Jedynie 17 proc. chciałoby się zaszczepić, gdyby przyjęcie chińskiej lub rosyjskiej szczepionki przyspieszyło wkłucie. – Polacy nie mają zaufania do tych produktów ze względu na ich pochodzenie: chińskie kojarzą się z tanią produkcją, z kolei Rosja z uwagi na poprzedni ustrój także wywołuje złe skojarzenia. To produkty ze Wschodu, a my aspirujemy do Zachodu – tłumaczy Marcin Duma z United Surveys. W szczegółowych danych widać jednak pewne różnice. W najstarszych grupach badanych, najbardziej narażonych na skutki COVID-19, jest najwięcej osób skłonnych się zaszczepić takimi preparatami. Wśród seniorów powyżej 70. roku życia blisko 40 proc. zgodziłoby się na przyjęcie zastrzyku z Chin czy Rosji, gdyby przyspieszyłoby to szczepienie. Przeciwnego zdania jest 55 proc. pytanych.
W badaniu zapytaliśmy także, co zdaniem ankietowanych jest główną przyczyną wzrostu zachorowań. Na pierwszym miejscu (38 proc.) badani wskazują poluzowanie rygorów w codziennym życiu, np. prywatki.
Treść całego artykułu można przeczytać w środowym wydaniu DGP oraz w eDGP.
Reklama