Według stowarzyszenia "Mieszkanicznik", na które powołuje się "Puls Biznesu", tegoroczna jesień jest najgorsza w historii rynku najmu.

"Z danych portalu Rentier.io wynika, że już w III kwartale 2020 r. w 15 największych miastach rentowność inwestycji w mieszkania na wynajem spadła r/r prawie we wszystkich lokalizacjach" – pisze gazeta.

Jak wskazują w rozmowie z gazetą eksperci, studia nie ruszyły po wakacjach w stacjonarnej formie, a osoby pracujące po studiach już teraz sygnalizują, że mogą zrezygnować z najmu, bo nie są pewne przedłużenia umów w pracy na początku roku. Najem krótkoterminowy związany z turystyką nie odrodził się i te mieszkania zasiliły w dużej mierze rynek najmu długoterminowego, wpływając na obniżki cen najmu.

Reklama

"PB" pisze, że zdaniem ekspertów, jeśli nie uda się utrzymać rentowności, na wiosnę pojawi się na rynku fala mieszkań na sprzedaż i ceny nieruchomości spadną. Sytuacja właścicieli zależy jednak w dużej mierze od wielkości lokalu. Najgorszą mają właściciele dużych mieszkań dzielonych na pokoje, ponieważ trudniej znaleźć obsadę do całego mieszkania, więc aby ją zapewnić, schodzą z cen.

"W Warszawie cena pokoju w np. 4-pokojowym mieszkaniu wynosiła wcześniej przeciętnie ok. 800 zł, a obecnie spadła o 100-150 zł" – twierdzi cytowany w "PB" ekspert, który wyjaśnia, że wcześniej bez trudu znajdowali się chętni na takie "gotowce inwestycyjne", a dziś na wynajem sprzedają się głównie małe kawalerki.

"Służą one nie tylko jako mieszkania inwestycyjne, ale też jako długoterminowa ochrona kapitału przed inflacją i zapewnienie w przyszłości lokum na start w samodzielność dla nastoletnich dzieci ich właścicieli. Ich ceny w stolicy dochodzą dziś do 15-16 tys. zł za mkw." – pisze "PB".