Po raz pierwszy każdy turysta, który wjedzie lub wpłynie statkiem do Wenecji będzie musiał wnieść specjalną opłatę pobytową. Obecnie pobierana jest ona wyłącznie od tych, którzy zatrzymują się tam w hotelach i pensjonatach. Jest to kwota w wysokości kilku euro za noc.

Jednak zdecydowana większość turystów przyjeżdża nad Canal Grande tylko na kilka godzin i nie zatrzymuje się w hotelach i to właśnie oni będą musieli płacić za sam wstęp do miasta. Ta forma turystyki, nazywana we Włoszech "wpadnij i uciekaj", uważana jest przez miejscowe władze za największe utrapienie i przyczynę niekontrolowanego napływu tłumów gości. Wcześniej rozważano różne możliwości jego ograniczenia.

W projekcie budżetu, przygotowanym przez rząd Giuseppe Contego zapisano możliwość pobierania opłat w średniej wysokości od 2,50 do 5 euro od każdej osoby, która dotrze do Wenecji i wysp wokół niej dowolnym środkiem transportu. Płacić ją będą tylko tzw. jednodniowi turyści. Zarządzono, że opłaty za wjazd lub wpłynięcie nie mogą być wyższe niż 10 euro. Z tego podatku zwolnieni będą turyści zatrzymujący się w hotelach, gdyż pozostanie dotychczasowa dodatkowa opłata doliczana tam do rachunku.

Opłata za wstęp do miasta "może mieć selektywny wpływ i ograniczyć wpływanie wielkich statków w rejon laguny" - podkreślono w projekcie budżetu, przytoczonym w niedzielę przez włoskie media.

Reklama

>>> Czytaj też: Premier Włoch: to nieprawda, że nasz budżet napisała KE