W krajach rozwiniętych gospodarczo panuje konsensus co do tego, że państwo powinno utrzymywać pewien zasób mieszkań socjalnych. Spore różnice dotyczą natomiast poglądów na temat wielkości wspomnianego zasobu oraz zasad jego wynajmu. Praktyczne doświadczenia państw Europy Zachodniej sugerują, że budowa dużych kompleksów mieszkań socjalnych i zasiedlenie ich słabo zintegrowanymi osobami stanowi przepis na spore kłopoty. Chodzi nie tylko o niską aktywność ekonomiczną mieszkańców osiedli socjalnych. Na terenie wielu takich osiedli problem stanowi również przestępczość.

Gettoizacja nie jest zupełnie nowym problemem

Wiele osób może wiązać problem dotyczący tzw. gettoizacji osiedli socjalnych ze zmianami widocznymi przez ostatnie 20 lat-30 lat. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że gettoizację obserwowano już wtedy, gdy kraje Europy Zachodniej były bardziej jednolite pod względem kulturowym i etnicznym. Przykład stanowią dane z Wielkiej Brytanii, która po II wojnie światowej rozpoczęła szeroko zakrojony program wspierania taniego budownictwa czynszowego. Od połowy lat 40. do końca lat 70., brytyjskie samorządy rocznie oddawały do użytku po 100 000 - 200 000 nowych mieszkań. Zakończenie intensywnej rozbudowy zasobu mieszkań społecznych zbiegło się w czasie z pierwszymi badaniami, które potwierdzały poważne problemy. Badania Stephena Nickella z 1980 r. wskazywały, że lokatorzy publicznych mieszkań 60% częściej są bezrobotni. Innym problemem okazał się negatywny wpływ socjalnego (społecznego) mieszkalnictwa na mobilność siły roboczej.

Przestępczość odstrasza bardziej zamożnych lokatorów

Reklama

Ciekawy wydaje się fakt, że po upływie 40 lat dane statystyczne nadal potwierdzają problemy dotyczące aktywności ekonomicznej mieszkańców tanich „czynszówek” w Wielkiej Brytanii. Informacje brytyjskiego rządu mówią, że w latach 2018 - 2019 stopa bezrobocia wśród nowych lokatorów mieszkań socjalnych wynosiła około 15% (przy krajowej średniej na poziomie 4%). Jeszcze bardziej niepokojący był fakt, że kolejne 19% wspomnianych lokatorów nie szukało pracy i nie zamierzało jej podjąć mimo odpowiedniego zdrowia oraz wieku. Warto także wspomnieć, że tylko 32% lokatorów podpisujących nowe umowy najmu tanich „czynszówek” z Wielkiej Brytanii posiadało w latach 2018 - 2019 status osoby zatrudnionej.

Zamożniejszych lokatorów o wyższym poziomie aktywności zawodowej, niestety często odstraszają statystyki przestępczości i kryteria doboru najemców. Analiza danych z lat 1990 - 2014 wykonana przez Nottingham Trent University wskazuje, że lokatorzy brytyjskich mieszkań socjalnych o 50% - 70% częściej padają ofiarą włamań i kradzieży przedmiotów z gospodarstwa domowego.

Kraje skandynawskie również mają podobne problemy

Kłopoty z gettoizacją osiedli tanich mieszkań czynszowych mają też kraje skandynawskie. Przykład stanowi Szwecja, która w ramach szeroko zakrojonego programu budownictwa czynszowego pomiędzy 1965 r. oraz 1974 r. wybudowała milion publicznych „czynszówek”. Po 2006 r. takie mieszkania zaczęły być przekazywane samorządom, a gwarancję niskiego czynszu zastąpiły dodatki mieszkaniowe dla niezamożnych osób. Problem gettoizacji wielu osiedli wybudowanych w ramach tzw. Miljonprogrammet stał się bardziej eksponowany medialnie, gdy szwedzka policja opublikowała raport na temat stref szczególnie niebezpiecznych i narażonych na problemy społeczne. Okazało się bowiem, że większość takich stref jest zlokalizowana blisko dużych osiedli wybudowanych przez państwo w latach 60. i 70.

Informacje napływające z Danii wskazują na obecność podobnego problemu. Sama duńska nazwa obszarów szczególnie wrażliwych społecznie (Særligt udsat alment boligområde) mówi, że chodzi o osiedla z dużym odsetkiem mieszkań należących do publicznego zasobu. Rząd Danii zauważa niekorzystny wpływ tanich, czynszowych enklaw na statystyki dotyczące m.in. aktywności ekonomicznej oraz przestępczości. Dlatego niedawno ogłoszony plan zakłada, że na obszarach uznanych za szczególnie wrażliwe społecznie takich jak np. Mjølnerparken, odsetek publicznego zasobu mieszkaniowego ma spaść do 40%. Pewne działania zapobiegające gettoizacji podejmuje również norweski rząd (między innymi w odniesieniu do czterech problematycznych dzielnic Oslo).

Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl