Gaz najważniejszy jest dla bilansu energetycznego Węgier i Holandii. Najmniej zależne od tego surowca są kraje skandynawskie. Polska, która większość importowanego gazu kupuje w Rosji, jest teoretycznie w niezłej sytuacji. Wojny gazowe pomiędzy Rosją a Ukrainą tworzą jednak także dla nas duże ryzyko ekonomiczne.


– Musimy być przygotowani na najgorsze – mówił wczoraj Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej. Dlatego KE przygotowała projekt nowego prawa, które wzmacnia mechanizm unijnej solidarności. W przyszłości wystarczy jednodniowa przerwa w dostawach 10 proc. gazu do Unii, żeby Bruksela ogłosiła stan alarmu i wezwała kraje do pomocy tym najbardziej poszkodowanym. Obecnie przepisy mówią o 20 proc. dostaw do całej UE przez osiem tygodni.

Więcej w "Rzeczypospolitej".