Premier Węgier Viktor Orban poinformował na konferencji po spotkaniu w Budapeszcie, że z premierem Mateuszem Morawieckim i liderem włoskiej Ligi Matteo Salvinim zgodzili się, że chcą "renesansu Europy" i będą współpracować, aby ten cel zrealizować w przyszłości. "Nie ma między nami sprzeczności; chcemy reprezentować chrześcijańskich demokratów w UE" - mówił. Trzej politycy zapowiedzieli tworzenie wspólnej frakcji w Parlamencie Europejskim.

Czwartkowe spotkanie komentowali na piątkowej konferencji prasowej politycy PO Tomasz Siemoniak i Andrzej Halicki.

"1 kwietnia 2021 roku przejdzie do historii jako dzień, w którym PiS i polski rząd dokonał bardzo istotnego zwrotu w polityce zagranicznej" - mówił na konferencji wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak.

Reklama

Dotychczasowa polityka zagraniczna, jak mówił, zakorzeniała Polskę na zachodzie, doprowadziła do wejścia Polski do NATO i UE.

"Wczorajsze spotkanie w Budapeszcie populistycznej trójki to coś więcej niż tworzenie nowej frakcji w Parlamencie Europejskim, to zejście z drogi, która zapewnia bezpieczeństwo Polski" - ocenił Siemoniak.

"Takie spotkanie jak wczorajsze to igranie z ogniem i bezpieczeństwem Polski. Nie możemy pozostać obojętni wobec tego faktu. Stawianie na polityków, którzy chcą rozbić Unię Europejską, którzy chcą zakwestionować to, co się wydarzyło po zimnej wojnie i którzy wprost w rozmaitych sprawach sprzyjają prezydentowi Rosji powoduje, że jest to skrajnie wbrew interesom Polski" - mówił Siemoniak.

Europoseł Andrzej Halicki powiedział, że zapowiedź tworzenia wspólnej frakcji w PE przez Ligę, Fidesz i PiS to próba "zbudowania w Parlamencie Europejskim prawdziwie antyunijnego ugrupowania". "To jest zdrada polskich interesów" - ocenił Halicki.

Przypomniał, że zarówno Liga Matteo Salviniego, a także Fidesz nie głosowały w PE za sankcjami wobec Rosji. Victor Orban był też przeciwny sankcjom wobec Białorusi, zaakceptował natomiast aneksję Krymu przez Rosję. "Czy polskie bezpieczeństwo energetyczne będzie miało sojusznika w postaci tych dwóch nowych przyjaciół Mateusza Morawieckiego? Oczywiście, że nie" - powiedział Halicki. "To jest sprzeczne z polską racją stanu" - ocenił.

Jego zdaniem "Mateusz Morawiecki wpisuje się w strategię działań antyunijnych i strategię działań, które mają Europę osłabić, albo jak mówi Matteo Salvini, po prostu rozwiązać". "Wydaje się, że Polacy nie powinni akceptować tych działań na scenie europejskiej" - zaznaczył.

Halicki przekonywał też, że "tych trzech liderów nie łączy żadna ideologia i żadna wspólnota myśli". "Jeżeli mówią o wspólnocie, jest to hipokryzja" - podkreślił. Przypomniał, że na Węgrzech obowiązuje jeden z najbardziej liberalnych przepisów, dotyczących aborcji, a Salvini jest przeciwny zakupom wspólnotowym w ramach UE, bez których nie mielibyśmy prawdopodobnie żadnych szczepionek.

"Salvini powiedział coś takiego, że nie miałby nic przeciwko temu, by w połowie europejskich krajów rządził Putin. To my dziękujemy za taki projekt" - dodał Siemoniak. Lider Ligi przeciwstawia się też, jak mówił wiceszef PO, obecności wojsk amerykańskich w Europie, chce rozbicia UE i rozmontowania NATO. "To jaskrawe działania, przeciwne interesom Polski" - ocenił Siemoniak. W jego opinii zdumiewające jest to, że polski polityk jest gotów porozumiewać się z kimś takim.

