Istnieje pewien wektor zakażania, który przeraża mnie bardziej niż SARS-CoV-2, MERS, Ebola, Zika czy inne wirusy krążące dziś po świecie. To patologiczne memy, znane również pod swoją tradycyjną nazwą: teorie spiskowe.

Gdy koronawirus przemieszczał się w tym roku z Chin w inne części świata, ludzie mieli prawo, aby się obawiać. Epidemia przekształciła się w pandemię. Dziś jednak świat powinien bać się innej epidemii, która nazywa się QAnon i rozprzestrzeniła się z USA na Niemcy oraz inne kraje.

QAnon jest prawdopodobnie najbardziej nikczemną teorią spiskową w Europie od czasów średniowiecza, a szczególnie w czasach zarazy – gdy krążyły sfabrykowane opowieści o Żydach zatruwających studnie i pijących krew chrześcijańskich dzieci. Te starsze kłamstwa, które nigdy do końca nie zniknęły, prowadziły do wieków pogromów i antysemityzmu. Co prawda jest za wcześnie, aby oceniać, co złego może spowodować QAnon, ale potencjał jest naprawdę ogromny.

Te dwa wątki obłąkańczych oszczerstw mają po części wspólne DNA. Tak jak stare, europejskie narracje o piciu krwi, tak QAnon przetwarza tropy antysemickie i zakłada, że istnieje międzynarodowy spisek potężnych i bogatych ludzi, którzy tworzą krąg pedofilów, zajmujący się przemytem, wykorzystywaniem, a nawet zjadaniem dzieci.

Reklama

Ale teoria spiskowa QAnon, która narodził się całkiem niedawno, bo 2017 roku, jest prawdziwie nowoczesna. Przypomina stary wirus, który zmutował w kierunku nowego superwirusa. Wykorzystuje każde nowoczesne medium społecznościowe, a w swoim działaniu przypomina wieloosobową grę online, gdzie gracze próbują rozwiązać pewne zagadki, polując na nowe tropy.

Anonimowy mózg tej gry, nazywany „Q”, raz na jakiś czas zostawia „QDrop”, czyli garść eklektycznych lub zaszyfrowanych informacji gdzieś w internecie. Następnie miliony osób szukają ciekawostek i informacji, dzięki którym można potwierdzić, zinterpretować lub rozszerzyć przekazy od „Q” w nową narrację. Podczas gdy większość teorii spiskowych upraszcza skomplikowaną rzeczywistość, QAnon pławi się w złożoności. Ta teoria spiskowa jest bardzo zmienna i dzięki temu bez względu na to, czego chcą jej wyznawcy, to nigdy nie muszą przyznać, że byli w błędzie.

W USA zestaw memów QAnon poszedł wyraźnie w prawą stronę. Demokraci tacy jak Hillary Clinton czy Barack Obama oraz celebryci pokroju Billa Gatesa i George’a Sorosa mają być częścią rzekomego kręgu pedofilów. Z kolei prezydent Donald Trump jest przedstawiany jako ich heroiczny przeciwnik, który walczy z tzw. deep state i chce uwolnienia wszystkich zniewolonych dzieci.

Na początku nie było oczywiste, że taki fenomen, który narodził się w specyficznym amerykańskim kontekście, zostanie łatwo przeniesiony do innych kultur. Tymczasem QAnon przeniknął niczym wirus do Europy, szczególnie do Niemiec, gdzie istnieje dziś drugi największy na świecie ruch zwolenników QAnon z setkami tysięcy followersów.

Początkowo wydaje się to zagadkowe. USA są bowiem bardzo spolaryzowane pomiędzy dwiema partiami politycznymi na granicy dysfunkcji. Niemcy z kolei mają system wielopartyjny, o wiele mniej spolaryzowany, zaś niemiecki rząd jest efektywny i uporządkowany, z 72 proc. wyborców akceptujących kanclerz Angelę Merkel. Skala „populizmu”, który wiąże się często z teoriami spiskowymi, zmniejsza się. W 2018 roku 32,8 proc. Niemców pasowało do opisu postaw, zwanych „populistycznymi”. Dziś to tylko 20,9 proc.

Niemniej ciemna lekcja z przeszłości Niemiec pokazuje, że czasami historię nie tworzą większe i rozsądne większości, ale małe i zmobilizowane mniejszości. Niemiecka partia nazistowska NSDAP, która także korzystała z teorii spiskowych, w ostatnich wolnych wyborach w Niemczech przed rozpoczęciem wojny, zdobyła 33,1 proc. poparcia, zanim Hitler doszedł do władzy. Dziś ok. 30 proc. osób w Niemczech ma tendencję do wiary w teorie spiskowe – wynika z nowych badań.

Tak jak w USA, QAnon w Niemczech, odwołuje się do różnych skrajnych grup, w tym antyszczepionkowców i lewicowych ezoteryków, ale generalnie ma prawicowy charakter. Podczas gdy 74 proc. Niemców ma negatywne zdanie o Donaldzie Trumpie, to niemieccy zwolennicy „Q” uwielbiają go. Wydaje się również, że QAnon połączył się ze starszymi i protonazistowskimi teoriami spiskowymi. Jednym z przykładów jest ruch Obywateli Rzeszy (Reichsbuerger), którzy odrzucają legalność współczesnego państwa RFN uznanego za korporację utworzoną przez aliantów po II wojnie światowej i którzy czują się poddanymi starej Rzeszy (cesarza lub Hitlera).

Wyjaśnia to dziwną ikonografię, którą można było obserwować podczas niedawnych dużych protestów w Niemczech, które pozornie były skierowane przeciw ograniczeniom epidemicznym. W czasie tych zgromadzeń roiło się od koszul, banerów i hashtagów związanych z Q lub Trumpem. Protestujący prezentowali często czarno-biało-czerwone flagi, symbolizujące imperialne Niemcy oraz inne skrajnie prawicowe symbole. Podczas jednego z ostatnich protestów prawicowy tłum próbował w symboliczny sposób szturmować budynek Reichstagu, gdzie mieści się niemiecki parlament.

Bez względu na to, skąd pochodzi, QAnon ujawnił słabość demokratycznych społeczeństw, tak jak epidemia koronawirusa ujawniła słabości związane z ochroną zdrowia i gospodarką. QAnon pokazał też, że nie dzielimy już jednej, informacyjnej i obywatelskiej przestrzeni, ale żyjemy w rzeczywistościach alternatywnych. W tym sensie teorie spiskowe są naszym „metaproblemem” – czyli problemem, który nie pozwala nam mierzyć się z innymi wyzwaniami, począwszy od pandemii, a skończywszy na zmianach klimatu. Bo jeśli wszystko jest możliwe, to nic nie może być zbyt śmieszne i niedorzeczne, ale i nic nie może być prawdą.