Na sprzedaż mogą trafić niespłacane kredyty i pożyczki o wartości 10 mld zł. A może nawet o połowę więcej.
Wystawienie przez banki portfeli długów hipotecznych to nowość. – Te transakcje wzbudziły duże zainteresowanie głównie ze względu na rodzaj zabezpieczenia, jakim są nieruchomości – mówi Krzysztof Matela, prezes EGB Investments. Anna Gawęska, szefowa wrocławskiego Ultimo, mówi, że ta część rynku ma duży potencjał wzrostu, samo Ultimo kupiło w pierwszych sześciu miesiącach długi hipoteczne warte nominalnie 200 mln zł.
– Portfele te mają jednak na razie charakter testowy – zarówno banki, jak i firmy windykacyjne są na etapie gromadzenia doświadczenia w obrocie tego rodzaju wierzytelnościami i ich obsłudze – dodaje Kamil Czop, dyrektor działu inwestycji do spraw sektora bankowego w Presco Group.
Przedstawiciele firm windykacyjnych mówią o jeszcze jednej nowince: wystawiono pokaźny portfel pożyczek niebankowych. Prawdopodobnie chodzi o dwa portfele upłynnione przez firmę Provident (lidera rynku pożyczek). Na zbyciu firma zarobiła równowartość niemal 16 mln funtów.

>>> Czytaj też: Provident coraz silniejszy jako lider rynku pożyczek

Reklama
– Skala zbytego portfela będzie miała przełożenie na łączną wartość polskiego rynku obrotu wierzytelnościami w bieżącym roku. W przyszłości spodziewamy się sprzedaży kolejnych, choć już nie tak dużych, portfeli pożyczek pozabankowych – mówi Kamil Czop.
W sumie podaż długów jest szacowana przez windykatorów na 5,7–8 mld zł. To więcej niż przed rokiem, kiedy to na rynku były długi nominalnie warte 4–4,5 mld zł. Prezes Matela twierdzi, że wartość wierzytelności wystawionych na sprzedaż może sięgnąć w tym roku nawet 15 mld zł. Średnia oczekiwań firm to podaż rzędu 10 mld zł – czyli i tak większa niż w 2012 r. (7,5 mld zł).
Przedstawiciele firm zwracają uwagę, że rosnąca podaż długów powoduje wyraźny spadek ich cen. Sprzedający nie są już w stanie uzyskać takich warunków, jak jeszcze dwa lata temu, gdy za wierzytelność konsumencką firmy windykacyjne płaciły średnio ok. 17 proc. jej nominalnej wartości.
– Zdecydowanie rynek wysokich cen już się skończył. Portfele można kupić dwu-, a nawet trzykrotnie taniej – mówi Krzysztof Matela.
Piotr Krupa, prezes firmy Kruk (lider rynku), zwraca uwagę, że koszt finansowania jest dziś wyjątkowo niski dzięki obniżkom stóp procentowych. Teoretycznie to powinno wspierać wzrost cen.
– Ale spowolnienie gospodarcze może w negatywnym stopniu oddziaływać na poziom spłat od osób zadłużonych, co z kolei obniża wartość wierzytelności – mówi Krupa.