Rosja szacuje, że dzięki organizacji piłkarskich Mistrzostw Świata w 2018 roku może liczyć na wpływy w wysokości 30,8 miliarda dolarów do 2023 roku. Czy ta inwestycja mimo wszystko ma sens ekonomiczny?

Stefan Hall na portalu World Economic Forum rozpoczyna swoją analizę gospodarczą Mundialu od przywołania słów Jana Pawła II: „Ze wszystkich rzeczy nieważnych piłka nożna jest najważniejsza”. Hall zaś komentuje: papież może i podzielał miłość kibiców do gry, jednak prawdopodobnie nie skonsultował się z ekonomistami na ten temat. Wiele wskazuje na to, że bycie gospodarzem Mistrzostw Świata nie jest warte inwestycji.

Organizatorzy tegorocznych Mistrzostw Świata w Rosji przewidują, że całkowity wpływ gospodarczy imprezy może sięgnąć 30,8 miliarda dolarów do 2023 roku. Ma to być również efektem m. in. inwestycji budowlanych. Faktycznie gospodarz Mistrzostw Świata lub innego ważnego wydarzenia sportowego może liczyć na pobudzenie gospodarki, przyciągając turystów, inicjując ważne projekty infrastrukturalne i udowadniając, że kraj jest odpowiednim miejscem o prowadzenia interesów. Jednak koszty osiągnięcia tych celów wydają się przewyższać korzyści ekonomiczne, jakie przynoszą. Dlaczego tak się dzieje?

>>> Czytaj też: Mundial w Rosji jak olimpiada w Niemczech za Hitlera? Kreml: Wypowiedź Johnsona jest "ohydna" i "obraźliwa"

Koszt utraconych korzyści

Reklama

Pierwszym powodem jest, najprościej mówiąc, koszt utraty innych alternatyw z powodu organizacji dużego turnieju sportowego. Pieniądze wydane na nową lub zmodernizowaną infrastrukturę byłoby prawdopodobnie rozsądniej wykorzystywane w długoterminowych inwestycjach w innych obszarach gospodarki. Budowa na dużą skalę jest zazwyczaj uzasadniona tym, że przyspieszy wzrost gospodarczy w krótkim okresie, a ulepszona infrastruktura przyniesie społeczeństwu długoterminowe korzyści.

Wzrost wydatków rządowych powinien doprowadzić do wzrostu produktu krajowego brutto. Raport Światowego Forum Ekonomicznego zwraca uwagę, że koncentracja na rozwoju sprzyjającym inkluzji (włączeniu społecznemu) ma największe znaczenie. Wydatki te mają na celu zapewnienie zarówno wzrostu gospodarczego, jak i szerokiej, trwałej poprawy standardów życia.

Z kolei infrastruktura sportowa jest kosztowna w budowie i eksploatacji, zajmuje nieruchomości o dużej wartości i często jest trudna do wykorzystania z wystarczającą częstotliwością, by pokryć koszty konserwacji. Stadion tak naprawdę nie jest niezbędny dla ekonomicznego dobrobytu przeciętnego obywatela.

W swojej argumentacji przeciwko goszczeniu ogromnych sportowych wydarzeń ekonomista Andrew Zimbalist wymienia m.in. sytuację w miastach-gospodarzach po zakończeniu rozgrywek. Przed Mistrzostwami Świata 2010 r. w Republice Południowej Afryki mieszkańcy o niskich dochodach mieszkający w osiedlach w pobliżu stadionów zostali eksmitowani, aby poprawić wizerunek kraju. To doprowadziło do wątpliwości, czy zainwestowanych pieniędzy nie lepiej było wydać na polepszenie zubożałej społeczności.

Najdroższy stadion piłkarski Brazylii teraz służy jako parking, a koszty przygotowania kraju do mistrzostw sięgają już około 11-14 miliardów dolarów. Krajowy Trybunał Obrachunkowy Brazylii doszedł do wniosku, że wydatki publiczne na mistrzostwa świata będą „sumą, która wystarczyłaby na dwa roczne budżety Bolsa Familia (program pomocy społecznej)”. Jeśli porównać to z oczekiwanym wpływem ekonomicznym w wysokości 3-13 miliardów dolarów, trudno twierdzić, że podatnicy zauważą przyzwoity zwrot z inwestycji.

Zmiana wzorców turystycznych

Najważniejsze wydarzenia sportowe przyciągają tysiące fanów. Mogą jednak zakłócać tradycyjne ruchy turystyczne i w efekcie zmniejszyć zainteresowanie popularnymi wcześniej miejscami i atrakcjami. Czy mistrzostwa zwiększają ogólną liczbę turystów? Dowody mogą wskazywać na coś przeciwnego.

Zarówno w Pekinie, jak i w Londynie, liczba odwiedzin z roku na rok w latach olimpijskich zmniejszyła się, odpowiednio w 2008 i 2012 roku. W najpopularniejszym brytyjskim muzeum, British Museum, w ciągu miesiąca, w którym odbywały się rozgrywki, odnotowano 22 proc. mniej odwiedzających. Ocena przeprowadzona przez rząd brytyjski po igrzyskach olimpijskich wykazała, że „doszło do znacznego wyparcia stałych gości, którzy zostali zniechęceni ewentualnym przeludnieniem, zakłóceniami i podwyżkami cen”.

