Pekin musi powstrzymać gwałtowny wzrost cen nieruchomości. Ale tak, by nie zaszkodzić sektorowi, który jest jednym z motorów gospodarki
Ceny nieruchomości w Chinach biją kolejne rekordy, przyprawiając o ból głowy władze tego kraju, które z jednej strony obawiają się pęknięcia bańki nieruchomościowej, a z drugiej – tego, że próba powstrzymania ich wzrostu może się zakończyć spowolnieniem gospodarczym.
W sierpniu ceny nowych mieszkań wzrosły w 69 spośród 70 miast monitorowanych przez chiński urząd statystyczny i osiągnęły najwyższy poziom w tym roku. Według opublikowanych wczoraj danych, w tych miejscowościach cena nowego mieszkania była średnio o 8,3 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu zeszłego roku. Ale w przypadku czterech najważniejszych metropolii ten skok był jeszcze większy – w Pekinie i Szanghaju wyniósł on po 15 proc., w Shenzhen – 18 proc., a w Guangzhou nawet 19. W tych czterech miastach był to najwyższy wzrost od stycznia 2011 r., kiedy wprowadzono nową metodologię obliczeń. W równie szybkim tempie drożeją też mieszkania na rynku wtórnym – w Pekinie było to 16 proc. więcej w stosunku do sierpnia 2012 r., a w Szanghaju i Guanghou po 11 proc.

>>> Czytaj również: Chiny szukają drogi ucieczki przed nadciągającą recesją

Gwałtowny wzrost cen nieruchomości jest jednym z najpoważniejszych zmartwień dla nowych chińskich władz. Od czasu objęcia stanowiska w marcu premier Li Keqiang nie podjął jednak żadnych nowych działań w celu zatrzymania tego procesu ponad to, co robił jego poprzednik Wen Jiabao. Na dodatek nie należy się spodziewać, że wzrost cen w najbliższym czasie wyhamuje, bo szczyt zakupu nieruchomości w Chinach tradycyjnie przypada na wrzesień i październik.
Reklama
Dlatego coraz częściej się pojawiają przypuszczenia, że rząd podejmie wkrótce działania mające uspokoić rynek. Według agencji Xinhua takie długofalowe kroki rząd przedstawi do końca listopada. Analitycy spekulują, że mogłyby one obejmować przyspieszenie przebudowy i regeneracji slumsów na przedmieściach oraz zwiększenie podatków od nieruchomości. Trzeba jednak pamiętać, że sektor budowlany w dużej mierze napędza chiński wzrost gospodarczy, więc władze też nie mogą za bardzo schłodzić rynku, szczególnie że tempo wzrostu jest coraz słabsze. – Jest mało prawdopodobne, by rząd podjął zdecydowane działania w skali całego kraju, żeby ograniczyć wzrost cen nieruchomości, bo może to zagrozić wzrostowi gospodarczemu. To raczej władze lokalne powinny przedstawić własne inicjatywy w tej sprawie – mówi Bloombergowi Zhu Haibin, ekonomista z J.P. Morgan z Hongkongu.
Niektóre mniejsze miasta już zresztą takie pomysły realizują. W Zhengzhou domów nie mogą kupować osoby poniżej 20. roku życia, a w Wenzhou uprawnieni do zakupu drugiej nieruchomości są tylko rezydenci. To drugie miasto jest zresztą jedynym spośród 70 badanych, w którym ceny spadły.

>>> Polecamy: Szanghaj: zobacz najludniejsze miasto świata (ZDJĘCIA)