Jak napisało to czasopismo, obowiązkowe dwie dawki szczepionki przyjęło dotychczas 3 proc. mieszkańców USA. Dystrybucja spowalniana jest przede wszystkim przez problemy na etapie łańcucha dostaw i skomplikowane procesy rejestracji na szczepienia. Nawet najmniejsze opóźnienie na każdym z etapów dystrybucji może spowolnić cały proces.

"Jest tyle rzeczy, które mogą pójść nie tak i działa to jak prawo Murphy'ego: +to, co może się nie udać, nie uda się na pewno+" - powiedziała Jennifer Pancorbo, dyrektorka badań w Centrum Szkoleniowo-Edukacyjnym Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej.

Pierwsza przeszkoda pojawia się już na samym początku - często nie wystarcza składników potrzebnych do stworzenia szczepionki. Agencja Żywności i Leków (FDA) wyraziła zgodę jedynie na dwie szczepionki i zależne są one od technologii RNA (mRNA). Do tej pory naukowcy produkowali tego typu preparaty na niewielką skalę, a teraz koncerny farmaceutyczne muszą mieć ich wystarczająco dużo, by przeprowadzić ogólnoświatową kampanię szczepień. "Scientific American" wskazał, że firmy mają trudności z uzyskaniem takich komponentów jak plazmidy (szablony genetyczne używane do tworzenia mRNA) czy bloki budulcowe mRNA, np. nukleotydy, i enzymy.

Reklama

Brakuje też sprzętu do produkcji. "Są problemy z produkcją fiolek, strzykawek oraz innych tego typu komponentów" - powiedział Glenn Richey z wydziału zarządzania łańcuchem dostaw w Harbert College of Business na Auburn University w Alabamie. Ten problem się powtarza, ponieważ firmy próbują wytworzyć setki milionów dawek niezbędnych dla mieszkańców USA do osiągnięcia odporności stadnej. „Widzimy, że firmy mobilizują się i produkują te środki szybciej, ale w miarę rozszerzania działalności na światową populację będzie ich potrzeba coraz więcej” - wskazał Richey.

"Scientific American" podał, że jednym ze sposobów na przyspieszenie procesu dostarczania dawek zwykłym obywatelom byłoby rozpoczęcie produkcji różnych typów szczepionek, nie tylko tych tworzonych w oparciu o technologię mRNA. Koncern Johnson & Johnson miał wystąpić do amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) o zezwolenie na awaryjne stosowanie szczepionki, która wymaga podania jednej dawki i ma mniej rygorystyczne wymagania dotyczące chłodzenia niż preparaty oparte na mRNA.

Poza ograniczeniami związanymi z produkcją szczepionek przez firmy ogólnodostępne dane Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) ujawniają przepaść pomiędzy liczbą wysłanych dawek a liczbą tych faktycznie podanych. Julie Swann, profesor i kierownik wydziału inżynierii przemysłowej i systemów na Uniwersytecie Stanowym Karoliny Północnej, zwróciła jednak uwagę, że prowadzenie rejestru dystrybuowanych dawek jest czasochłonne. Ponadto szczepionki trzeba przewozić zabezpieczone w specjalnych opakowaniach otoczonych suchym lodem, przy czym sam środek transportu nie robi większej różnicy. "To, że np. szczepionkę przetransportuje się samolotem, a nie samochodem dostawczym, nie usprawni dystrybucji" - podkreśliła Swann. Wskazała, że zamiast tego bardziej problematyczny jest kolejny etap, czyli przetransportowanie osób najbardziej potrzebujących pomocy do punktów szczepień.

Swann doradziła cierpliwość oczekującym na szczepionkę. "Lato to najwcześniejszy termin dla osób spoza grup priorytetowych (w USA), żeby otrzymać zastrzyk. Należy się na to psychicznie przygotować. Warto jednak pamiętać, że z każdym dniem jest trochę lepiej - codziennie coraz więcej osób na świecie zostaje zaszczepionych" - zwróciła uwagę.