W tym tygodniu zarejestrowane zostało sejmowe koło Polski 2050. Do ruchu dołączyła dotychczasowa posłanka Nowoczesnej Joanna Hennig-Kloska (KO). Jakie będą pierwsze wasze inicjatywy, działania w Sejmie?

Koło poselskie było nam potrzebne, by móc korzystać w parlamentarnej pracy, z większej liczby narzędzi. Do tej pory nasze posłanki traktowane były jako niezrzeszone, teraz będzie im przysługiwać więcej czasu na udział w debatach, prawo do składania poprawek w drugim czytaniu, wniosków o uzupełnienie porządku obrad, będziemy też mieli swoje miejsce w budynku Sejmu, co wydatnie ułatwi nam działanie. Nasze posłanki będą pracować w komisji finansów publicznych, zdrowia, infrastruktury, do spraw Unii Europejskiej. Już pierwszego dnia istnienia koła zgłosiły szereg poprawek do rządowej ustawy "działowej". Obecnie, poza bieżącą pracą, planują wspólną interwencję poselską dotyczącą przeciągających się wypłat z tarcz.

Pojawiały się również głosy, że po zaskoczeniu i niezadowoleniu koalicjantów PO pomysłem sformowania "Koalicji 276", do Polski 2050 miałoby dołączyć znacznie więcej posłów Nowoczesnej. Czy taki scenariusz jest wciąż możliwy?

W najbliższym czasie nie planujemy żadnych parlamentarnych transferów. Do naszego ruchu wciąż dołącza wiele wspaniałych osób - samorządowców, działaczy społecznych. Jesteśmy ruchem politycznym, ale przede wszystkim obywatelskim. Nie żyjemy wyłącznie tym, co dzieje się w parlamencie. Mamy na Wiejskiej mocną ekipę w Sejmie, świetnego reprezentanta w Senacie, osiągnęliśmy nasz cel zapowiadany od listopada ubiegłego roku. Polityka w Polsce stała się w ostatnich tygodniach, chyba również za naszą sprawą, bardzo dynamiczna, nie mogę więc stwierdzić, że zatrzaskujemy nasze drzwi w Sejmie, na pewno je jednak w tej chwili przymykamy.

Reklama

Zatem, Polska 2050 nie podejmie próby zbudowania klubu parlamentarnego, co dałoby Wam znacznie większe możliwości działania - m.in. dłuższy czas wystąpień w czasie obrad, reprezentacje w Konwencie Seniorów?

Koło poselskie nie może bardzo wiele, ale my - chcąc zrobić w tym Sejmie wszystko, co tylko się da - uważamy zarazem, że jego czas już minął, że czas na nowe wybory i nowy Sejm. Tu uchwyciliśmy przyczółek, niezbędny do politycznej pracy, ale naszym celem jest jak najsilniejsza reprezentacja w kolejnym Sejmie, który w przeciwieństwie do tego, będzie się może wreszcie kojarzył Polakom z nadzieją.

Polska 2050 zawsze otwarcie mówiła, że jest gotowa do konstruktywnej współpracy także z politykami Zjednoczonej Prawicy. Wysyłacie też sygnały o budowaniu bardziej konserwatywnego skrzydła ruchu, a przy obecnym konflikcie w Porozumieniu Jarosława Gowina, może się zdawać, że jest ku temu dobra okazja. Czy prowadzicie rozmowy z politykami koalicji rządzącej, czy takie sygnały mają bardziej np. siać niepokój władz Zjednoczonej Prawicy?

Zgłasza się do nas wielu polityków zainteresowanych naszym ruchem, sporadycznie zdarzają się wśród nich przedstawiciele obozu, który dziś rządzi Polską. W tej chwili nie ma jednak planów, by któryś z nich dołączył do naszego ruchu. Zaś co do wspólnych działań - oczywiście bardzo chętnie wesprzemy Zjednoczoną Prawicę w ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy, na który czekają miliony doświadczonych przez epidemię Polaków. Jarosław Kaczyński nie poradzi sobie z tym sam, bo szantażuje go po raz kolejny Zbigniew Ziobro, a my zrobimy wszystko, żeby polscy przedsiębiorcy i pracownicy choćby przez tydzień dłużej byli zakładnikami tego nieudolnego rządu.

Niedawno b. prezydent Bronisław Komorowski oświadczył, że z ruchem Polska 2050 wiąże duże nadzieje. Mówił też, że b. premier Donald Tusk, jako autorytet na opozycji, mógłby odegrać dużą rolę w jej zjednoczeniu. Jak odbiera Pan pochlebne opinie polityków związanych z PO? Czy podziela Pan opinię b. prezydenta na temat Tuska?

Każde słowo docenienia naszej pracy nas cieszy, podobnie jak cieszą nas wzmagające się ataki na nas ze strony organów propagandy partii rządzącej, to znaczy że rośniemy w siłę. Donald Tusk to polityk z ogromnym, również międzynarodowym doświadczeniem, zawsze warto słuchać go z uwagą. Natomiast dalecy jesteśmy od fetyszyzowania idei "jednoczenia opozycji". Zanim zaczniemy rozmawiać o 276 mandatach, chcielibyśmy najpierw uzgodnić wspólnie cztery czy pięć punktów, co do których zgadzamy się, że bylibyśmy w stanie zrobić je wspólnie po wygranych wyborach. Współpracować można przy wszystkim, włącznie z tworzeniem list wyborczych - jeśli na pół roku przed wyborami okaże się, że to rzeczywiście coś zmienia. I my oczywiście do takiej współpracy, i eksperckiej i politycznej, jesteśmy gotowi.

