Powołując się na analizy IHS Markit Grzybowski zaznaczył, że wartość globalnego rynku motoryzacyjnego w 2020 roku spadnie o 9-10,6 proc. Wskazał, że wszelkie prognozy będą zależeć m.in. od daty otwarcia fabryk samochodów. Od tych decyzji uzależnieni są również polscy producenci części, którzy swoją działalność kierują właśnie do tego sektora branży motoryzacyjnej, a połowa ich produkcji przeznaczona jest na eksport - dodał. "Segment ten odpowiada za ok. 5 proc. PKB i zatrudnia pół miliona osób" – przypomniał.

Jak wskazał, większość europejskich producentów również wznowiła prace w maju oraz w czerwcu. Plany może im pokrzyżować kierunek rozwoju pandemii, który wciąż stoi pod znakiem zapytania. Druga fala zachorowań może spowodować kolejny lockdown.

Grzybowski zwrócił uwagę, że branża motoryzacyjna zastanawia się również, jak będzie wyglądać popyt na nowe samochody i kiedy sytuacja się ustabilizuje. Ocenił, że dystans społeczny, który najprawdopodobniej będzie normą na kilka najbliższych miesięcy, może trwale zmienić myślenie zarówno konsumentów, jak i producentów.

"Klienci przenieśli się do internetu. Digitalizacja procesów sprzedażowych przyspieszy, a e-commerce będzie się stale rozwijać. Większość produktów można zamówić online, pojawi się więc pytanie, dlaczego nie kupić w taki sposób samochodu" - wskazał.

Reklama

Dodał, że na razie nie widać jakiegoś wyraźnego trendu w tym obszarze, ale niewątpliwie firmy motoryzacyjne staną przed wyzwaniem, czy i w jaki sposób sprzedawać auta, może online.

Z drugiej strony - zaznaczył - możliwa jest zmiana systemu wartości konsumentów. "Pandemia może spowodować uproszczenie wielu procesów i ograniczyć konsumpcjonizm części społeczeństwa. Polacy mogą zrezygnować z zakupu nowego samochodu na rzecz współposiadania lub pożyczania krótkoterminowego" - szacuje Grzybowski.

Przypomniał, że sprzedaż nowych aut radykalnie spadła. "Dane mówią o 43-proc. spadku sprzedaży w Europie w czasie pięciu miesięcy 2020 roku. Obecny poziom rejestracji aut przeniósł nasz rynek do 2012 roku. Przyszłość branży jest na tyle niepewna, że trudno mówić o tendencjach na kolejne miesiące" - ocenił.

Jak zaznaczył, Polacy masowo tracą pracę i ograniczają zakupy do niezbędnego minimum, co prawdopodobnie przełoży się na brak zainteresowania nowymi modelami.

Grzybowski zwrócił uwagę na fakt, że rynek motoryzacyjny nie jest jednorodny i niektóre segmenty radzą sobie nawet w czasie pandemii. "Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, rejestracja hybrydowych samochodów nowych i używanych w Polsce wyniosła w pierwszych pięciu miesiącach 2020 roku 2 662 sztuk i była wyższa o 53 proc. niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Udział tego segmentu w ogólnej liczbie samochodów rejestrowanych wynosi zaledwie 5 proc. Zanotowane wzrosty to jednak wyraźny sygnał dla branży, że o ekologicznych rozwiązaniach nie zapominamy nawet w dobie pandemii" - wskazał.

Dodał, że pandemia nie dotknęła aż tak bardzo warsztatów samochodowych czy stacji obsługi, jak to miało miejsce wśród producentów samochodów. Spadek popytu wyniósł w tym segmencie 15-20 proc. Jak zauważył, przedsiębiorcy odczuwają oczywiście spadek liczby klientów i spowolnienie w działalności, ale nie skończyło się to masowym zamykaniem biznesów i ten segment, mimo spadków, radzi sobie nieźle. (PAP)

autorka: Longina Grzegórska-Szpyt