Agencja Standard & Poor's zaskoczyła wczoraj rynki informacją o obniżeniu perspektywy długoterminowego ratingu USA na poziomie „potrójnego A” ze stabilnej do negatywnej.

Zrealizowanie czarnego scenariusza cięcia ratingu największej gospodarki świata to nadal bardzo odległa wizja, jednak S&P nigdy wcześniej nie zdecydowała się na podobny ruch, więc na giełdach zawrzało. Indeks VIX, znany na Wall Street jako indeks strachu, poszybował w górę aż o 24,5 proc.

>>> Czytaj też: Początek końca amerykańskiej ery?

„Jest bardzo mało prawdopodobne, żeby w najbliższych kwartałach doszło do cięcia ratingu USA. Jednak już obniżenie jego perspektywy przez kolejną agencję jest realne. To zaś może wywołać pogłębienie strachu na rynkach finansowych, jak również skutkujące tym samym obawy o podobne decyzje dotyczące państw europejskich” – mówi Marcin Kiepas, analityk X-Trade Brokers.

Reklama

Omer Esinerm, analityk Commonwealth Foreign Exchange cytowany przez Reutersa, uważa, że możliwość utraty „potrójnego A” przez USA mogłaby wywołać masową wyprzedaż aktywów w dolarach, co z kolei grozi potencjalną destabilizacją światowej gospodarki.

Gwałtowne osłabienie dolara z jednej strony wsparłoby amerykańskich eksporterów, ale z drugiej – zwiększyłoby presję inflacyjną, czyniąc droższymi towary importowane. Reuters zauważa, że podobna sytuacja miała miejsce w 1998 r., kiedy S&P obniżyła perspektywę ratingu AAA Japonii ze stabilnej do negatywnej. Rynek walutowy zareagował natychmiast – jen zanurkował do najniższych poziomów od 6 lat, a ceny japońskich obligacji ostro spadły.

>>> Czytaj też: Standard & Poor’s ostrzega USA przed obniżką ratingu

Jeszcze większym zagrożeniem dla gospodarki USA byłyby rosnące koszty pokrycia potrzeb pożyczkowych. Inwestorzy żądaliby bowiem wyższej premii za ryzyko inwestycji w papiery mniej wiarygodnego kraju.

Efekt domina dotknąłby sektory najbardziej podatne na wahania stóp procentowych – rynek nieruchomości i rynek motoryzacyjny, które już raz sięgnęły dna podczas wielkiej recesji w latach 2007-2008. Melissa Cohn, prezes Manhattan Mortgage wyjaśnia Reutersowi, że amerykański rynek nieruchomości wciąż jest bardzo kruchy i każda zła wiadomość bardzo boleśnie się na nim obija. „Obniżka ratingu byłaby katastrofą” – uważa Cohn. Cios w wiarygodność kraju wyraźnie osłabiłby też tempo ożywienia rynku samochodowego

Nie brakuje jednak analityków nastawionych sceptycznie do decyzji S&P. „Kogo obchodzi co oni myślą. To ci sami ludzie, którzy nadawali wysokie ratingi obligacjom subprime” – pisze Reuters, cytując Thomasa Lawlera, analityka Lawler Economic & Housing Consulting.

ikona lupy />
Inne