Ten artykułu pochodzi ze specjalnego dodatku Dziennika Gazety Prawnej "Narodowe Święto Niepodległości

Dat, które mogły pretendować do miana święta narodowego, było wiele, dlatego proponujemy Czytelnikom podróż przez historię odzyskiwania niepodległości.

7 października – Dzień Deklaracji Niepodległości

Tego dnia w 1918 r. niepodległość ogłosiło Królestwo Polskie. Utworzone dwa lata wcześniej na ziemiach zaboru rosyjskiego zajętych przez armie Niemiec i Austro-Węgier w czasie I wojny światowej obejmowało 108 tys. km kw. i liczyło 10,5 mln mieszkańców. Początkowo funkcjonowało pod ścisłym nadzorem władz okupacyjnych, jednak w miarę niekorzystnych dla państw centralnych zmian na froncie zyskiwało coraz większą autonomię. Głową Królestwa Polskiego była trzyosobowa Rada Regencyjna, którą tworzyli książę Zdzisław Lubomirski, arcybiskup warszawski Aleksander Kakowski i ziemianin Józef Ostrowski. Królestwo miało własny rząd i organ ustawodawczy – Radę Stanu, a od września 1917 r. również konstytucję.
Reklama
Rada Regencyjna miała sprawować władzę do momentu powołania na polski tron króla, wielu Polaków nie wyobrażało sobie bowiem niepodległego państwa inaczej niż jako monarchii. Chociaż po deklaracji niepodległości rada sprawowała władzę na terytorium wciąż okupowanym, nie była jakimś operetkowym pseudorządem. O jej sprawności świadczy to, że w październiku 1918 r. pod kontrolą Polaków znajdowało się już całe szkolnictwo, wymiar sprawiedliwości, opieka medyczna, urzędy państwowe oraz sieć placówek dyplomatycznych. Imponujący był także dorobek ustawodawczy: wiele aktów prawnych wydanych w Królestwie Polskim przetrwało bez większych zmian do końca II RP. Królestwo utworzyło też własne siły zbrojne pod dowództwem generała Tadeusza Rozwadowskiego, które od 12 października 1918 r. były oficjalnie nazywane Wojskiem Polskim i składały przysięgę na wierność państwu polskiemu.

7 listopada – Dzień Republiki

Miesiąc po ogłoszeniu niepodległości Rada Regencyjna stanęła jednak przed poważnym wyzwaniem: w Lublinie powstał samozwańczy rząd tymczasowy. Miasto znajdowało się na terytorium Królestwa Polskiego, ale w strefie okupowanej przez Austriaków. Mieszkańcy Lublina wyzwolili się jednak sami już 1 listopada, rozbrajając stacjonujących tam żołnierzy i odsyłając ich pociągami do domów. Było to więc pierwsze terytorium Królestwa Polskiego, gdzie pełnię władzy przejęli Polacy.
Początkowo przejmowanie władzy w mieście odbywało się w imieniu rady. Gdy jednak w Austrii i Niemczech doszło do proklamowania republiki i detronizacji cesarzy, Lublin wypowiedział posłuszeństwo Warszawie. Jak wspominał polityk Bogdan Hutten-Czapski: „W Lublinie powstał w nocy z 6 na 7 listopada „Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej” pod przewodnictwem przywódcy socjalistów galicyjskich Ignacego Daszyńskiego. [...] Pierwszym czynem tego rządu było ogłoszenie: po pierwsze, złożenia z urzędu ustanowionej przez mocarstwa okupacyjne Rady Regencyjnej, a po wtóre – siebie jako najwyższej władzy dla całego Narodu Polskiego. Łączyła się z tym zapowiedź daleko idących reform społecznych oraz radykalnej reformy rolnej. W ten sposób i lewica niepodległościowa zgłaszała się jako kandydatka do objęcia całej władzy w państwie”.
Lubelska deklaracja była pierwszą, w której padły słowa „Republika Polska”. Dla członków Rady Regencyjnej stało się jasne, że nastroje polityczne gwałtownie się radykalizują, także w Warszawie i innych miastach. Konflikt groził wręcz wojną domową między konserwatystami a socjalistami i był tylko jeden człowiek, który mógł nie dopuścić do jej wybuchu – Józef Piłsudski. Ten były działacz lewicowej PPS był jednocześnie członkiem tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego, aresztowanym w lipcu 1917 r. za odmowę złożenia przysięgi na wierność niemieckiemu cesarzowi. Jeszcze tego samego dnia, kiedy w Lublinie ogłoszono powstanie nowego rządu, rozpoczęły się gorączkowe starania rady u władz niemieckich o zwolnienie Piłsudskiego z twierdzy w Magdeburgu.

