Trzaskowski był w czwartek gościem programu "Kropka nad i", która tym razem odbyła się w formule także pytań od widzów. Jedno z pytań dotyczyło polityki zagranicznej, m.in. gdzie jako prezydent udałby się w swą pierwszą podróż zagraniczną. Kandydat KO na prezydenta zadeklarował, że chciałby odbudować Trójkąt Weimarski. "Ja bym zaprosił panią kanclerz Niemiec i pana prezydenta Francji do Warszawy, po to, żeby odtworzyć Trójkąt Weimarski. To jest chyba dzisiaj najważniejsze, jeżeli chodzi o polską rację stanu" - powiedział Trzaskowski.

Pytany o gazociąg Nord Stream 2, polityk nazwał go "olbrzymim błędem polityki niemieckiej". "Uważam, że to jest błąd Angeli Merkel, że nie blokuje tego projektu. Angela Merkel zawsze używała tego samego argumentu wobec nas, wobec rządu PiS, wobec Amerykanów, że to jest projekt komercyjny. Ja uważam, że ten projekt powinien być zablokowany" - zaznaczył kandydat Koalicji Obywatelskiej.

Opowiedział się ponadto za silnymi relacjami Polski z USA, jednak - jak zastrzegł - nasz kraj powinien mieć też mocną pozycję w ramach Unii Europejskiej. "Prawdziwym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, Polska jest wtedy, kiedy jest silna w UE i silna w Sojuszu Północnoatlantyckim" - podkreślił Trzaskowski.

Zarzucił przy tym prezydentowi Andrzejowi Dudzie i PiS, że osłabili pozycję Polski w NATO, dlatego że - jego zdaniem - przez lata akceptowali Antoniego Macierewicza na czele MON. "Andrzej Duda mówi o bezpieczeństwie, a tolerował największego szkodnika, który snuł paranoiczne wizje i niszczył polskie wojsko - jako ministra obrony. To jest coś nieprawdopodobnego" - stwierdził Trzaskowski.

Reklama

Zapytany o swoją środową rozmowę z b. prezydentem USA Barackiem Obamą, polityk odparł, iż doszło do niej, ponieważ były prezydent USA zgodził się na nią. "Natomiast bardzo trudno dotrzeć do Donalda Trumpa, zwłaszcza w momencie, kiedy on chce uczestniczyć w kampanii wyborczej w Polsce i w momencie, w którym nie ma konkretów" - dodał Trzaskowski.

Ironizował, że prezydent Duda pojechał do Waszyngtonu tylko po to, by "uzyskać technologię budowania elektrowni jądrowej i to jeszcze prawdopodobnie w bardzo starej technologii". "Nie widzę żadnego innego zysku" - stwierdził kandydat KO na prezydenta.

Pytany o kwestię powiązania wypłaty środków z UE z przestrzeganiem praworządności przez państwa członkowskie Wspólnoty, kandydat KO na prezydenta zauważył, że ta zasada praktycznie już obowiązuje. "Jest to we wszystkich projektach, które Komisja Europejska położyła na stole. (...) Ja w Komitecie Regionów walczę, żeby samorządy mogły korzystać bezpośrednio z pieniędzy unijnych, właśnie po to, że - jeżeli rząd PiS doprowadzi do tego, że przez swoją absolutnie nieprzemyślaną politykę upolityczniania niezależnych instytucji będzie tracił pieniądze i w stu procentach poniesie za to odpowiedzialność - to, żeby przynajmniej samorządy miały możliwość korzystania z tych pieniędzy" - powiedział Trzaskowski.

Zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem, będzie walczył o jak największe pieniądze dla Polski. "I będę mówił moim partnerom w UE, że nie może być tak, że przez skrajnie nieodpowiedzialną politykę tego rządu, płacić mają obywatele i samorządy" - zaznaczył obecny prezydent stolicy.

Opowiedział się za utrzymaniem sankcji i izolacji Rosji, dopóki ten kraj nie zaprzestanie agresywnej polityki. "Tylko twarda polityka wobec Rosji przynosi jasne owoce i tutaj do momentu, kiedy Rosjanie i Władimir Putin nie zmienią swojej polityki, nie może być mowy o zmianie polityki Unii Europejskiej" - podkreślił Trzaskowski.