Potrzebujemy dzisiaj nowych instytucji, nastawionych na wiedzę. Takich, które pomogłyby całkiem dużemu państwu dobrze rozumieć świat i podpowiadałyby rządowi recepty - mówi w wywiadzie politolog Rafał Matyja.
ikona lupy />
Rafał Matyja politolog i publicysta. Wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Jest doradcą kandydata na prezydenta Szymona Hołowni - fot. Materiały prasowe / DGP
Żyjemy w Polsce Kaczyńskiego?
Wpadamy w pewną przesadę, używając takich sformułowań, jak „Polska Tuska” czy „Polska Kaczyńskiego”. Nie było ani jednej, ani drugiej. Była Polska w epoce rządów Tuska, która miała zarówno jasne, jak i ciemne strony.
W debacie publicznej do pojęć tych odwołują się dziś wszyscy, bez względu na afiliacje polityczne.
Reklama
No właśnie, to bardzo ciekawe, że dopiero gdy przyjeżdżam do Warszawy i rozmawiam z dziennikarzami, niezależnie od opcji, którą reprezentują, to słyszę o Polsce Kaczyńskiego. Kiedy siedzę w Bielsku-Białej i rozmawiam z sąsiadami, znajomymi czy uczę studentów w Krakowie, a wcześniej w Rzeszowie, nie mam poczucia, że żyję w Polsce Kaczyńskiego. To jest bardzo skomplikowana Polska, w której są różne problemy. Ale na większość z nich Kaczyński nie jest odpowiedzią. Nie jest też ich przyczyną.
A ile jest prawdy w twierdzeniu, że dopiero za rządów PiS państwo pokazało wyraźnie swoją sprawczość, czego koronnym dowodem jest program 500 plus?
Na pewno ze względu na 500 plus wzrosło zainteresowanie polityką. Ale trzeba pamiętać, że na razie PiS zrealizował jeden postulat o charakterze strukturalnym. Zakaz handlu w niedziele czy podniesienie płacy minimalnej nie wywołują podobnych reakcji społecznych. Jak pan mówi, że 500 plus to dowód na sprawczość państwa, to ja od razu protestuję i mówię, że jest to dowód na to, że PiS-owi udało się znaleźć rzecz, która jest bardzo spektakularna, powszechnie uważana za słuszną i w miarę prosta do zrobienia. Cała ta operacja była łatwiejsza do realizacji niż program mieszkaniowy czy wprowadzenie wyższej kwoty wolnej od podatku. Tego nie udało się osiągnąć rządzącym.
Podniesienie płacy minimalnej i zakaz handlu w niedziele, jak pokazują badania opinii publicznej, zostały dobrze przyjęte przez znaczną część społeczeństwa.
W obu sprawach są zadowoleni i niezadowoleni. Twierdzę, że PiS-owi wychodzą niemal wyłącznie rzeczy proste. Te złożone – gdzie nie wystarczy wydawać rozkazów, ale trzeba także uruchamiać współpracę – znacznie słabiej. Samą wolą polityczną nie zmieni się państwa. Doceniam determinację PiS we wprowadzeniu programu 500 plus. Jednak ta sama wola polityczna sprawia, że mamy do czynienia z demolowaniem wymiaru sprawiedliwości, niszczeniem jakiejkolwiek autonomii instytucji państwowych, czego skrajnym przykładem jest słynne odwołanie prezesa TVP Jacka Kurskiego przez Radę Mediów Narodowych. Ale podkreślam jedno: państwo jest zbyt złożonym mechanizmem, aby dobrze działało na rozkaz.
Czy ta formuła się wyczerpie?
Wiemy o tym systemie coraz więcej i jak tylko PiS zacznie słabnąć, na jaw zaczną wychodzić kłopotliwe fakty, podobnie jak to miało już miejsce w okresie rządów Kazimierza Marcinkiewicza. Dużo ludzi będzie opowiadać, jak mechanizm rządzenia wyglądał od środka. Obecny układ Morawiecki – Kaczyński w dużym stopniu przypomina ten z okresu pierwszych rządów PiS, w którym ministrowie wiedzą, że tak naprawdę odpowiadają przed prezesem i to z nim muszą się dogadywać. To jest praktyka, która osłabia struktury państwa, antagonizuje środowiska zawodowe. Od lat przenosi się ona też na poziom polityki regionalnej, niekiedy nawet lokalnej.
Cały wywiad z Rafałem Matyją przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP