Jednak ogólne statystyki nie wyglądają najlepiej. Według badania przeprowadzonego przez MEN dotyczącego współpracy firm z zawodówkami i technikami tylko 23 przedsiębiorców deklaruje jakąkolwiek kooperację. A i tak zastrzegają eksperci Krajowego Ośrodka Wspierania Edukacji Zawodowej i Ustawicznej (KOWEZiU): „Rzeczywisty odsetek angażujących się firm może być jednak znacznie niższy, o czym można wnioskować z racji wysokiej liczby odmów uczestnictwa w badaniu ze strony firm niewłączających się w tego typu współpracę”.
– Trzeba trochę przedsiębiorców do tego zachęcić, wyjść z inicjatywą, przedstawić ofertę, jakie będą mieli z tego profity, ale oni sami widzą, że bez dobrze wykształconych absolwentów nie będą mieli dobrze pracujących pracowników – uważa Małgorzata Lorek, dyrektor Zespołu Szkół Geodezyjno-Drogowych w Poznaniu.
I faktycznie KOWEZiU w analizie „Współpraca pracodawców ze szkołami zawodowymi” wymienia kilkadziesiąt przykładów dobrych, nawet bardzo dobrych praktyk.

To już nie tylko współpraca szkół z dużymi firmami, które w ten sposób chcą zapewnić sobie wykwalifikowanego pracownika. Tak choćby od sześciu lat firma PGNiG Termika (współpracę zainicjował poprzedni właściciel firmy - Vattenfall) współpracuje z Zespołem Szkół Technicznych im. Tadeusza Kościuszki w Radomiu i Zespołem Szkół Zawodowych nr 40 im. Stefana Starzyńskiego na warszawskiej Pradze. Szkoły w ramach realizowanego programu edukacyjnego „Zagrzewamy do nauki” dostają od koncernu m.in. pieniądze na wyposażenie pracowni i stypendia dla najzdolniejszych uczniów. Firma organizuje też konkursy dla młodzieży zainteresowanej energetyką.

Reklama

Mentorzy uczestniczący w programie prowadzą warsztaty i zajęcia specjalizacyjne dla uczniów klas maturalnych oraz współorganizują praktyki zawodowe dla uczniów szkół partnerskich, realizowane na terenie zakładów firmy. Jeden z największych producentów okien na świecie firma Fakro już pod koniec XX wieku, widząc braki w wykwalifikowanych kadrach, czyli dekarzy – zaczęła budować całą sieć szkół patronackich (ma ich dziś kilkanaście w całym kraju). Analogicznie zaczęła działać na Słowacji, we Włoszech i w Czechach.

>>> Czytaj też: Zawodówki i technika otwierają drogę do kariery

Przedsiębiorcy idą jeszcze dalej. Na przykład w Radomiu brakuje wykwalifikowanych pracowników branży metalowej, a więc biznes, aby zachęcić gimnazjalistów, by kształcili się w tym kierunku, ufundował uczniom klas pierwszych z dwóch radomskich szkół ponadgimnazjalnych, które prowadzą nabór do klas związanych z branżą metalową, specjalne wyprawki po 300 zł od osoby.
– Można oczywiście usiąść i narzekać na poziom szkolnictwa zawodowego, można też jednak aktywnie zadziałać o jego poprawę. Tak właśnie było w Polskim Stowarzyszeniu Gipsu. Firmy w nim zrzeszone od lat miały problem z niewłaściwym wykańczaniem i używaniem ich produktów. Po prostu brakowało i brakuje odpowiednio wykształconych pracowników – opowiada nam Piotr Rogalski, który na zlecenie PSG napisał podręczniki do nauki tego zawodu. Jak mówi, zbliżała się reforma szkolnictwa zawodowego i właśnie z myślą o niej przygotowali te książki. PSG wyłożyło na ich powstanie ponad 50 tys. zł, ale jeżeli chce się mieć wykształconych fachowców, to biznes też musi w nich zainwestować.