Pytany w TVP o niedawną wizytę Borrella w Moskwie i "falę krytyki, która spadła na niego" za to, że "odpowiednio nie bronił Unii Europejskiej, że nie wspomniał o agresji rosyjskiej na Krymie, że nie upomniał się o opozycjonistę Aleksieja Nawalnego", prezydent stwierdził w odpowiedzi, że "trzeba postawić zasadnicze pytanie o cel tej wizyty".

"Po co szef unijnej dyplomacji pojechał do Moskwy, skoro nie załatwił żadnej z tych spraw? Co w ogóle było w jego agendzie? O czym on tam chciał rozmawiać? Jaki był cel tego wyjazdu? Co on chciał osiągnąć?" - pytał Duda. Dodał, że "ta sytuacja jest tajemnicza i zdumiewająca" dla wszystkich prezydentów Grupy Wyszehradzkiej, z którymi rozmawiał o tym w ramach szczytu V4 w Juracie.

Przypomniał też swoją opinię, że gdyby Borrell uzależnił wizytę w Moskwie np. od uwolnienia Nawalnego, to ta wizyta miałaby sens. "Ale tak? No to przepraszam bardzo, ja bym powiedział, że to raczej jakaś kompromitacja jest. Więc to jest rzeczywiście zdumiewające" - powiedział.

Pytany, czy to świadczy o słabości Borrella, czy całej unijnej dyplomacji, prezydent stwierdził, że "przede wszystkim świadczy o jego słabości, ale też świadczy o słabości jego ekipy".

Reklama

"Taka wizyta musi być przygotowana, a chyba zasługujemy na to, żeby być poinformowani, jaki rzeczywiście był cel, i co zamierzał osiągnąć w ten sposób pan Borrell. Bo jeżeli zamierzał dokonać jakiegoś resetu w relacjach pomiędzy Unią Europejską a Rosją, no to nie dokonuje się resetu w momencie, kiedy jedzie się tam, gdy został aresztowany czołowy przedstawiciel opozycji" - zaznaczył Duda.

Prezydent przypomniał, że nie jest zwolennikiem Nawalnego, tylko nie godzi się z tym, że zostaje on aresztowany "pod byle pretekstem" i "blokuje mu się możliwość prowadzenia jego działalności tylko dlatego, że staje się rzeczywiście poważnym konkurentem politycznym". "To nie ma nic wspólnego z demokratycznymi standardami, i choćby to nie wiem kto był, nie wolno się na to zgodzić" - powiedział prezydent Duda.

W czasie wspólnej konferencji prasowej Borrella i Siergieja Ławrowa, szef rosyjskiej dyplomacji nazwał UE "niewiarygodnym partnerem" i skrytykował USA, co nie wywołało reakcji wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych. Władze Rosji poinformowały też wtedy o wydaleniu trojga dyplomatów – z Polski, Niemiec i Szwecji. W efekcie wielu komentatorów uznało wizytę za porażkę szefa unijnej dyplomacji.

"Agresywnie zaaranżowana konferencja prasowa i wydalenie trojga unijnych dyplomatów podczas mojej wizyty wskazują, że rosyjskie władze nie chciały wykorzystać tej okazji do bardziej konstruktywnego dialogu z UE. (...) Jako UE będziemy musieli wyciągnąć konsekwencje, zastanowić się uważnie nad kierunkiem, jaki chcemy nadać naszym stosunkom z Rosją i zgodnie postępować z determinacją" – napisał po wizycie Borrell na stronie internetowej Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych.