Z Rafałem Chwedorukiem rozmawia Robert Mazurek
Dlaczego wygrał Andrzej Duda?
Bo Polska solidarna, choć starsza, jest wciąż liczniejsza od Polski liberalnej.
Ten podział jeszcze funkcjonuje?
Reklama
Dopiero nabiera mocy. Duda zwyciężył też dlatego, że większość Polaków nie chce zmian obyczajowych. Wreszcie wygrał, bo peryferie poczuły się bardziej pokrzywdzone niż centrum zadowolone.
Ciągle? Przecież to spór z 2015 r.
Wciąż aktualny.
Ale peryferie już dostały 500+, już je doceniono redystrybucją godności.
Człowiek łatwiej zniesie to, że ktoś mu nie daje tego, co obiecał, niż odbiera to, co już ma. Groźba utraty nie tylko elementów prestiżu, lecz także realnego świadczenia wywołuje reakcję.
Łatwe pieniądze przeszły panu koło nosa.
Jakie?
Był pan pewien zwycięstwa Dudy, więc trzeba było obstawić u bukmachera.
Postawiłbym na niego w maju 2015 r., dzień po poprzednich wyborach prezydenckich.
Aż tak?
Wtedy oczekiwania były bardzo duże, lecz wystarczyło przeprowadzić kilka reform, by na długo utrwalić poparcie. A chwila, kiedy powstał Komitet Obrony Demokracji, oznaczała cofnięcie się opozycji już nie do czasów Unii Wolności, ale do Unii Demokratycznej czy ROAD. Duda mógł otwierać szampana.
I popełniać błędy. To się nie liczy?
Każdy polityk popełnia błędy.

Cały wywiad z Rafałem Chwedorukiem przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP