Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

10 oryginalnych sposobów zarabiania na nieruchomościach, na które byś nie wpadł

25 lutego 2016, 06:20
Jednym z najnowszych rozwiązań jest inwestycja na rynku biurowym, która pozwala wejść w posiadanie nie całego budynku czy jego pojedynczego piętra, a jedynie pojedynczego miejsca pracy. Rozwiązanie takie zaproponował amerykański deweloper z Manhattanu (Nowy Jork). Co więcej biuro to docelowo ma być strefą coworkingową, czyli miejscem pracy przedsiębiorców różnych dziedzin na jednej powierzchni. Idea ta dopiero zyskuje na popularności w Polsce, podczas gdy w USA stanowi bardzo poważny segment. Szacunki amerykańskiego urzędu statystycznego zajmującego się rynkiem pracy sugerują, że w USA już niebawem, bo w 2020 roku 65 milionów osób (40% siły roboczej) będzie potencjalnymi użytkownikami biur coworkingowych. Szczegóły? Deweloper manhattańskiego biurowca wydzielił pojedyncze stanowiska pracy w budynku i sprzedaje je inwestorom za 25 tys. USD za sztukę. Ci mają otrzymywać co roku 3,4 – 4 tys. dolarów czynszu rocznie. Gdyby tego było mało inwestor, który zdecyduje się wyjść z inwestycji ma zagwarantowaną w umowie cenę odprzedaży na poziomie 31,35 tys. USD – a więc o 25% więcej niż cena jaką zapłacił. Teoretycznie firma zarządzająca biurem powinna zarobić tyle, że starczy jej na wypłaty tak sowitych zysków. Jak bowiem można dowiedzieć się z oferty zamieszczonej na stronie wework.com (wynajmuje stanowiska pracy w przestrzeni coworkingowej) za najem jednego miejsca do pracy na terenie Manhattanu trzeba zapłacić od 350 do 750 dolarów miesięcznie. Daje to więc przychód w kwocie 4,2 - 9 tys. dolarów rocznie. Potencjalnie kwota ta wystarczyłaby na zarządzanie i utrzymanie biura oraz wypłacenie wynagrodzenia dla inwestora. Trzeba jednak podkreślić, że dla osiągnięcia takich wyników potrzebne byłoby pełne obłożenie stanowisk pracy, co w praktyce jest niemożliwe. Gdzie poza tym może tkwić haczyk? Przy obietnicy dwucyfrowych zysków trzeba zachować szczególną ostrożność i dokładnie przeczytać umowę. Przede wszystkim należy sprawdzić co oznacza słowo „gwarancja zysków” eksponowana w broszurze ofertowej. Niewiele warta jest bowiem gwarancja, która nie daje żadnej ochrony inwestorowi w przypadku niepowodzenia danego biznesu i np. niższych wypłat niż obiecywane, a tym bardziej upadłości dewelopera, który namawiał do inwestycji. Należy tez skonsultować z prawnikiem co oprócz braku przychodów z inwestycji może oznaczać ewentualna upadłość dewelopera. Ponadto, kupując nawet pojedyncze stanowisko biurowe inwestor podejmuje ryzyko operowania na rynku biurowym. I choć jest to truizm, to trzeba pamiętać, że tylko jeśli zarządca obiektu będzie wystarczająco dużo zarabiał na wynajmie nieruchomości, będzie miał czym dzielić się z inwestorami. Do tego dochodzi ryzyko koniunktury w gospodarce. Jeśli ta pogrąży się w recesji, istnieje ryzyko, że opustoszeją biura, a to wprost oznacza chude lata dla inwestora. Na koniec pozostaje połączenie ryzyka prawnego i kursowego. Chodzi o to, że wspomniana inwestycja oferowana jest w USA, a więc jak każda inwestycja zagraniczna wiąże się z innymi niż w Polsce procedurami transakcyjnymi, a do tego zmieniające się kursy walut mogą zarówno zmniejszyć, jak i powiększyć osiągane wyniki inwestycji. Na zdj. Przykład przestrzeni coworkingowej oferowanej przez wework.com w Nowym Jorku. Cena miejsca do pracy od 600 USD miesięcznie.
Jednym z najnowszych rozwiązań jest inwestycja na rynku biurowym, która pozwala wejść w posiadanie nie całego budynku czy jego pojedynczego piętra, a jedynie pojedynczego miejsca pracy. Rozwiązanie takie zaproponował amerykański deweloper z Manhattanu (Nowy Jork). Co więcej biuro to docelowo ma być strefą coworkingową, czyli miejscem pracy przedsiębiorców różnych dziedzin na jednej powierzchni. Idea ta dopiero zyskuje na popularności w Polsce, podczas gdy w USA stanowi bardzo poważny segment. Szacunki amerykańskiego urzędu statystycznego zajmującego się rynkiem pracy sugerują, że w USA już niebawem, bo w 2020 roku 65 milionów osób (40% siły roboczej) będzie potencjalnymi użytkownikami biur coworkingowych. Szczegóły? Deweloper manhattańskiego biurowca wydzielił pojedyncze stanowiska pracy w budynku i sprzedaje je inwestorom za 25 tys. USD za sztukę. Ci mają otrzymywać co roku 3,4 – 4 tys. dolarów czynszu rocznie. Gdyby tego było mało inwestor, który zdecyduje się wyjść z inwestycji ma zagwarantowaną w umowie cenę odprzedaży na poziomie 31,35 tys. USD – a więc o 25% więcej niż cena jaką zapłacił. Teoretycznie firma zarządzająca biurem powinna zarobić tyle, że starczy jej na wypłaty tak sowitych zysków. Jak bowiem można dowiedzieć się z oferty zamieszczonej na stronie wework.com (wynajmuje stanowiska pracy w przestrzeni coworkingowej) za najem jednego miejsca do pracy na terenie Manhattanu trzeba zapłacić od 350 do 750 dolarów miesięcznie. Daje to więc przychód w kwocie 4,2 - 9 tys. dolarów rocznie. Potencjalnie kwota ta wystarczyłaby na zarządzanie i utrzymanie biura oraz wypłacenie wynagrodzenia dla inwestora. Trzeba jednak podkreślić, że dla osiągnięcia takich wyników potrzebne byłoby pełne obłożenie stanowisk pracy, co w praktyce jest niemożliwe. Gdzie poza tym może tkwić haczyk? Przy obietnicy dwucyfrowych zysków trzeba zachować szczególną ostrożność i dokładnie przeczytać umowę. Przede wszystkim należy sprawdzić co oznacza słowo „gwarancja zysków” eksponowana w broszurze ofertowej. Niewiele warta jest bowiem gwarancja, która nie daje żadnej ochrony inwestorowi w przypadku niepowodzenia danego biznesu i np. niższych wypłat niż obiecywane, a tym bardziej upadłości dewelopera, który namawiał do inwestycji. Należy tez skonsultować z prawnikiem co oprócz braku przychodów z inwestycji może oznaczać ewentualna upadłość dewelopera. Ponadto, kupując nawet pojedyncze stanowisko biurowe inwestor podejmuje ryzyko operowania na rynku biurowym. I choć jest to truizm, to trzeba pamiętać, że tylko jeśli zarządca obiektu będzie wystarczająco dużo zarabiał na wynajmie nieruchomości, będzie miał czym dzielić się z inwestorami. Do tego dochodzi ryzyko koniunktury w gospodarce. Jeśli ta pogrąży się w recesji, istnieje ryzyko, że opustoszeją biura, a to wprost oznacza chude lata dla inwestora. Na koniec pozostaje połączenie ryzyka prawnego i kursowego. Chodzi o to, że wspomniana inwestycja oferowana jest w USA, a więc jak każda inwestycja zagraniczna wiąże się z innymi niż w Polsce procedurami transakcyjnymi, a do tego zmieniające się kursy walut mogą zarówno zmniejszyć, jak i powiększyć osiągane wyniki inwestycji. Na zdj. Przykład przestrzeni coworkingowej oferowanej przez wework.com w Nowym Jorku. Cena miejsca do pracy od 600 USD miesięcznie. / Media
Miejsce postojowe przy międzynarodowym lotnisku, dom spokojnej starości, fragment zamku, a nawet blaszany kontener, to tylko kilka z całej gamy niecodziennych sposobów na inwestycje, którymi kusi rynek nieruchomości.

Powiązane

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

Reklama

Reklama
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama
image for background

Przejdź do strony głównej