11 listopada – Dzień Wolności

W niedzielę, 10 listopada, o godz. 8 rano Józef Piłsudski dotarł do Warszawy. „Na peronie czeka Zdzisław Lubomirski – stoi sam z adiutantem Rostworowskim, inne grupki czekających nie zbliżają się do niego. Wiem, że na mieście panuje nastrój wrogi regentom i że dziś były manifestacje żądające ich ustąpienia. […] Ale pociąg już się zbliża. Napięcie rośnie. Pierwszy wychodzi Piłsudski, w szaroniebieskim płaszczu wojskowym i takiejże maciejówce, chudy, smukły, spod sumiastego wąsa zdaje się przezierać uśmiech. Sprężystym krokiem idzie prosto do Lubomirskiego, z którym wita się bardzo serdecznie. Zdaje się żartować, ale regent nader poważnie mu coś klaruje. Po chwili zabiera go do samochodu i wiezie do siebie na Frascati” – zanotował Jan Gawroński, późniejszy dyplomata.
W poniedziałek, 11 listopada, Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu władzę nad wojskiem. Tego samego dnia niemiecki polityk Matthias Erzberger podpisał w Compiegne pod Paryżem rozejm, kończący I wojnę światową. W Warszawie i Łodzi trwało tymczasem rozbrajanie przez mieszkańców żołnierzy armii okupacyjnej. Nastroje wolnościowe eksplodowały, jednak w warszawskim zamku wciąż urzędował niemiecki generał-gubernator Hans von Beseler, kraj istniał w kształcie terytorialnym i ustrojowym nadanym przez okupantów, a ewakuacja 80 tys. niemieckich żołnierzy dopiero się rozpoczynała. 11 listopada nie był więc momentem, w którym Polacy mieli poczucie, że są we własnym państwie.

fot. NAC (p) Marszałek Sejmu Ignacy Daszyński wchodzi do swego mieszkania w Sejmie, 1929 r.

16 listopada – Dzień Jedności Narodu

Dopiero trzy dni później niemieccy urzędnicy i wojsko opuścili Warszawę. Rada Regencyjna dokonała samorozwiązania i przekazała pełnię władzy Józefowi Piłsudskiemu, który przekonał do tego samego również lubelski rząd. 14 listopada Ignacy Daszyński został powołany przez Piłsudskiego na stanowisko prezesa Rady Ministrów Republiki Polskiej z misją stworzenia rządu o jak najszerszym składzie politycznym. Królestwo Polskie przestało oficjalnie istnieć – suwerenem stał się naród.
Była to rewolucja, której część Polaków była przeciwna: po ponad 800 latach kończyła się bowiem monarchiczna historia państwa. Można było się spodziewać oporu, dlatego Józef Piłsudski o powstaniu Republiki Polskiej powiadomił przywódców innych narodów dopiero 16 listopada. Tego dnia zdecydował też o przejęciu władzy w leżącym poza granicami byłego Królestwa Polskiego Krakowie, w którym rządziła nieuznająca Rady Regencyjnej Polska Komisja Likwidacyjna. Wojna domowa nie wybuchła – chęć odbudowy niepodległego państwa okazała się silniejsza, niż kwestie ustrojowe i polityczne podziały.

Wiele dat do wyboru

W kolejnych latach do niepodległego państwa polskiego przyłączały się lub były przyłączane nowe ziemie: Wielkopolska, Małopolska Wschodnia ze Lwowem, Wileńszczyzna i inne. Jednym z ostatnich aktów jednoczenia ziem była ustawa z 16 czerwca 1922 r. o rozciągnięciu na województwo śląskie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (tak oficjalnie nazywało się nowe państwo od 17 marca 1921 r.). Sam Józef Piłsudski jako datę święta narodowego widział 10 lutego – dzień otwarcia Sejmu Ustawodawczego w 1919 r.
Ostatecznie najważniejszym świętem państwowym II RP został 3 maja – rocznica uchwalenia konstytucji z 1791 r. 11 listopada, jako rocznica przejęcia przez Józefa Piłsudskiego władzy nad wojskiem z rąk Rady Regencyjnej, pojawił się dopiero w 1926 r. i był uroczyście obchodzony wyłącznie w armii. Świętem państwowym stał się po śmierci Marszałka, jednak w II RP fetowano je tylko dwukrotnie: w 1937 i 1938 r. Przywrócono je jako Narodowe Święto Niepodległości w 1989 r. Chociaż więc od odzyskania niepodległości mijają 102 lata, dzień 11 listopada obchodzimy uroczyście dopiero po raz 34.

fot. NAC (p) Członkowie Rady Regencyjnej: książę Zdzisław Lubomirski, arcybiskup Aleksander Kakowski i hrabia Józef Ostrowski, 27 października 1917 r.