Zacznijmy od podstaw. W założeniu nowy produkt ma zwiększać bezpieczeństwo kredytobiorców, umożliwiając łatwiejsze wyjście z długu, a jednocześnie gwarantować bankom zwrot poniesionych kosztów, oczywiście przy zachowaniu racjonalnych warunków i bezpieczeństwa systemu bankowego. Jest to zatem propozycja ostatecznego rozwiązania dla osób, które popadną w kłopoty finansowe.
Obecnie na polskim rynku nie są dostępne takie rozwiązania, dlatego wielu klientów czeka z nadzieją na nowe propozycje. Idea ich wprowadzenia pochodzi od Komisji Nadzoru Finansowego, która przygotowuje projekt nowelizacji Rekomendacji S, dążąc do rozszerzenia katalogu produktów dostępnych na polskim rynku kredytów.
Czytaj też: Dla 28 proc. Polaków oprocentowanie kredytów jest za wysokie. To rekordowo mało
Polska praktyka
Obecnie kredyt mieszkaniowy zabezpieczony jest hipoteką. Oznacza to, że w przypadku gdy kredytobiorca nie jest w stanie spłacać kredytu, bank ma pierwszeństwo w odbiorze należności ze środków pochodzących za sprzedaży zadłużonej nieruchomości. Nie oznacza to jednak całkowitego uwolnienia dłużnika od kredytu, ponieważ jeśli sprzedaż nieruchomości nie pokryje pełnej kwoty zadłużenia wraz z kosztami egzekucji, a tak zazwyczaj się dzieje ze względu na spadek wartości nieruchomości, szybki tryb sprzedaży itd., bank ma prawo dochodzić dalszych roszczeń od dłużnika, który za niespłacony kredyt odpowiada całym swoim majątkiem. Oznacza to, że mimo sprzedaży kredytowanego mieszkania, dłużnik nadal podlega zobowiązaniom kredytowym, a ponadto odnotowuje negatywny wpis w historii kredytowej.
KNF stawia warunki
W projektowanej nowelizacji Rekomendacji S Komisja Nadzoru Finansowego wprowadza rozwiązanie umożliwiające przeniesienie własności kredytowanej nieruchomości na bank (czyli tzw. opcję „klucz za dług”), w zamian za zwolnienie z zobowiązania, obwarowując je jednak istotnymi warunkami, zarówno po stronie banku, jak i po stronie klienta.
Bank ma przede wszystkim obowiązek poinformowania klienta o pełnych kosztach kredytu, czynnikach ryzyka oraz kosztach podatkowych w przypadku jeśli kwota ze sprzedaży nieruchomości będzie niższa niż wysokość zadłużenia, przedstawiając ich uzasadnienie.
Ponadto banki, które wprowadzą do swojej oferty to rozwiązanie będą zobowiązane do określenia maksymalnego udziału tego rodzaju produktów w swoim portfelu kredytów hipotecznych.
Według projektu, kredyt w formule „klucz za dług”, mogliby otrzymywać kredytobiorcy należący do następujących grup:
✓ o dochodach wyższych od przeciętnego poziomu wynagrodzeń w gospodarce lub danym regionie,
✓ zweryfikowani pod względem posiadania innych zobowiązań kredytowych. Chodzi o „ograniczania ryzyka zaciągania kredytów w celach spekulacyjnych”, możliwe jednak, że preferowani będą klienci nie posiadający innego kredytu lub których pozostali członkowie rodziny są wolni od jakichkolwiek innych zobowiązań kredytowych,
✓ obciążeni ratą w stopniu nie wyższym niż 35 proc. miesięcznych dochodów (wskaźnik DTI - debt - to - income),
✓ wnoszący wkład własny w wysokości co najmniej 30 proc. (LTV - loan-to-value - wskaźnik wyrażający stosunek wartości ekspozycji kredytowej do aktualnej wartości zabezpieczenia na nieruchomości, nie może być wyższy niż 70 proc.).
