Naukowcy wyszczególnili 14 biomarkerów, dzięki którym są w stanie przewidzieć śmierć pacjenta w ciągu najbliższych 5-10 lat. Taki test krwi może pomóc lekarzom opracować lepsze metody leczenia, a pacjentów zmotywować do zadbania o swoje zdrowie. Są jednak i zagrożenia.

Czy rutynowe badanie krwi może określić, że wkrótce umrzesz? To możliwe. Jak donosi portal Big Think, nad owym testem pracuje zespół naukowców z całej Europy. Ich nowe badania, opublikowane w czasopiśmie Nature Communications, dowodzą, że gdy weźmie się pod lupę 14 substancji metabolicznych, można przewidzieć, kto umrze w nadchodzących latach. W badaniach wzięło udział 44 168 uczestników, w podstawowym przedziale wiekowym od 18 do 109 lat. Dane zostały zebrane na przestrzeni 17 lat. Zespół, kierowany przez profesorkę Eline Slagboom z Uniwersytetu w Leiden, twierdzi, że przewidywanie śmierci nadchodzącej w ciągu od pięciu do dziesięciu lat zależy od konstytucji naszej krwi.

Naukowcy wytyczyli 14 biomakerów metabolicznych, które wykazują związek ze śmiertelnością – to m.in. poziom cukru we krwi, markery stanu zapalnego, HDL (wspólny marker cholesterolu), albumina (białko produkowane przez wątrobę, które wskazuje na problemy z nerkami lub wątrobą), ciała ketonowe (marker zazwyczaj stosowany do badania cukrzyków na kwasicę ketonową, przydatny również przy dietach ketogenicznych) oraz izoleucyna (aminokwas, który może ostatecznie doprowadzić do uszkodzenia komórek mózgu i śmierci).

Z początkowej próbki badanych 5 512 osób zmarło w okresie próbnym. Wykorzystując biomarkery, zespół przewidział liczbę zgonów z puli uczestników składającej się z 7 603 osób. Byli w stanie przewidzieć z 83 proc. dokładnością, kto umrze w okresie od pięciu do 10 lat. Trzeba jednak zaznaczyć, że po pierwsze, wszyscy badani pochodzili z Finlandii, a po drugie – podczas testowania osób powyżej 60 roku życia wskaźnik przewidywań spadł do 72 proc. Jednak biorąc pod uwagę, że test ten obejmuje popularne i szeroko stosowane testy biomarkerów na choroby układu krążenia, nowotwory oraz stany zapalne, z których wszystkie są znanymi przyczynami śmiertelności – niezależnie od pochodzenia etnicznego – wykorzystanie tego testu krwi może pomóc lekarzom określić oczekiwaną długość życia pacjentów.

Jak piszą naukowcy, mimo wspomnianych ograniczeń badanie stanowi użyteczną platformę do określenia ogólnego stanu zdrowia. Redakcja Big Think zwraca jednak uwagę na to, że pacjenci mogą wcale nie chcieć dowiedzieć się, jak blisko są śmierci. Mogą popaść w depresję, ale z drugiej strony to też szansa, że w ten sposób ostrzeżeni zmotywują się do zmian swojego stylu życia – niektóre z wymienionych markerów są odwracalne, więc pacjenci w danych przypadkach byliby w stanie odsunąć od siebie widmo śmierci z powodu problemów zdrowotnych za pomocą zbilansowanej diety i ruchu.

Reklama

Co jednak, jeśli towarzystwa ubezpieczeniowe uzyskają dostęp do tych testów? Mogłyby odmówić lub zakończyć objęcie ochroną ubezpieczeniową osób znajdujących się na skraju śmierci. W końcu najwięcej dolarów amerykański program Medicare wydaje w ostatnim roku życia danej osoby. Biorąc to pod uwagę, test biomarkerów mógłby ostatecznie służyć firmom ubezpieczeniowym i farmaceutycznym, a nie pacjentom.

>>> Czytaj też: Grozi nam epidemia demencji. Tylko ok. 20 proc. chorych jest zdiagnozowanych