Nie jestem szczęśliwy z powodu tego, że wiceministrom trzeba łatać ich budżety domowe premiami - mówi wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.

Gowin zadeklarował w środę w Radiu Zet, że obóz rządowy byłby skłonny wystąpić z inicjatywą podniesienia od przyszłej kadencji pensji ministrów i wiceministrów, gdyby opozycja była gotowa poprzeć tego typu rozwiązanie. "Czyli nie podwyżki dla nas - ale ustalmy, że ktokolwiek będzie rządził od 2019 r., to już nie będzie tak, że minister zarabia mniej niż jego podwładni" - powiedział.

"Problem, który musimy na pewno rozwiązać to problem wynagrodzeń ministrów, a zwłaszcza wiceministrów, którzy nie są posłami. Posłowie mają jeszcze diety, jeżeli są spoza Warszawy, to mają tutaj bezpłatne lokum. Wiceministrowie, którzy przyjeżdżają spoza Warszawy, po prostu biedują" - powiedział Gowin.

Dodał, że nie jest szczęśliwy z powodu tego, że "wiceministrom trzeba łatać ich budżety domowe premiami". "Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby porozumienie się z obecną opozycją, że od następnej kadencji wynagrodzenia ministrów wzrastają" - stwierdził Gowin.

>>> Czytaj więcej: Premier Szydło przyznała sobie 65 tys. zł nagrody. "Proces jest transparentny"

Reklama

Wicepremier wspominał, że kiedy w latach 2011-2013 kierował w rządzie PO resortem sprawiedliwości, miał wciąż na utrzymaniu trójkę dzieci i "czasami nie starczało do pierwszego".

"Minister sprawiedliwości odpowiada za budżet 10-miliardowy, minister nauki za budżet 20-miliardowy. Sytuacja, w której minister zamiast skupiać się na sprawach państwa zastanawia się, jak dożyć do pierwszego, to nie jest sytuacja zdrowa z punktu widzenia państwa" - powiedział wicepremier.

W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją ws. nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W przygotowanej w lutym odpowiedzi wiceszef Kancelarii Premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz b. premier Beata Szydło (65 100 zł).

W reakcji na przekazane informacje Brejza złożył do KPRM kolejną interpelację, w której zapytał m.in. o to, kto podjął decyzje w sprawie przyznania nagrody dla b. premier i ministrów oraz jak zostały one uzasadnione.

W datowanej na ubiegły piątek odpowiedzi na interpelację, której skan opublikował na Twitterze poseł Platformy, szef Kancelarii Michał Dworczyk poinformował, że decyzje o wypłacie nagród podjęła Beata Szydło "i do Niej należała ostateczna ocena pracy poszczególnych ministrów i ich resortów oraz zaangażowania w realizację priorytetowych zadań Rządu". Według posła oznacza to, że b. premier przyznała nagrodę m.in. dla siebie oraz że "nie ma żadnych uzasadnień" decyzji ws. ich przyznania.

>>> Polecamy: Można dać podwyżki i być konkurencyjnym. Niektóre branże zniosłyby nawet 40-proc. wzrost wynagrodzeń