fot. Michał Lepecki/Agencja Gazeta
Reklama
Jarosław Flis socjolog i publicysta
Z Jarosławem Flisem rozmawiają Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak
Czy coś pękło, coś się skończyło?
PiS musi się teraz zmierzyć ze skumulowanymi problemami. Jeśli się podniesie, będzie to świadczyć o wielkich talentach tej partii i ich kompletnym braku po drugiej stronie.
Partia Jarosława Kaczyńskiego już nieraz była w kryzysie.
Tak, ale wtedy ugrupowanie było niezużyte i mogło składać obietnice, które dało się spełnić, jak 500+ czy podwyżka pensji minimalnej. Dziś nie ma już tak komfortowej sytuacji. Jeszcze do września notowania PiS były dobre, tak samo jak wynik w wyborach prezydenckich. Obecne kłopoty są po części efektem nastroju po wygranej: piątka dla zwierząt, rozprzężenie covidowe oraz orzeczenie TK w sprawie aborcji to nie są niezależne wydarzenia, lecz wypadkowa decyzji ugrupowania czy wręcz jego lidera.
Orzeczenie TK zachwiało polityczną równowagą, na której opierała się władza PiS?
Pierwszy raz mamy do czynienia z sytuacją, w której przeciwko PiS jest tak przytłaczająca większość Polaków. Do tego obóz rządzący ma przeciwko sobie dobrego oraz złego glinę. Milcząca większość jest tym dobrym, a złym ulica, która – parafrazując jej żądanie – wykrzykuje pod adresem PiS: „Odejdź bez zbędnej zwłoki!”. Ale zwolennikami orzeczenia TK jest najtwardsza oraz najwierniejsza część wyborców partii Kaczyńskiego, którą trudniej zignorować niż ulicę. Jeśli PiS zdecyduje się na taki ruch, to na tym elektoracie będzie się chciała uwłaszczyć Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Jej bezkompromisowość może się przełożyć nawet na 20-proc. poparcie.
PiS padł ofiarą własnych działań, sam sobie założył nelsona?
Przy okazji majowego głosowania usłyszałem od polityka PiS, że „skoro prezes trzy razy poprowadził nas do zwycięskich wyborów, to może wie coś, o czym ja nie wiem”. Okazuje się, że prezes może jednak nie wiedzieć czegoś, co wiedzą wszyscy. W efekcie sprawa aborcji zmierza w stronę klęski, bo choćby kłopoty z publikacją orzeczenia TK świadczą o tym, że nic nie idzie tak, jak miało pójść. To byłaby już trzecia spektakularna porażka PiS – po wyborach kopertowych i piątce dla zwierząt, która wylądowała w koszu.
ł dwie bańki na mleko i deskę, ustawił z nich ławkę na górce, przyprowadził swojego dziadka i powiedział: „Siadaj i patrz, bo drugiej takiej rozpierduchy w życiu nie zobaczysz”. ©℗
fot. Beata Zawrzel/Reporter