W nagraniu, które udostępnił w sobotę mediach społecznościowych sztab Hołowni i które jest odpowiedzią na jego apel, dziewięć osób zaangażowanych w wybory samorządowe we Francji, które odbyły się w marcu - kandydatów, członków komisji wyborczych i urzędników - ostrzega Polaków przed przeprowadzeniem w maju wyborów.

Nagranie stanowi kompilację ich wypowiedzi. Samorządowcy z Bourgueil apelują w nim: "Zostańcie w domach. Zostańcie u siebie, aby nie przeciążać szpitali, zostańcie u siebie, ta jedna jedyna wiadomość, zostańcie w domach, bardzo prosimy". W nagraniu wypowiadają się też osoby, które kandydowały w innych francuskich miejscowościach i wyrażają żal, że wielu członków komisji i burmistrzów zaraziło się koronawirusem. Jedna z nich, kandydatka w Saint-Fons, zaapelowała do Polaków, żeby nie organizowali wyborów prezydenckich. "To bardzo zagraża waszemu zdrowiu. Więc proszę nie róbcie wyborów prezydenckich w Polsce" - mówiła.

"Kiedy Polacy każdego dnia walczą o zdrowie – nasi rządzący zajmują się polityczną grą w Sejmie. Tymczasem ani głosowanie w maju, ani wybory korespondencyjne, ani żadne inne naginanie prawa nie jest wyjściem dobrym dla Polaków mieszkających w Polsce i za granicą (którzy przy głosowaniu korespondencyjnym byliby dodatkowo wykluczeni). Bo zawsze jakaś grupa ucierpi – czy to urzędnicy, członkowie komisji czy listonosze, policja, wojsko czy inne osoby oddelegowane do pracy przy takich +koronawyborach+. Ogromna liczba zakażonych w polskiej ochronie zdrowia pokazuje, że państwo nie potrafi chronić ludzi, którzy stoją w pierwszej linii walki z wirusem. Nie ma więc prawa wysyłać ich na kolejne fronty" - podkreśla sztab Hołowni.

Według sympatyków Hołowni jedyne możliwe rozwiązanie to "zgodne z Konstytucją przesunięcie wyborów".

Reklama

"Francuscy politycy naciskali na głosowanie za wszelką cenę, przekonując do przeprowadzenia wyborów 15 marca. Dziś ponoszą straszliwe konsekwencje swojego uporu. Francuzi zapłacili za niego zdrowiem i życiem, bo zachorowania znacząco wzrosły po wyborach" - przekonuje w opublikowanym apelu sztab Hołowni.

Jak zaznaczono w zdrowym państwie władza dba o bezpieczeństwo obywateli. "W Polsce władza dba wyłącznie o siebie, wystawiając nas na ryzyko utraty zdrowia i życia. To nie Jarosław Kaczyński będzie zasiadał w komisji wyborczej, albo roznosił po domach karty do głosowania, to nie on będzie narażony na ryzyko zakażenia wirusem związanego z kontaktem z osobami w kwarantannie. Te części swojego diabolicznego planu utrzymania władzy zostawi listonoszom, policji, wojsku albo innym grupom, które zdecyduje się poświęcić w imię żądzy władzy. My, sympatycy Szymona Hołowni, nie godzimy się na to. Dlatego zainicjowaliśmy akcję #przełoŻyć wybory" - podkreślają.

Według nich wybory - realne, korespondencyjne, wirtualne – żadne nie powinny się odbyć 10 maja, bo każde z nich to realne ryzyko dla zdrowia i życia Polaków.

PiS złożył w Sejmie projekt ustawy, który zakłada, że najbliższe wybory prezydenckie odbyłyby się wyłącznie w formie głosowania korespondencyjnego. Początkowo PiS w ramach noweli specustawy ws. walki z koronawirusem złożył poprawki do Kodeksu wyborczego, które rozszerzały możliwość głosowania korespondencyjnego m.in. na osoby po 60. roku życia oraz znajdujące się kwarantannie. Później złożono osobny projekt ustawy, zgodnie z którym wszyscy obywatele mieliby możliwość głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, a następnie klub PiS złożył autopoprawkę, zgodnie z którą wybory te miałyby zostać przeprowadzone wyłącznie w formie korespondencyjnej. W poniedziałek Sejm w głosowaniu ma zdecydować o wprowadzeniu tego punktu do porządku obrad. (PAP)

autorka: Wiktoria Nicałek