Nie dziwi fakt, że w dobie pandemii wartość Zoom podwoiła się w zaledwie kilka miesięcy. Jak pisze redakcja Fast Company, platforma zyskała wręcz kapitał kulturowy: jest kreatywnie wykorzystywana przez użytkowników w każdym wieku. Ale jest też ciemna strona tego narzędzia.

Historia takich platform jak YouTube czy Facebook powtarza się i w przypadku Zoom: chodzi o obchodzenie regulacji w pościgu za monetyzacją. I nie jest to nowy problem. Fast Company przypomina, że jeszcze w 2015 r. sąd w Pensylwanii skazał mężczyznę za (transmitowany na Zoomie) gwałt na 6-letnim chłopcu. Wówczas to prokurator federalny Austin Berry określił Zoom jako „Netflix pornografii dziecięcej”. Oczywiście platforma zapewnia, że od tej pory poprawiła kontrolę nad takimi treściami, jednak użytkownicy wciąż zgłaszają, że ich grupy dyskusyjne bywają zakłócane przez nadających – nieraz brutalną – pornografię.

To szczególnie niebezpieczne, biorąc pod uwagę, że coraz więcej dzieci korzysta z Zooma. Szkoły eksperymentują z lekcjami zdalnymi. Bywa, że i nauczyciele prowadzą zajęcia na platformie – czy nowi użytkownicy będą wiedzieli, jak uchronić siebie i podopiecznych przed trollami? Jest też możliwe, że Zoom narusza ochronę dzieci, wysyłając dane ze swojej aplikacji iOS do potencjalnych reklamodawców – w tym Facebooka.

Amerykański rząd podjął kroki, by uregulować platformy technologiczne, które wkraczają w sferę prywatności dzieci. W zeszłym roku Federalna Komisja Handlu ukarała YouTube rekordową kwotą 170 milionów dolarów za rzekome naruszenie przepisów dotyczących prywatności dzieci. Mimo, że był to przełomowy moment ochrony dzieci w Internecie, to twórcy i rodzice korzystający z YouTube’a byli kompletnie zdezorientowani: filmy i kanały przeznaczone dla dzieci miały być odpowiednio oznaczane. W praktyce jest to trudne do egzekwowania.

Reklama

Istnieją też obawy o politykę prywatności Zoom. „Ta platforma nie ma żadnej poważnej wartości, jeśli nie chroni prywatności” – napisał Doc Searles, autor i dyrektor ds. badań w Harvard's Berkman Klein Center for Internet & Society. Jednak w momencie, gdy niektórzy muszą zadbać o pracę i lekcje zdalne, nie ma czasu na analizowanie korporacyjnych zasad ochrony prywatności. Koniec końców, Zoom działa lepiej niż większość wideoczatów, a biorąc pod uwagę skłonność ludzi do podejmowania najłatwiejszych i najwygodniejszych wyborów to prawdopodobnie platforma nie rozwiąże tych problemów, dopóki nie zostanie do tego zmuszona przez prawodawców.

>>> Czytaj też: Wirtualne wakacje w cieniu koronawirusa. Kiedy będzie można wyjechać na urlop?