„Klucz za dług” - szanse w Polsce
Przedstawione powyżej obostrzenia wskazują, że opcja „klucz za dług” będzie rozwiązaniem kosztownym, z którego przeciętny kredytobiorca nie będzie mógł skorzystać.
Pojawia się również pytanie, czy klienci o wysokich dochodach, będą zainteresowani produktem, który co prawda pozwoli na szybkie uwolnienie się od kredytu, ale w zamian będzie obciążony zdecydowanie wyższymi kosztami, niż standardowe kredyty hipoteczne.
Wydaje się zatem, iż opcja „kredyt za klucz” nie będzie skutecznym rozwiązaniem w takiej postaci. Oferta skierowana jest do wyselekcjonowanej grupy zamożnych Klientów, w przypadku których ryzyko problemów finansowych jest stosunkowo niskie.
Ryzyko kredytowe - cena kredytu
Kredyty w formule „kredyt za klucz” są szczególnie narażone na ryzyko zmiany stóp procentowych oraz zmian wartości nieruchomości, co będzie kluczowe przy wyznaczaniu ceny produktu przez banki. Oba zdarzenia są nam dobrze znane przy okazji zaciągania kredytów frankowych i powstałej wówczas bańki cenowej na rynku nieruchomości. Rynek zmierzył się wówczas z problemem rosnącej wartości zadłużenia w stosunku do cen nieruchomości co spowodowało lawinę spraw sądowych i trwające do dnia dzisiejszego spory pomiędzy bankami i klientami.
Pomimo, iż dzisiaj problem wydaje się odległy z powodu ograniczeń na rynku kredytów walutowych, nie zapominajmy jednak, iż kredyty złotówkowe udzielane są obecnie przy rekordowo niskich stopach procentowych, co może się zmienić. Raty kredytów mogą ulec podwyższeniu, a ceny nieruchomości nie będą rosnąć w nieskończoność. KNF zaleca więc bankom wyznaczenie wartości nieruchomości w sposób niezwykle rzetelny i staranny posługując się dodatkowymi wycenami ze strony niezależnych rzeczoznawców. Marża kredytów powinna być zaś adekwatna do poniesionego ryzyka. W tej sytuacji, barierą w rozwoju opcji „klucz za dług” będą jej wysokie koszty. Rozwiązania zaproponowane w projekcie nowelizacji rekomendacji S odbiegają znacznie od praktyk stosowanych na amerykańskim rynku, co jest uzasadnione biorąc pod uwagę negatywne konsekwencje stosowania liberalnych zasad udzielania kredytów hipotecznych w trakcie światowego kryzysu finansowego. Z drugiej jednak strony w proponowanym kształcie polskich przepisów nowa opcja „klucz za dług” nie rozwiąże problemów kredytobiorców borykających się w przyszłości z problemami finansowymi.
autor: Magdalena Mrozowska, Wiceprezes Zarządu Feniks Finanse Sp. z o.o.
oprac.: Ilona Szymańska
Czytaj też: Mieszkanie za dług. Ustawa frankowa Ziobry będzie rewolucją dla rynku hipotecznego
dds(2018-11-21 09:05) Zgłoś naruszenie 122
niestety lobby bankowe w polscee jest bardzo silne w usa zabieraja ci zastaw i problem kredytu masz z glowy nie splacasz rat za samochod przyjezdzaja zabieraja ci auto a wraz z tym znika twoj kredyt to bardzo dobre rozwiazanie i uczciwe
Odpowiedzgosciu(2018-11-21 11:13) Zgłoś naruszenie 40
Podnosi sie takie samo larum jak w przypadku BTE ktore nie mialo odpowiednika nigdzie indziej na siecie a w Polsce jego likwidacja miala zachwiac sektorem podniesc kosty kredytow itd. W ten oto sposob wprowadzaja wypaczony wzgledem orydinalu przepis dostepny dla garstki klientow a wyceniony tak aby nikt nie chcail z niego skorzystac rzad odfajkuje kolejny punkt z obietnic. Za kazdym razem jesli tylko kto kolwiek chce ucywilizowac Polskie Eldorado instytucji fifnsowych ktore w porownaniu do rozwinietego zachody zarabiaja u nas krocie podnosi sie argumenty: - podniesienie kosztow kredytow - ograniczenie dostepnosci - wplyw na stabilnosc sektora fifnasowego Jak to jest ze w takich to stanach "da sie" a u nas nie? Moze problem lezy nie tu, moze to instytucje nie maja aktualnie interesu faktycznego sprawdzania zdolnosci klienta, moze wszystko oparte jest na krotkoterminowym wykresie wzrostow? W obecnej sytuacji banki nie maja interesu w sprawdzaniu zdolnosci bo I po co, beda doic do upadlego. Szumne podnoszenie rownej pozycji kredytobiorcy I instytucji jest obecnie fikcja. Jaka pozycje negocjacyjna ma obecne kredytobioraca najlepiej ilustruja rezultaty postepowan ugodowych na ktore banki nawet sie nie fatyguja.
