Podwyżka, jaką daje europosłom nowy system, jest ponadtrzykrotna. Dotąd otrzymywali pensję w wysokości uposażenia ich kolegów z kraju, czyli ok. 10 tys. zł brutto. Pieniądze te wypłacała im Kancelaria Sejmu. Do tego europosłowie dostawali jeszcze po 287 euro diety za każdy dzień pobytu w Brukseli. Te pieniądze wypłacała Unia Europejska. Ona też pokrywała koszty podróży, na których posłowie sporo oszczędzali. Unia zwracała im bowiem koszty przelotów ryczałtem, nie wnikając, jakimi liniami leciał poseł. Jeśli więc znalazł tańsze połączenie, różnicę mógł zachować w kieszeni.

Zasady wynagradzania europosłów zmieniły się od tej kadencji. Bez zmian pozostały tylko diety. Zaostrzono natomiast zasady rozliczania podróży. Zniesiono ryczałty, a wprowadzono zwrot za bilety. Dla ujednolicenia zasad wynagradzania deputowanych z całej UE ustalono zaś, że wszyscy dostawać będą co miesiąc 7,6 tys. euro, czyli ponad 31 tys. zł brutto.

Tak jak zakładała Kancelaria Sejmu, żaden z polskich reprezentantów nie zdecydował się na system krajowy. Dzięki temu Sejm zaoszczędzi w ciągu roku ponad 3 mln zł. Wypłata nowych pensji dla eurodeputowanych następuje z unijnej, a nie krajowej kasy.

Więcej w "Rzeczpospolitej.

Reklama