Fundusz Rozwoju Aktywów Republiki Greckiej, „jednostka specjalna ds. łatania budżetu kraju”, odkrył niedawno, że dysponuje 40 niezamieszkanymi wyspami i wysepkami, na których mógłby zarabiać przez kolejne 50 lat. Tereny mają być wydzierżawione, co przyczyniłoby się do redukcji zadłużenia kraju, który znajduje się pod nieustającą presję międzynarodowych pożyczkodawców. Fundusz został powołany w celu wdrożenia planu prywatyzacji greckich dóbr państwowych. Sprzedaż państwowego majątku jest jednym z warunków pomocy od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Ratunkowego.

„Zidentyfikowaliśmy lokalizacje, na których znajdują się dobre tereny o klimacie zbliżonym do reszty kraju i z dobrze rozwiniętą infrastrukturą, a ich dzierżawa nie zagrażałaby bezpieczeństwu narodowemu”, powiedział 6 września Andreas Taprantzis, główny dyrektor wykonawczy ds. nieruchomości greckiego funduszu. „Prawo nie pozwala nam jednak ich sprzedać, czego i tak byśmy nie chcieli”.

Aby sprostać warunkom pomocy międzynarodowej w wysokości 240 mld euro, którą otrzymała Grecja, Fundusz ma pozyskać 50 milionów euro do 2020 roku. Niedawno premier, Antonis Samaras, powiedział, że eksploatacja niektórych wysp może wygenerować dla kraju dochody, których żądają pożyczkodawcy, aby dalej finansować kraj.

„Na liście znajdują się wyspy, których wielkość sięga od 500 tys. mkw. do 3 mln mkw. Mogą one być zagospodarowane jako luksusowe resorty turystyczne na umowach dzierżawy na okres od 30 do 50 lat”, powiedział Taprantzis.

Reklama