"W lipcu 2020 r., w porównaniu do lipca 2019 r., banki i SKOK-i udzieliły dużo mniej trzech rodzajów kredytów zarówno w ujęciu wartościowym, jak i liczbowym. W ujęciu liczbowym banki przyznały o (-39,2 proc.) mniej kart kredytowych, o (-32,0 proc. ) mniej kredytów gotówkowych oraz o (-22,7 proc.) mniej kredytów mieszkaniowych. Jedyny wzrost odnotowały kredyty ratalne (+1,2 proc.). W ujęciu wartościowym spadki dotyczą limitów w kartach kredytowych (-41,0 proc.), kredytów gotówkowych (-33,6 proc.) oraz mieszkaniowych (-22,6 proc.). Wzrosła jedynie o (5,1 proc.) wartość udzielonych kredytów ratalnych" - poinformowało w piątek Biuro Informacji Kredytowej (BIK).

Z danych BIK wynika, że w lipcu br. na rynku kredytów mieszkaniowych odnotowano "wysokie ujemne dynamiki wartości (-22,6 proc.) udzielonych kredytów, przy również wysokiej ujemnej dynamice liczby udzielonych kredytów (-22,7 proc.) w porównaniu z lipcem 2019 r.". W okresie styczeń - lipiec 2020 r. już 41,7 proc. wartości udzielonych kredytów dotyczyło przedziału kwotowego powyżej 350 tys. zł.

"Analizując sytuację w poszczególnych przedziałach kwotowych określających wartość udzielanego kredytu mieszkaniowego w okresie styczeń – lipiec 2020 r. nadal tak, jak i w poprzednich okresach, obserwujemy odmienne tendencje. Dodatnie dynamiki sprzedaży kredytów mieszkaniowych zarówno w ujęciu liczbowym, jak i wartościowym dotyczą tylko kredytów powyżej 350 tys. zł, których pomiędzy styczniem a lipcem 2020 r. w porównaniu do analogicznego okresu 2019 r. w ujęciu liczbowym udzielono więcej o 9,4 proc., a w wartościowym o 9,5 proc." - tłumaczy BIK.

Reklama

Według głównego analityka Biura Informacji Kredytowej Waldemara Rogowskiego, wyniki lipcowej sprzedaży kredytów mieszkaniowych są już w pełni odzwierciedleniem końcówki lockdownu oraz początku odmrażania gospodarki.

"Lepszy od czerwca lipiec (+8,3 proc. liczbowo oraz 8 proc. wartościowo), sygnalizował już lepszy czerwcowy odczyt Indeksu Popytu na kredyty mieszkaniowe (-6,7 proc.). Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja na rynku kredytów mieszkaniowych jest determinowana zachowaniem zarówno potencjalnych kredytobiorców, chcących nabyć nieruchomość na kredyt, jak i banków udzielających kredytów. Banki, w nadal dużej niepewności, mają zaostrzoną politykę kredytową, skutkującą ograniczoną dostępnością kredytu, szczególnie w wyniku zmniejszenia akceptowalnego poziomu wskaźnika LtV. Te czynniki oraz wyższe wymagania odnośnie wysokości wkładu własnego mogą stanowić istotną barierę uzyskania kredytu, szczególnie w grupie wiekowej 22 – 35 lat. Stąd duże ujemne dynamiki w przedziałach kredytów 100 -150 tys. zł oraz 150 – 200 tys. zł (odpowiednio liczbowo minus 24,2 proc. oraz minus 20,5 proc.)" - powiedział cytowany w komunikacie Rogowski.

Jego zdaniem, to właśnie strona podażowa, a nie popytowa (która praktycznie już się odbudowała – lipcowy odczyt Indeksu popytu to tylko minus 3,5 proc.) decydować będzie o obliczu rynku kredytów mieszkaniowych w kolejnych miesiącach i całej drugiej połowie 2020 r. "Banki sygnalizują już w cyklicznej ankiecie sporządzanej dla NBP poluzowanie wymagań wobec potencjalnych kredytobiorców hipotecznych" – dodał.

"Pomimo dużych wcześniejszych obaw obecnie nie odnotowujemy spadku jakości portfela kredytów mieszkaniowych. Przy czym należy pamiętać, że mówimy o opóźnieniach 90-dniowych, czyli możliwych do wystąpienia dopiero po 3 miesięcznym opóźnieniu w spłacie raty kredytu. Ponadto część kredytobiorców skorzystała lub nadal korzysta z bankowych +wakacji kredytowych+, i w ich przypadku ewentualne przeterminowanie może najwcześniej wystąpić w IV kwartale 2020 r. Podobnie jak w przypadku pozostałych rodzajów kredytów musimy szczególnie obserwować +powakacyjne+ zachowania kredytobiorców mieszkaniowych. Czy po zakończeniu okresu odroczenia będą regularnie miesięcznie spłacać raty kredytu, czy też nie. Intuicja i doświadczenie podpowiadają, że większość wróci do regularnej comiesięcznej spłaty zaciągniętego kredytu mieszkaniowego" - zaznacza Rogowski.

Jeśli chodzi o kredyty gotówkowe i ratalne, to jak zauważa główny analityk BIK, w okresie styczeń - lipiec 2020 r. ujemne dynamiki zarówno liczby, jak i wartości udzielonych kredytów gotówkowych dotyczyły wszystkich przedziałów wartości udzielanych kredytów. "Najwyższy spadek dotyczył kredytów wysokokwotowych tj. powyżej 50 tys. zł (-36,3 proc.) liczbowo oraz (-38,1 proc.) wartościowo. Obserwowaliśmy już to zjawisko od samego początku lockdownu. Co ciekawe, niższa ujemna dynamika dotyczyła kredytów gotówkowych z przedziału niskokwotowego do 1 tys. zł: liczbowo (-11,6 proc.) oraz (-14,1 proc.) wartościowo" - przekazał.

Jak dodał, jeśli chodzi o kredytów ratalnych, są one dla udzielającego banku dużo bardziej bezpieczne od wysokokwotowych gotówkowych. "Inny jest również ich charakter, kredyty gotówkowe służą uzupełnieniu bieżącego budżetu domowego, zaś ratalne wiążą się z nabywaniem na raty dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku, sprzętu RTV/AGD, innej elektroniki czy mebli" - tłumaczy.

Jak podał BIK, dla kredytów gotówkowych średnia wartość udzielonego kredytu to 17 699 zł – spadek o 2,3 proc. w stosunku do lipca 2019 r. Średnia wartość kredytu ratalnego to 4 624 zł i jest ona wyższa niż w lipcu rok temu o 3,9 proc. Kredyty ratalne obejmują również kredyty samochodowe, których średnia kwota udzielonego finansowania jest wyższa.

W lipcu br. banki wydały 65,7 tys. kart kredytowych na łączną kwotę przyznanych limitów 373 mln zł.

W okresie styczeń - lipiec 2020 r. banki i SKOK-i udzieliły 1 863,6 mln kredytów ratalnych na kwotę 7,89 mld zł, 1 583,4 mln kredytów gotówkowych na kwotę 29,717 mld zł, zaś mieszkaniowych 124,7 tys. na kwotę 36,028 mld zł".

Grupa BIK gromadzi i udostępnia informacje o tym, jak uczestnicy rynku - osoby fizyczne oraz podmioty gospodarcze, realizują swoje zobowiązania kredytowe i finansowe. W skład Grupy BIK wchodzą Biuro Informacji Kredytowej i Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor.