Prawda o Wielkim Głodzie miała zarosnąć, miała zniknąć. Nie zniknęła. Naszym celem jest, by była w godny sposób rozgłaszana - mówi Mirosław Nizio w rozmowie z Magdaleną Rigamonti.
ikona lupy />
Magdalena i Maksymilian Rigamonti / DGP
Muzeum historyczne to jest zawsze polityka.
Nie wikłam się w politykę.
Pan się nie wikła, ale pana wikłają.
Reklama
We wszystkich muzeach, w których powstanie byłem zaangażowany, czy to Muzeum Powstania Warszawskiego, czy Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, czy teraz Muzeum Narodowe Memoriał Ofiar Wielkiego Głodu w Kijowie, swój ślad miała polityka. Gdyby nie było polityki, nacisków, parcia, to by te muzea nie powstały. A ja i tak pozostaję artystą, architektem.
Kto płaci za kijowskie muzeum?
Rząd Ukrainy finansuje budynek, jest fundacja, która pozyskuje środki na realizację wystawy stałej, są prywatni darczyńcy, m.in. z Kanady.
Tam jest wielka diaspora ukraińska.
Wiem. Tym ludziom zależy, żeby to muzeum powstało.
Anne Applebaum napisała książkę o Wielkim Głodzie...
I to dla mnie wielkie źródło wiedzy.
Agnieszka Holland kręci film o Wielkim Głodzie, a pan projektuje muzeum Wielkiego Głodu.
I widzi pani w tym jakieś zaplanowane działanie?
Tak. Wygląda na to, jakby ukraiński rząd kupił polskich artystów do robienia swojej polityki historycznej.
Na Ukrainie nie ma ludzi zajmujących się tworzeniem nowoczesnych muzeów, stąd propozycja przyszła do mnie. Ponad 20 lat temu w Kijowie stanął monument upamiętniający ofiary Wielkiego Głodu. Ludzie, którzy go tworzyli, teraz przyjechali do Polski obejrzeć nasze muzea, zwiedzili Muzeum Powstania Warszawskiego, byli w POLIN.
Cały wywiad przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP