Za siedem tygodni w życie wchodzi tzw. ustawa deweloperska, która wprowadza wiele zmian w zasadach działania firm budujących mieszkania oraz sprzedaży lokali. Nakłada na firmy deweloperskie obowiązek używania specjalnych mieszkaniowych rachunków deweloperskich. Po 29 kwietnia firmy będą musiały otwierać je dla każdej nowej inwestycji, która trafi do sprzedaży. Tylko na te rachunki będą wpływać pieniądze klientów. Ale takich rachunków jeszcze nie ma.
– Nie podpisaliśmy jeszcze umowy z bankiem, ponieważ banki nie dysponują jak na razie takim produktem. Zależy nam na podpisaniu umów, jednak musimy poczekać do czasu, gdy będzie to możliwe – mówi DGP Iwona Dekarz, dyrektor sprzedaży i marketingu projektów mieszkaniowych Echo Investment.
Na dodatek interesy firm budujących mieszkania i banków są rozbieżne. Zgodnie z ustawą bowiem deweloperzy będą mieli do wyboru dwa rodzaje rachunków. Do rachunku otwartego będą mieli dostęp dopiero, gdy zakończą określony etap budowy, a do zamkniętego – dopiero po jej ukończeniu i wydaniu mieszkań. Spółki w przeważającej większości deklarują, że będą je interesowały jedynie rachunki otwarte.
Reklama
– Żaden rozsądny deweloper nie zgodzi się na rachunek zamknięty – mówi DGP członek zarządu jednej z największych w kraju spółek deweloperskich. Oznacza to konieczność finansowania inwestycji w dużej części z własnych środków, bo nie ma możliwości uzyskania kredytu na całość budowy.
Tymczasem preferencje banków mogą być inne niż deweloperów. – Pojawiają się już opinie, że ze względu na ostrożność banków możliwe będzie prowadzenie tylko zamkniętego mieszkaniowego rachunku powierniczego. Na razie czekamy na rozwój sytuacji – mówi Krzysztof Olszewski z Polnordu.
Dla banków rachunki zamknięte są wygodniejsze, jako że pozwalają uniknąć kłopotów związanych z upadłością dewelopera. W przypadku kont otwartych bowiem istnieje ryzyko, że część pieniędzy – wypłaconych zgodnie z harmonogramem – przepadnie, co może się negatywnie odbić na wizerunku instytucji finansowej.
– Może zdarzyć się, że banki będą otwierać je tylko deweloperom, z którymi już pracowały – mówi osoba związana ze środowiskiem bankowym.
Dodatkowym problemem jest jakość przepisów, jakie znalazły się w ustawie deweloperskiej. Ma ona wiele niedociągnięć, które m.in. utrudniają bankom przygotowanie oferty rachunków dla firm budujących mieszkania. Polski Związek Firm Deweloperskich już od dawna stara się o nowelizację ustawy. Niedawno skierował projekt zmian do kancelarii premiera. Nie otrzymał jednak odpowiedzi. W przyszłym tygodniu złoży go w sejmowej komisji infrastruktury. Będzie tam szukał posłów, którzy mogliby go wnieść pod obrady jako własną inicjatywę ustawodawczą.
– Nie chodzi nam o zmianę sensu ustawy, ale o jej doprecyzowanie. Deweloperzy i banki po prostu nie wiedzą, jak działać – mówi Jacek Bielecki z PZFD.
Bankowcy także mają problem z ustawą. Świadczy o tym to, że Związek Banków Polskich opracował wielostronicową interpretację nowych przepisów. Chce on także nowelizacji ustawy. Zamierza się bowiem zwrócić do Ministerstwa Sprawiedliwości o wprowadzenie do niej m.in. zapisów dotyczących relacji między bankiem kredytującym dewelopera a zgromadzeniem nabywców mieszkań w razie upadłości spółki.

Niezły początek roku

Chętnych na mieszkania nie brakuje, choć od początku roku banki znacznie rygorystyczniej wyliczają zdolność kredytową. Wprawdzie w styczniu nie udało się giełdowym deweloperom powtórzyć dobrych, grudniowych wyników, ale wiele firm podpisało więcej umów niż rok wcześniej. W tej grupie znaleźli się m.in. Marvipol, Gant Development, Polnord oraz Triton Development. Dobrą passę w lutym kontynuował Gant, który sprzedał w tym czasie 79 lokali, o 49 proc. więcej niż przed rokiem. GUS podał że deweloperzy w styczniu oddali do użytku 3,69 tys. mieszkań, o 15 proc. więcej niż w tym samym okresie 2011 r. Uzyskali jednocześnie pozwolenia na budowę 5,46 tys., co oznacza wzrost o 33,9 proc.