OdpowiedzPolak prawdomówny(2018-11-21 23:41) Zgłoś naruszenie 20
jak tu zrobić coś ws pseudokredytów frankowych, tak żeby nic nie zrobić - odcinek 9049849.
OdpowiedzLemont(2018-11-21 23:17) Zgłoś naruszenie 11
@ dds Mylisz sie kolego. Terazniejsze prawa w Polsce a USA wcale sie duzo nie odrozniaja. Roznica polega na tym, ze w USA sie przewaznie nie egzekwuje pobierania roznicy przez wysokie koszta egzekucji, przychylnosc sadow do zwyklego obywatela nad bankiem i typowego amerykanskiego podejscia do biznesu...dla Amerykanow to po prostu cost of doing business. A w sprawie proponowanego prawa, to calkowicie popieram.
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzz USA(2018-11-22 04:47) Zgłoś naruszenie 00
Piszesz bzdury i to totalne wręcz przeciwnie nie ma nawet żadnych podobieństw i czym głębiej się zagrabiasz tym widzisz większe różnice. To spłycający sprawę widza podobieństwa a tak nie jest ale aby dojść do uczciwego prawa trzeba nie 10 a 50 lat. To są strasznie odległe systemy. Głupie konta bankowe ile dostajesz jak założysz konto osobiste w banku polskim? Ile dostajesz za używanie kart kredytowych? 2% 3% czy może 5% za transakcje nimi? Polak się cieszy jak nie musi płacić bankowi. Jak wygląda w Polsce bankructwo? Prawa związane z instytucjami finansowymi to kpina w Polsce a nie równe prawa.
Sztefan(2018-11-21 08:40) Zgłoś naruszenie 10
A jakieś konkrety dlaczego to rozwiązanie jest niekorzystne? Poza tym, że będzie drogie i niczego nie rozwiąże?
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzherodot(2018-11-21 16:14) Zgłoś naruszenie 21
pytanie można odwrócić - a jaka jest korzyść z takiego rozwiązania? Pamiętaj, że dziś nie udziela się kredytów na 100% wartości nieruchomości. Wkład własny jest na poziomie min. 90% ale średnio połowa kredytów to wkład własny na poziomie 20%. I jeśli masz kredyt, nie możesz go spłacać, to jaki masz interes aby zostawiać bankowi klucze? Sprzedajesz mieszkanie, spłacasz kredyt, różnicę zostawiasz sobie( albo i nic Ci nie zostaje jak mocno obniżasz cenę aby sprzedać nieruchomość) W takim razie po co ten pomysł? On byłby przydatny dla ludzi, którzy brali kredyty 10 lat temu we frankach na 100 a nawet 105% wartości nieruchomości. I dziś te kredyty są często 1,5 razy większe od wartości nieruchomości. Tyle, że to już było... Dziś ten problem jest praktycznie rozwiązany poprzez obowiązek wkładu własnego. Także, to nie tak, że to jest niekorzystne - to nie ma sensu. Zwłaszcza, że w takich sytuacjach banki będą chciały zapewne jeszcze większego wkładu a sam kredyt będzie droższy. I jeszcze dla osób lepiej sytuowanych... Czyli robimy coś a i tak będzie to martwym rozwiązaniem...
diana(2018-11-29 20:17) Zgłoś naruszenie 10
a nie lepiej po prostu nauczyć się jak sobie radzić z długami? sama nie jestem ekspertką ale biorę udział w ciekawym kursie jaroszka u kruka na ten temat i myślę,że sporo mi to da.
