Według danych podanych w czwartek rano przez Ministerstwo Zdrowia zakażenie koronawirusem stwierdzono u kolejnych 22 683 osób. Zmarło 275 chorych. Ostatniej doby wykonano 57,2 tys. testów.

Dr Sutkowski zwrócił uwagę, że czwartkowe dane, po święcie niepodległości, należy rozpatrywać podobnie jak dane po weekendzie, kiedy zawsze jest notowanych mniej zakażeń w porównaniu z danymi z dni powszednich.

Jeśli – jak mówił – kolejne dane, które poznamy w piątek i sobotę, również będą na podobnym poziomie, czyli 20-25 tys., będzie to świadczyć o ustabilizowaniu się liczby zachorowań.

"Będzie to jednak stabilizacja na wysokim poziomie. A to oznacza, że jest to destabilizacja placówek ochrony zdrowia. To nie powinno nas uspokajać. A myślę, że trochę zaczyna nas uspokajać, bo reagujemy z dnia na dzień" – wskazał.

Reklama

Dodał, że rośnie liczba zajętych łóżek w szpitalach, zajętych respiratorów i ciężkich przypadków przebiegu COVID-19.

"Budowanie szpitali tymczasowych też świadczy o tym, że zaalarmowani są rządzący" – zauważył ekspert.

Zaznaczył, że ustabilizowanie się liczby zachorowań na wysokim poziomie jest iluzją poprawy i nie powinno być powodem do optymizmu.

W środę rano resort zdrowia informował o 25 221 nowych zakażeniach, we wtorek o 25 484, w poniedziałek o 21 713. Największa jak dotąd liczba zakażeń stwierdzonych w ciągu doby była w sobotę – 27 875.