W czwartek prezydent Lech Kaczyński podpisał ustawę o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, która jest częścią rządowego pakietu antykryzysowego.

Minister Fedak wyraziła zadowolenie, że prezydent podpisał ustawę i zadeklarowała, że rząd będzie zwracał na nią "szczególną uwagę i stale ją monitorował". "Czekamy też na ewentualne propozycje zmian, jakie chcieliby do niej wprowadzić pracodawcy i związki zawodowe. Jeżeli trafią do ministerstwa, to jesteśmy gotowi przygotować nowelizację już jesienią" - powiedziała Fedak.

Minister zaznaczyła, że sama widzi w ustawie "pewne niedociągnięcia, choć akurat niekoniecznie te, które wskazał prezydent. Dotyczą one np. umów na czas określony".

Prezydent stwierdził, że być może zbyt rygorystyczne są zapisy ustawy uprawniające przedsiębiorców do występowania o pomoc finansową dopiero po spadku obrotów w ciągu 3 miesięcy o co najmniej 25 proc. Jego zdaniem niedobre jest też to, że osoby pracujące w szczególnych warunkach, które będą pracowały w zmniejszonym wymiarze czasu pracy, utracą prawo do wcześniejszej emerytury.

Reklama

"Najważniejsze jest, że ustawa została podpisana i to nawet przed upływem terminu, jaki przysługiwał prezydentowi. Teraz potrzebna jest jeszcze tylko notyfikacja Komisji Europejskiej" - powiedziała Fedak.

Wyjaśniła, że notyfikacja ustawy przez KE jest konieczna, gdyż w myśl jej zapisów polskim przedsiębiorstwom zostanie udzielona pomoc publiczna. "Przed tygodniem Komisja zapewniała nas, że notyfikuje ustawę w ciągu miesiąca. Mam więc nadzieję, że wszystko uda się zakończyć w sierpniu i od września przedsiębiorcy będą mogli stosować ustawowe rozwiązania, składać wnioski o pomoc" - powiedziała minister.

Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, stanowi, że z jej zapisów mogą korzystać przedsiębiorstwa, których przychody, po 1 lipca 2008 r., spadły o przynajmniej 25 proc. w ciągu trzech miesięcy.

Przewidziane rozwiązania dotyczą m.in. elastycznego czasu pracy, wydłużenia do 12 miesięcy okresu rozliczeniowego. Może to oznaczać, że przez pewien okres, gdy firma będzie miała mniej zamówień, pracownik będzie pracował np. tylko 6 godzin dziennie. Później to odrobi, pracując np. po 10 godzin dziennie. Ustawa wprowadza ograniczenia w zatrudnianiu na czas określony. Pracodawca będzie mógł stosować taką formę zatrudnienia nie dłużej niż 24 miesiące. Inne rozwiązanie dotyczy szkoleń.

Jeśli w firmie spadną zamówienia, pracodawca będzie mógł przenieść pracowników na pół etatu, a pozostały czas wypełnić im szkoleniami, za które będą mogli otrzymać stypendium.