OdpowiedzZ(2018-11-24 09:48) Zgłoś naruszenie 00
Kto w te pozorne działania uwierzy? Przecież frankowicze oszukani przez Dudę i tak wystawią mu rachunek w kolejnych wyborach. Potem Trybunał Stanu. Należy mu się za niedotrzymywanie obietnic.
OdpowiedzWit121(2018-11-28 13:08) Zgłoś naruszenie 00
1983 zapowiada się mega. Pierwszy polski serial na Netflixie, który będzie można oglądać na całym świecie! Jestem ciekawa czy Maciek Musiał zagra tak dobrze jak dotychczas, już nie mogę się doczekać :D
Odpowiedzwwwa(2018-11-28 16:37) Zgłoś naruszenie 00
Nie wiem dlaczego 1983 przez niektórych oceniany jest od razu negatywnie. Ej, to pierwszy polski serial na Netflix, jeszcze produkują go Ci sami goście którzy produkowali House of Cards czy Jasona Borna. Co jak co, ale jakby ten serial nie rokował dobrze to nikt by go nie kręcił tak po prostu. Założę się, że całościowo 1983 wypada naprawdę spoko. Jestem bardzo ciekaw gry Macieja Musiała, wydaje mi się, że to będzie fajna odmiana zobaczyć go w takiej produkcji. Panie i Panowie 30 listopada zapraszam żeby włączyć Netflix i sami oglądnijcie w całości, dopiero wtedy można recenzować. Jak ktoś jeszcze nie skorzystał to pierwszy miesiąc na Netflix jest za darmo :D
OdpowiedzMirena(2018-11-28 16:13) Zgłoś naruszenie 00
Taki zestaw: Maciek Musiał, Robert Więckiewicz i Agnieszk Holland, a to wszystko w nowej produkcji Netflixa 1983. Pierwszy polski serial, na tej platformie, zapowiada się naprawdę super. Od 30 listopada wszystkie odcinki będą już dostępne. Ci, którzy jeszcze nie korzystali z Netflixa mogą skorzystać z miesięcznej, bezpłatnej wersji testowej.
OdpowiedzBaltazar Gabka(2018-11-23 15:31) Zgłoś naruszenie 00
Skoro to rozwiązani nic nie zmienia , a jeśli chodzi o mieszkania to "tanio już było" , to dla czego banki bronia sie rekami i nogami od przed tym rozwiazaniem. Precież to świetny deal dla banku , chyba że banki wiedzą coś czego my nie wiemy ... a mianowicie że tanio to dopiero będzie i ktos tę róznice w cenach będzie musiał pokryć. Cóż 1 mln mieszkan więcej niż gospodarst domowych blisko 1 mln mieszkań w budowie , 17 mln mieszkań przy 15 mln gospodarstw domowych to przepis na "piekną katastrofe".
Odpowiedzdziad(2018-11-28 19:39) Zgłoś naruszenie 00
Jedyne czego brakowało mi na Netflixie to pierwszej polskiej oryginalnej produkcji. Czy 1983 spełni moje oczekiwania, ocenię 30 listopada. Coś czuję, że zarwę piątkową nockę!
OdpowiedzpOl(2018-11-28 20:17) Zgłoś naruszenie 00
Czy ktoś wie, czy próbny 30-dniowy okres na Netflixie dalej obowiązuje? Bo jeśli tak to chętnie go wykorzystam by obejrzeć tą hucznie zapowiadaną polską produkcję 1983. Po weekendzie dam znać czy warto.
Odpowiedz