Polska 2050 deklaruje, że przy zawieraniu ewentualnych koalicji wyborczych, ważne jest dla was wyznaczenie czterech, pięciu wspólnych priorytetów do zrealizowania w przypadku przejęcia władzy. Jakie Pana zdaniem są te najbardziej palące, najpilniejsze kwestie do zrealizowania?

Najważniejszy wyzwaniem, co oczywiste, będzie rzecz jasna wyprowadzenie Polski ze średnio i długookresowych skutków pandemii. Kołem zamachowym odbudowy gospodarki bez wątpienia powinna się stać zielona transformacja, na którą znaczne środki przekazywać będzie w najbliższych latach Unia Europejska. Dekada 2020 - 2030 będzie absolutnie kluczowa dla osiągnięcia celów wyznaczonych na rok 2050. Odbudowy, i po pandemii i po nieudolności PiS-u, wymagać będą usługi publiczne: ochrona zdrowia, edukacja, transport publiczny. Na nowo musimy ustalić priorytety w zakresie bezpieczeństwa.

Przedstawimy szczegółowy program działań w każdym z tych obszarów, przedstawią je też pewnie inne ugrupowania. Myślę, że już dziś moglibyśmy zacząć dogadywać się co do niezbędnych reform ustrojowych, niezbędnych po dewastacji samego rdzenia państwa przez PiS. Trzeba naprawić system kontroli konstytucyjności prawa, przywrócić niezawisłość sądownictwa i je realnie zreformować, tak by efektywnie służyło Polakom, trzeba odpolitycznić prokuraturę, odpartyjnić media publiczne. Każdy z tych projektów trzeba przygotować w dwóch wariantach: gdy będziemy dysponować większością konstytucyjną i bez niej. Pracy już jest aż nadto. Związani z naszym ruchem eksperci już tę pracę wykonują.

W kampanii wyborczej zapowiadał Pan nową jakość w polityce, nowe twarze, jednak lista ekspertów ruchu i transferowe nazwiska pokazują, że na nowe pokolenie polityków, jeszcze musimy poczekać. Jaki jest plan na tę nową jakość?

Nie da się zbudować koła w istniejącym Sejmie z posłów innych, niż ci, którzy już w nim są. Media skoncentrowane wyłącznie na parlamentarzystach, nie chcą zauważać innych nazwisk: społeczników, ekspertów, samorządowców, którzy stale do nas dołączają, i których pokazujemy. Nasze stowarzyszenie liczy już ponad 1100 członków w całej Polsce, wolontariuszy jest prawie 25 tysięcy, do partii - którą mam nadzieję lada tydzień sąd nam zarejestruje - zgłaszają się ludzie, dla których będzie to pierwsza partyjna przynależność.

Nasi eksperci współpracujący z Instytutem Strategie 2050, to też w przeważającej większości specjaliści, którzy do tej pory nie angażowali się w obszarze polityki. Łączymy świeżość obywatelskiej energii i nowego spojrzenia z doświadczeniem. Rozumiem, że zmagające się z uwiądem formacje polityczne bardzo chciałyby zapisać nas do swojego klubu, ale nie ma do tego podstaw.

Co Pana zdaniem należy zrobić z obecnym kryzysem aborcyjnym. Jak go rozwiązać ?

Przywrócić jak najszybciej status quo ante, czyli ponownie ustawę z 1993 r. Następnie zacząć proces tworzenia panelu obywatelskiego, który pozwoli nam napisać pytanie albo pytania do referendum. Potem - ale to już po nowych wyborach - referendum. Klasa polityczna po wyroku z 22 października utraciła moralne prawo do rozstrzygania tej kwestii, Polki i Polacy dali temu dobitnie wyraz na ulicach.

Polska 2050 przedstawia się jako ugrupowanie na pokolenia, nie na kadencję. Co zatem zamierzacie konkretnie zrobić dla młodych ludzi? Pytam m.in. o takie kwestie, jak mieszkalnictwo, edukacja, czy innowacyjność.

Nie chodzi o to, by skoncentrować się wyłącznie na młodych, a zaniedbać np. rosnącą grupę seniorów. Wszystkie proponowane przez nas rozwiązania będą musiały realizować postulat solidarności międzypokoleniowej. W ramach naszych prezentacji "Wiemy jak" jeszcze przed wakacjami pokażemy nasz pomysł na wymęczony zbędnymi reformami, nieustannie poddawany ideologizacji, nadmiernie "testocentryczny", system edukacyjny w Polsce.

Kryzys mieszkaniowy w Polsce, nazywany przeze mnie "matką kryzysów", bo brak mieszkań dla młodych przekłada się przecież na ich słabszą pozycję na rynku pracy, na niższą dzietność, a to z kolei dewastuje np. system emerytalny, którego nie umiał rozwiązać w Polsce nikt przez ostatnich 30 lat, trzeba rozwiązać całą baterią działań zwiększających dostępność tanich mieszkań na wynajem, stymulacją finansową samorządów by przywracały do użytku setki tysięcy polskich pustostanów, zakładały komunalne banki mieszkaniowe. Szczegóły też z pewnością pokażemy przed wyborami, tym bardziej że na naszym pokładzie jest specjalistka w tym zakresie, Hanna Gill-Piątek.

Innowacyjność zaś to nie zaklęcia o milionach polskich samochodów elektrycznych, a właśnie dobra szkoła, odideologizowana uczelnia, państwo które wie, że badania i rozwój to krwiobieg nowego świata. Powtarzam: najbliższe lata upłyną nam pod znakiem walki o klimat i zielonej transformacji. Z potencjałem jaki prezentują dziś polscy studenci i naukowcy, mamy szansę spokojnie stać się liderem innowacji w tym zakresie, a pozyskanie finansowania na nie będzie dużo prostsze. (PAP)