Chiny poinformowały WHO o pierwszych przypadkach zapalenia płuc w Wuhanie, którego przyczyn nie udało się ustalić, 31 grudnia ubiegłego roku, a następnie zamknęły targ w tym mieście, który - jak sądzono - był epicentrum zakażeń.

Stany Zjednoczone, które oskarżyły Pekin o ukrywanie skali zakażeń nowym wirusem, zażądały przeprowadzenia pod auspicjami WHO transparentnego śledztwa w tej sprawie. Skrytykowały też założenia takiego dochodzenia, które zezwalały chińskim naukowcom na przeprowadzenie pierwszego etapu badań.

Ministrowie zdrowia wielu krajów zaapelowali do WHO o wykrycie źródła wirusa oraz ustalenie, w jaki sposób przekroczył on barierę gatunkową i zaatakował ludzi.

Teraz grupa, która będzie liczyła od 12 do 15 ekspertów z różnych krajów, przygotowuje się do wyjazdu do Wuhan, gdzie chińscy naukowcy przygotowali do przebadania próbki pobrane zarówno od ludzi, jak i zwierząt.

Reklama

Thea Fischer, Dunka należąca do zespołu ekspertów, powiedziała agencji Reutera, że misja rozpocznie się "tuż po Nowym Roku" i potrwa sześć tygodni, z czego dwa tygodnie naukowcy spędzą na kwarantannie.

Rzecznik WHO Tarik Jasarevic poinformował Reutera, że WHO liczy, iż zespół będzie mógł wyjechać do Chin w styczniu. Zachodni dyplomata oznajmił, że wywierana jest "silna presja na Chiny i WHO", by misja rozpoczęła się na początku nowego roku.

Główny ekspert WHO ds. chorób zwierząt Peter Ben Embarek powiedział w listopadzie, że członkowie misji będą przeprowadzać wywiady z osobami, które pracowały na targu w Wuhan, aby ustalić, w jaki sposób zakaziły się koronawirusem. "Nie ma żadnych faktów wskazujących na to, że (wirus) mógł być stworzony przez człowieka" - podkreślił Embarek.

Chińskie media państwowe starały się propagować informację, że koronawirus powstał za granicą i został jedynie wykryty w Wuhan. Dowodem na taką tezę miała być obecność koronawirusa w zamrożonej, importowanej żywności.

Niektóre kraje Zachodu krytykowały fakt, że zapowiadana od dawna misja badawcza do Chin opóźnia się; dyplomata, z którym rozmawiał Reuters, wyjaśnił jednak, że WHO musiała zaakceptować warunki stawiane przez Chiny, aby uzyskać dostęp do koniecznych materiałów oraz miejsc. Zapewnił też, że dochodzenie zespołu naukowców zostało "solidnie przygotowane". (PAP)