ikona lupy />
DGP

Odbiera pani telefony od zdesperowanych osób. Jakie są główne powody, dla których ludzie chcą odebrać sobie życie?

ycznie na telefon zaufania dla dzieci dzwonią również osoby dorosłe myślące o odebraniu sobie życia. Warunki ekonomiczne wymieniają na dalszym miejscu. Z reguły skarżą się na problemy z partnerem, trudności związane z wychowaniem dzieci. Sytuacja zawodowa pojawia się właśnie nie pod kątem finansowym, lecz presji czy mobbingu w pracy. Jeśli już jest mowa o braku pieniędzy, to w kontekście na przykład tego, że żona została opuszczona przez męża, który był jedynym żywicielem, zaciągnęła chwilówki i nie ma ich z czego spłacić.

Czyli można powiedzieć, że dobrobyt wpłynął na lepsze samopoczucie?

Reklama

Na razie nie mam badań, które mogłyby to potwierdzić, na pewno możemy się cieszyć, że mniej dorosłych podejmuje próby samobójcze oraz że sytuacja finansowa coraz rzadziej przyczynia się do tak dramatycznych decyzji. Ale byłabym, szczególnie teraz, bardzo ostrożna, bo to może być cisza przed burzą. Chodzi o to, że życia z powodu pogorszenia się sytuacji ekonomicznej z reguły nie odbierają sobie ludzie już będący w biedzie lub osoby o średniej sytuacji ekonomicznej, bo do niej się w większości przyzwyczaili i nauczyli sobie z nią radzić. Problem samobójstw o podłożu ekonomicznym dotyczy częściej osób dobrze sytuowanych, które z powodu złych inwestycji lub krachu na giełdzie spadają z ekonomicznej drabiny na sam dół. Przyzwyczajone do dobrobytu nie potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości. A Polska jest nadal krajem na dorobku. I trudno mówić o stabilnej sytuacji finansowej.

Uważa pani, że to może być trend, który się zmieni?

epokoją mnie analizy ekonomistów i socjologów, ale też słowa dzieci, które mówią, że ich rodzice 500+ wydają na bieżąco, często na artykuły pierwszej potrzeby, nie odkładają lub nie inwestują gromadzonych funduszy. Jeśli przyjdzie kryzys i gospodarstwa domowe utracą otrzymywane z rządowego programu wsparcie, może to znacząco pogorszyć sytuację ekonomiczną rodzin i mieć też wpływ na wzrost prób samobójczych. Potrzebujemy działań systemowych, wsparcie finansowe rodzin nie sprawia, że dzieci stają się odporniejsze na stres, że potrafią radzić sobie z problemami. Dlatego tak bardzo ważna jest reforma psychiatrii i dostępu do pomocy psychologicznej, a w kontekście ekonomicznym doradztwa dla osób, które aktualnie wsparcie otrzymują, tak by przygotowywały się na to, że ono może się kiedyś skończyć, nawet wraz z osiągnięciem przez dziecko pełnoletności.

To dzieci, które za 10 lat wejdą na rynek pracy….

Za kilka lat wejdą w dorosłość. Tymczasem sytuacja jest taka, że rośnie liczba dzieci, które podejmują próby samobójcze. A nie ma dla nich odpowiedniej opieki. Brakuje choćby dostępu do psychiatrów. Szacuje się, że dziś jest ich już 380, a jeszcze rok temu było ponad 400 na 6,5 mln dzieci.

To wydłuża czas oczekiwania na wizytę do blisko roku. Prywatnie natomiast trzeba za nią zapłacić nawet 250 zł i też trzeba czekać, nawet trzy miesiące. I to między innymi brak psychiatrów powoduje, że zaburzenia u dzieci nie są diagnozowane. Tymczasem jak wynika z europejskiego badania HBSC na temat zachowania zdrowotnego młodzieży, w Polsce 30 proc. dzieci odczuwa symptom obniżonego nastroju, co jest współczynnikiem jednym z wyższych w Europie. Gorzej jest tylko w Bułgarii, we Włoszech i na Malcie. Pytanie, jak sobie będą radzić z życiem w przyszłości.

>>> Czytaj też: Dobrobyt widoczny nie tylko w PKB. Spada liczba samobójstw z powodów ekonomicznych