Nawet gdy wzrasta turystyka, niekoniecznie zapewnia ona optimum Pareto z powodu wydatków mających na celu przyciąganie odwiedzających. Przed Mistrzostwami Świata w RPA w 2010 r. przewidywano, że przyjedzie ok. 450 000 turystów. Przyjechało tylko dwie trzecie szacowanej liczby. Wydatki na odwiedzających wzrosły o prawie jedną czwartą. Z podobnej kwoty kraj mógłby wypłacić tygodniowe płace wszystkim obywatelom w wieku produkcyjnym.

Do tego trudno jest ustalić, gdzie lądują pieniądze, które wydają turyści. Ceny hoteli rosną podczas wielkich imprez, ale płace pracowników usługowych niekoniecznie idą w górę o tę samą kwotę, co oznacza, że zwroty do kapitału są prawdopodobnie większe niż zarobki. Patrząc w przyszłość Rosji, analitycy przewidują, że korzyści ekonomiczne z organizacji Mistrzostw Świata w 2018 roku będą korzystne głównie dla branży turystycznej, ale opisują je jako tak nieznaczne, że są „porównywalne z błędem statystycznym”.

>>> Czytaj też: Warhol za bitcoiny. Galeria sztuki sprzedaje udziały w dziełach za wirtualną walutę

Zwiększenie udziału dochodów

Rozwiniętym gospodarkom powinno być łatwiej wygenerować zysk, jako istniejąca u nich infrastruktura sportowa, hotelarska i transportowa zwykle wymaga jedynie niewielkich ulepszeń. Igrzyska Olimpijskie z 1984 r. w Los Angeles są często wymieniane jako odnosząca sukces i przynosząca zyski rozgrywka, a olimpiada w Londynie przyniosła 5,2 miliarda dolarów przychodu.

Istnieje wiele źródeł zysków dla organizatorów, ale zdecydowanie największy dochód pochodzi z praw telewizyjnych. Organy zarządzające imprezami sportowymi biorą coraz większy udział w tych łupach, co sprawia, że nawet najbardziej wydajnym lokalnym organizatorom trudno zarobić.

Według The Economist, Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) pobiera obecnie ponad 70 proc. przychodów telewizyjnych z Igrzysk – to olbrzymi wzrost z 4 proc. w latach 1960-1980. FIFA odnotowała prawie 5 miliardów dolarów przychodu z Mistrzostw Świata 2014. Około połowa z tej kwoty pochodziła z praw telewizyjnych, mimo że nie miały nic wspólnego z kosztami organizacji rozgrywek.

Druga strona medalu

To jednak nie oznacza, że bycie gospodarzem Mistrzostw Świata jest całkowicie bezcelowe. Najważniejsze imprezy sportowe to jedna z niewielu rzeczy, które naprawdę integrują naszą planetę. Sport jest potężnym narzędziem do łączenia nad podziałami społecznymi. Ostatnie zimowe Igrzyska Olimpijskie pokazały, że sport może zasypać przepaść, kiedy zawodnicy z Północnej i Południowej Korei maszerowali pod wspólną flagą.

Niezbyt sprawiedliwe jest traktowanie imprez sportowych jedynie w przeliczeniu na dolary i statystyki. Piłka jest miła dla oka, a inspirujące historie sukcesu mogą zachęcić do uprawiania sportu. Goldman Sachs wykazał nawet, że giełda rośnie zarówno u gospodarza, jak i w kraju, który wygrywa Puchar Świata – przynajmniej w krótkim okresie.

Wielu gospodarzy imprez sportowych nie koncentruje się jedynie na kosztach wydarzeń. Używają Pucharu Świata lub Olimpiady, by wysłać sygnał reszcie świata. Na przykład Chiny rozwijają swój przemysł sportowy jako rozszerzenie swojej polityki dyplomatycznej. Wraz z dywersyfikacją swojej gospodarki, rośnie jej rola na arenie międzynarodowej. Proces, który rozpoczął się od Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku, nastąpił po wielkich inwestycjach w chińską piłkę nożną i będzie trwał długo po Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2022, które Pekin organizuje.

Badania pokazują, że narody organizujące igrzyska olimpijskie faktycznie zauważają wzrost handlu. Liczy się komunikat, że kraje gospodarzy są otwarte dla biznesu.

Dlaczego Rosja chciała zostać gospodarzem Pucharu Świata? Kiedy kraj zaczął ubiegać się o organizację tegorocznego Mundialu, Moskwa zorganizowała finał Ligi Mistrzów, a drużyna narodowa awansowała do półfinałów Mistrzostw Europy. Czy Władimir Putin po prostu stał się zagorzałym fanem piłki?

>>> Czytaj też: Padł kolejny rekord. Europejski futbol wygenerował 25,5 mld euro przychodów w sezonie 2016/17