Co piąty Polak obawia się, że w ciągu 10 lat jego miejsce pracy zniknie z powodu rozwoju technologii, wynika z raportu firmy doradczej Deloitte "Voice of the Workforce in Europe". To nieznacznie więcej niż w bogatszych i bardziej zaawansowanych technologicznie krajach.

Z drugiej strony, specjaliści zauważają, że automatyzacja zwiększy produktywność pracowników, a przez to przyczyni się do wzrostu wynagrodzeń.

W najbliższej dekadzie zmiany zachodzące na rynku pracy będą determinowane przez dwa duże trendy: zmiany demograficzne oraz zmiany technologiczne, związane z rozwojem automatyzacji i sztucznej inteligencji na czele, podano.

"Rozwój nowych technologii będzie stopniowo zmieniał strukturę rynku pracy. Według World Economic Forum, do 2022 roku dzięki nowym technologiom powstanie 133 mln miejsc pracy, często związanych z nowymi zawodami. Część stanowisk zniknie, ale ogólny bilans pozostanie dodatni i powstanie dodatkowych 58 mln miejsc pracy" - powiedziała liderka zespołu ds. analiz ekonomicznych z Deloitte Julia Patorska, cytowana w komunikacie.

Polacy widzą przyszłość swoich miejsc pracy w najbliższych latach podobnie jak przedstawiciele analizowanych krajów europejskich. Ponad jedna trzecia ankietowanych w badaniu Deloitte przewiduje powolne zmiany, a rozwój automatyzacji i sztucznej inteligencji będzie przyczyną zarówno zysków, jak i strat, wskazano również.

"Co piąty Polak obawia się, że przez dynamiczny rozwój technologiczny jego obecne miejsce pracy stanie się zbędne w ciągu najbliższych 10 lat. To nieznacznie więcej niż w bogatszych i bardziej zaawansowanych technologicznie krajach, takich jak Szwajcaria, Szwecja, Holandia i Niemcy. W państwach tych istnieje duży odsetek miejsc pracy, których nie da się w łatwy sposób zautomatyzować. Są to najczęściej zawody związane z pracą kreatywną i wymagającą wysokich umiejętności społecznych" - dodał ekspert w zespole analiz ekonomicznych Deloitte Damian Olko.

W przeciwieństwie do niektórych rozwiniętych gospodarek, pracownicy w Polsce praktycznie nie doświadczają zamykania zakładów pracy lub przenoszenia ich do innych krajów. Również proces automatyzacji postępuje wolniej. Dlatego skutki wpływu zmian technologicznych na rynek pracy nie wywołują jeszcze większych napięć społecznych. Wynika to z dwóch czynników: po pierwsze, z dobrej koniunktury, przekładającej się na rekordowo niskie bezrobocie i relatywnie wysoką dynamikę płac; po drugie, z obecnego poziomu rozwoju Polski i jej miejsca w globalnych łańcuchach wartości. Polska jest wciąż krajem, który oferuje niskie koszty pracy w relacji do produktywności. W najbliższych latach czynniki te będą jednak stopniowo traciły na sile, a skutki technologicznej transformacji rynku pracy zaczną być odczuwalne, podano także.

"Zmiany technologiczne i wzrost oczekiwanej długości życia będą wymagały od ludzi ciągłego poszerzania kwalifikacji. Już teraz pracownicy w Polsce i Europie za najbardziej istotne uznali umiejętności miękkie i związane z nowymi technologiami. 62% ankietowanych Polaków uważa, że ma wysoko rozwiniętą zdolność pracy w grupie, a 55% jest zadowolona ze swoich zdolności komunikacyjnych i rozwiązywania problemów" - czytamy dalej.

Według World Economic Forum, w 2020 roku do najważniejszych umiejętności wskazanych przez pracodawców będą należały: rozwiązywanie złożonych problemów, krytyczne myślenie, kreatywność, zarządzanie zasobami ludzkimi i koordynowanie pracowników. Duże znaczenie będą miały także: inteligencja emocjonalna, zrównoważone podejmowanie decyzji, pozytywne nastawienie do wykonywanej usługi, a także umiejętności negocjacyjne i elastyczność poznawcza, wskazano.

Polscy pracownicy wysoko oceniają swoje umiejętności, jednak relatywnie niewielu z nich dostrzega konieczność doskonalenia swoich kompetencji.

"Ten optymizm wśród pracowników może być efektem aktualnej dobrej koniunktury, jak również istnienia bariery informacyjnej, tzn. brakuje dostępnej wiedzy i prognoz, jakie umiejętności warto rozwijać. Dotyczy to zwłaszcza młodych, wchodzących na rynek pracy. Często niedoceniane są, tzw. umiejętności miękkie, a są to kompetencje, których nie da się zastąpić pracą maszyn czy algorytmów. W przypadku niektórych osób problemem w zwiększaniu kapitału ludzkiego mogą być niedostateczne dochody czy brak możliwości pozyskania innego finansowania, np. ze strony pracodawcy" - podsumował Olko.

Badanie Deloitte "Voice of the Workforce in Europe" zostało przeprowadzone na próbie 15 000 pracowników z 10 krajów Europy: Francji, Niemiec, Włoch, Holandii, Polski, Rumunii, Hiszpanii, Szwecji, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Struktura demograficzna próby odzwierciedlała strukturę siły roboczej w danym kraju.

>>> Czytaj też: Niemal 90 proc. Polaków korzysta dziennie z rozwiązań sztucznej inteligencji