Halicki dodał, że włoska Liga ma w PE 28 europosłów, będzie więc najliczniejszą grupą w nowej frakcji. To będzie oznaczać, że europosłowie PiS będą musieli się podporządkować ich działaniom.

Wypowiedzi polityków Platformy skomentował w rozmowie z PAP rzecznik rządu Piotr Müller. "Nie dziwią mnie nieuczciwe ataki ze strony przedstawicieli Platformy Obywatelskiej. Europejska Partia Ludowa (EPP), do której należą posłowie PO, już dawno odeszła od wartości założycielskich UE. Nastąpił mocny skręt w lewo. EPP czuje zagrożenie dla swojej dotychczasowej pozycji. Stąd absurdalne ataki. Przecież to EPP nie zrobiło nic, żeby zablokować projekt Nord Stream 2, który szkodzi solidarności europejskiej" - zwrócił uwagę Müller.

Jak podkreślił, w Europie trzeba budować porozumienie pomiędzy środowiskami politycznymi, które chcą silnej Europy suwerennych państw. "Europy opartej na wartościach, które wyznawali założyciele Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej: wolności jednostki, silnej rodzinie współpracy gospodarczej. Europy opartej na dobrych relacjach transatlantyckich ze Stanami Zjednoczonymi" - podkreślił rzecznik rządu.

Natomiast rzeczniczka PiS Anita Czerwińska oceniała, że politycy PO "tworzą alternatywna rzeczywistość oraz aspirują do roli autorów political fiction". "Przebieg spotkania oraz omawiane na nim tematy są powszechnie znane i są w pełni zgodne z postulatami mocnej i zintegrowanej UE. Jeśli posłowie totalnej opozycji widza i słyszą inne rzeczy, niż wszyscy dookoła, to trudno to komentować i brać poważnie. Rozgorączkowanym panom posłom polecam czytanie dostępnych materiałów przed konferencją" - mówiła Czerwińska.

Przypomniała jednocześnie, że b. premier Donald Tusk był określany przez Rosjan jako "ich człowiek w Warszawie". Dodała też, że "to Radosław Sikorski, szef MSZ za rządów PO chciał Rosji w NATO, żeby m.in. +uzyskała gwarancje wsparcia dla utrzymania całości swojego terytorium+".

"Mówił to już po ataku na Gruzję, a niedługo po tym był atak na Ukrainę. Zapraszał swojego odpowiednika z Rosji i stale próbował zacieśniać kontakty. Tusk oddał śledztwo w sprawie Smoleńska i cała służalcza postawa jego i jego rządu w sprawie katastrofy na zawsze okryła go hańbą. Proponuję zatem, aby posłowie PO ochłonęli w miotaniu oskarżeniami po takiej konsekwentnej polityce miłości, którą prowadzili za swoich rządów z Rosją" - podkreśliła Czerwińska.

Z kolei wicerzecznik PiS Radosław Fogiel zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z Victorem Orbanem i Matteo Salvinim dotyczyło współpracy w tych tematach, w których kraje te mają podobne punkty widzenia. "Nie jest tajemnicą, że są takie tematy, w których być może nie mamy tego samego punktu widzenia" - powiedział. Dodał, że "Polska swojego stosunku do putinowskiej Rosji absolutnie nie zmienia i zmieniać nie zamierza".

"Ataki Platformy Obywatelskiej świadczą też o tym, że czuje się niepewnie jako przedstawiciel Europejskiej Partii Ludowej, na której czele stoi Donald Tusk, w związku z tym, że w Parlamencie Europejskim może powstać jakaś siła równoważąca wpływy EPP, a zarazem stawiająca na pierwszym miejscu interesy poszczególnych narodów" - zaznaczył Fogiel. Z kolei to należąca do EPP niemiecka CDU, przypomniał, popiera budowę gazociągu Nord Stream 2, umożliwiający Rosji szantaż energetyczny.