Hiszpania stała się swego rodzaju modelowym przykładem na to, jak niestabilne kraje unii monetarnej mogą dobrze prosperować. Tamtejsza gospodarka rozwijała się stabilnie, ponieważ złagodzono restrykcyjne prawo pracy, a inwestorzy zaczęli napływać do Madrytu, spychając rentowność rządowych obligacji znacznie poniżej włoskich.

Kraj ten wzmocnił następnie swoją polityczną pozycję w UE, kwestionując status Włoch jako trzeciego najbardziej wpływowego członka Wspólnoty po Francji i Niemczech. Kiedy rzymskie fortuny zmniejszały się, madryckie wzrastały.

Kryzys związany z Covid-19 grozi podważeniem znacznej części wypracowanego postępu. Hiszpania była obok Włoch i Wielkiej Brytanii jednym z europejskich epicentrów pierwszej fali pandemii, a teraz zmaga się w większym stopniu niż sąsiedzi z jej letnim nawrotem. Kraj przeżywa także ekonomicznie straszny okres. PKB kraju skurczyło się w pierwszej połowie roku o prawie jedną czwartą w porównaniu do stanu z końca poprzedniego. To znacznie gorszy wynik niż we Włoszech czy Francji. Spośród dużych krajów Europu tylko Wielka Brytania zaliczyła podobnie zły wynik.

Problem odzwierciedla strukturalne problemy hiszpańskich instytucji i gospodarki. Pandemia ujawniła poważne braki w systemie zdrowia publicznego, co podkreślił raport think-tanku Real Instituto Elcano. Dochodziło do konfliktów pomiędzy centralnym rządem a potężnymi, czasem separatystycznymi, regionami. W marcu doszło do starcia Madrytu z Katalonią o decyzję drugiego z tych ośrodków w sprawie rozszerzeniu pandemicznych restrykcji poza przepisy, które zostały uzgodnione na szczeblu centralnym.

Reklama

Podobnie jak Włochy, Hiszpania musiała zmierzyć się z pierwszą falą Covid-19 przed innymi krajami, więc miała mniej czasu na przygotowanie się.

Nie zwalnia to jednak koalicyjnego rządu Pedro Sancheza z odpowiedzialności. Wiosną Hiszpania zezwoliła na masowe zgromadzenia takie jak polityczne wiece i mecze piłki nożnej bez żadnej kontroli, chociaż zarejestrowano już w tym czasie setki przypadków zakażeń, a przykład Włoch pokazał, jak poważna może być pandemia.

Potem, po opanowaniu pierwszej fali pandemii, Madryt posunął się za daleko w łagodzeniu drakońskich restrykcji, zwłaszcza poprzez umożliwienie nocnym klubom ponownego otwarcia. Musiał ponownie zamknąć parkiety po tym, jak przyczyniły się do ponownego wzrostu liczby przypadków, w związku z czym władze miały problemy z wyśledzeniem klubowiczów, którzy mieli kontakt z zakażonymi. Włochy doświadczyły podobnego wzrostu krzywej zakażeń w kształcie litery „U”, ale jak dotąd Rzym lepiej radził sobie z kolejną falą infekcji, która zalała kraje Europy Zachodniej starające się ożywić swoje gospodarki.

Słabe zarządzanie kryzysem w Hiszpanii ma zły wpływ na tamtejszą gospodarkę. Kraj w dużym stopniu opiera się na turystyce, a gwałtowne spowolnienie w sektorze międzynarodowych podróży zawsze zbierało duże żniwo. Wczesny nawrót pandemii oznacza, że Hiszpania jest pierwszym południowoeuropejskim krajem, który zmaga się z ponownymi ograniczeniami w podróżowaniu z innych krajów, w tym z Wielkiej Brytanii. Hiszpańskie restauracje i hotele odniosłyby ogromne korzyści z kolejnych kilku tygodni nieskrępowanego ruchu turystycznego podczas kluczowego letniego sezonu wakacyjnego.

Rząd przedstawił szereg środków do radzenia sobie z finansowymi skutkami kryzysu, w tym hojny program bezpłatnych urlopów, który ma chronić zatrudnienie. Zaoferował także szeroko zakrojone gwarancje dla kredytów bankowych, na które popyt jest większy niż w innych krajach. Na razie rentowności hiszpańskich obligacji skarbowych pozostają bardzo niskie, chociaż jest to w dużej mierze zasługą programów awaryjnego zakupu aktywów autorstwa Europejskiego Banku Centralnego.

Madryt będzie musiał w dużym stopniu polegać na innych formach europejskiej pomocy w celu zlikwidowania deficytu. Wystąpił już o pomoc do unijnego programu wsparcia dla rynku pracy oraz będzie jednym z głównych beneficjentów „instrumentu naprawy i odporności” Komisji Europejskiej uzgodnionego w połowie lipca.

Polityczne perspektywy nadal wyglądają niepewnie. Sanchez kieruje chwiejnym mniejszościowym rządem, który łączy jego socjalistyczną PSOE z lewicowym Unidas Podemos. W przeciwieństwie do wielu liderów z Europy, premier nie zwiększył swojej popularności w czasie pierwszego etapu pandemii, chociaż wskaźniki jego poparcia wzrosły. Wielkim wyzwaniem jest dla niego przyjęcie budżetu jesienią, czego nie udało mu się dokonać od czasu objęcia władzy w 2018 roku.

Gwiazda Sancheza blednie także w Europie. Hiszpania odegrała decydującą rolę w przepchnięciu ambitnego unijnego funduszu pandemicznego o wartości 750 mld euro (890 mld dol.), ale poniosła żenującą polityczną porażkę, gdy strefa euro pominęła kandydaturę hiszpańskiej minister gospodarki Nadii Calvino na stanowisko przewodniczącego Eurogrupy – zgrupowania ministrów finansów bloku. Stanowisko to przypadło Irlandczykowi Paschalowi Donohoe.

Hiszpania ma potencjał, by dokonać odbicia jak kilka lat temu. Ale w czasach, gdy kraje potrzebują zdecydowanego przywództwa, Madryt ma zbyt wiele słabych punktów na szczycie.