"Chcemy praktycznie tego samego (co rezydenci - PAP) tylko rząd musi być nie tylko pełen życzeń, ale również odpowiedzialny i rozważny w swoich działaniach" - powiedział w TVP INFO szef resortu zdrowia. Zaznaczył, że różnica dotyczy tempa zmian, które rząd planuje wprowadzić.

"W jednej sprawie, która dotyczy dziesiątków miliardów jest jakaś rozbieżność dotycząca tempa i to powoduje, że jest grupa lekarzy, którzy głodują. Możemy zasiąść do dalszej wspólnej pracy i zastanawiać się jak to zrobić najlepiej; i do tego jest ciągle zaproszenie na stole" - podkreślił.

Radziwiłł powiedział, że w czwartek Komitet Stały Rady Ministrów przyjmie projekt ustawy dot. finansowania służby zdrowia, który "niemalże literalnie realizuje to, czego lekarze rezydenci oczekują, tylko troszeczkę wolniej". Jak wcześniej informowano, przygotowany przez resort zdrowia projekt ustawy gwarantuje stopniowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB.

W środę rano marszałek Senatu Stanisław Karczewski poinformował, że projekt ustawy zostanie rozpatrzony na posiedzeniu rządu we wtorek.

Reklama

Radziwiłł powiedział, że resort będzie jeszcze analizował "możliwe scenariusze przyspieszenia" wzrostu nakładów na ochronę zdrowia.

Minister zdrowia podkreślił, że rozporządzenie ws. wynagrodzeń dla rezydentów zakłada dodatkowe podwyżki. "Właśnie w tych dniach będę wydawał rozporządzenie w spawie wynagrodzeń dla lekarzy rezydentów i z tego rozporządzenia, z jego wersji, która na dzisiaj jest gotowa, to będą podwyżki w granicach od 400 do 500 zł dla każdego rezydenta (...). W niektórych specjalnościach dostaną 1200 zł dodatkowo" - zapowiedział Radziwiłł.

W sierpniu weszła w życie ustawa regulującą sposób ustalania najniższego wynagrodzenia pracowników medycznych, w efekcie której wynagrodzenia lekarzy w najbliższych latach będą wzrastać. MZ przygotowało też projekt rozporządzenia, zgodnie z którym w deficytowych dziedzinach medycyny rezydenci otrzymają tzw. dodatek motywacyjny, w wysokości 1200 zł brutto.

Zdaniem Radziwiłła protest lekarzy rezydentów nie jest do końca apolityczny. "Ja nie mówię, że on jest wywołany z pobudek politycznych, ale niestety, ci, którzy go kontynuują, którzy go eskalują, zapowiadają rozszerzenie, muszą mieć świadomość, że to odbywa się w przestrzeni politycznej ze wszystkimi tego konsekwencjami" - podkreślił.

Lekarze rezydenci protestują od 2 października; część z nich prowadzi protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie. W sobotę ich przedstawiciele złożyli w kancelarii premiera pismo, w którym przedstawili swoje postulaty. W poniedziałek przedstawiciele Porozumienia Zawodów Medycznych zapowiedzieli rozszerzenie protestu rezydentów na inne zawody medyczne.

Rezydenci domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

Minister Radziwiłł informował, że rok 2017 jest rekordowy pod względem nakładów na ochronę zdrowia - powyżej 80 mld zł; natomiast odsetek PKB na ochronę zdrowia przekroczy 4,7 proc. i będzie najwyższy w historii Polski. (PAP)

autor: Karolina Kropiwiec

edytor: Anna Małecka