Jaki jest sens nakładania fiskalnych ograniczeń na świadczenia socjalne, jeśli z drugiej strony preferuje się wystawne imprezy dla pracowników i drogie kolacje z kontrahentem? Najwyższy czas zlikwidować zakładowy fundusz świadczeń socjalnych. Utwierdziło mnie w tym przekonaniu opisywane wczoraj w DGP zamieszanie, które powstało, gdy sieć Auchan poprosiła swoich pracowników o informację, czy pobierają świadczenie 500 plus i na ile dzieci. Widzę jednak znacznie więcej powodów przemawiających za likwidacją zfśs - pisze w felietonie Katarzyna Jędrzejewska.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna

Powód pierwszy: pułapka na szefa

Po pierwsze i najważniejsze, fundusz stał się pułapką na pracodawców. Z jednej strony gani się ich za próby pozyskiwania informacji od pracowników o dochodach w rodzinie. Z drugiej wymaga, aby pomoc socjalną uzależniali „od sytuacji życiowej, rodzinnej i materialnej osoby uprawnionej do korzystania z funduszu” (art. 8 ustawy o zfśs ). Gdyby to jeszcze było papierowe prawo. Niestety fiskus i ZUS niezwykle chętnie do niego sięgają. Znam liczne przykłady firm, do których po latach zawitali inspektorzy i zażądali zaległych składek od wczasów pod gruszą tylko dlatego, że wszyscy zatrudnieni dostali dopłaty do urlopu po równo. A przecież nie tylko o ZUS tu chodzi. Jeśli świadczenia były jednakowe, to do gry wkracza również skarbówka i żąda zaległego podatku. Uważa bowiem, że skoro świadczenia nie były uzależnione „od sytuacji życiowej, rodzinnej i materialnej”, to nie zostały wypłacone zgodnie z ustawą o zfśs . Czytaj – nie został spełniony warunek zwolnienia, o którym mowa w art. 21 ust. 1 pkt 67 ustawy o PIT.
Reklama

Powód drugi: świadczenia bez PIT

Jaki jest sens reglamentowania – prawem podatkowym i składkowym – świadczeń socjalnych dla zatrudnionych, skoro wiele innych profitów, niewypłacanych z zfśs , tylko ze środków obrotowych firmy, w ogóle nie podlega opodatkowaniu? Nie było to tak czytelne przed 8 lipca 2014 r. Odkąd jednak zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego, wiele świadczeń okazało się w ogóle bez podatku i składek ZUS. Po co więc utrzymywać fikcję, w której pracownicy objadający się na firmowym spotkaniu lub zakładowej wigilii nie mają żadnego przychodu, a zatrudniony, który dostał skromną paczkę na święta, ma zapłacić PIT tylko dlatego, że identyczną dostał kolega zza sąsiedniego biurka?

Powód trzeci: odpis jest kosztem

Świadczenia socjalne nie są kosztem podatkowym, ale jest nim odpis na zfśs . Czy nie lepiej więc zlikwidować cały ten fundusz i odpisy na niego, a w zamian pozwolić pracodawcy na zaliczanie wypłacanych świadczeń do podatkowych kosztów? Skoro wynagrodzenie jest kosztem, dlaczego nie miałyby nim być świadczenia socjalne? Kogo stać, niech daje. Czy nie powinien tu zadziałać ten sam wyznacznik co przy każdym innym wydatku, czyli związek ze źródłem przychodów? Jest związek z przychodem – jest koszt, nie ma związku – nie ma kosztu.

Powód czwarty: lunch do odliczenia

Jest to tym bardziej oczywiste w sytuacji, gdy pozwalamy przedsiębiorcom na odliczanie od przychodu wydatków na lunche i kolacje z kontrahentami. O możliwości takiego odliczenia przekonane są zarówno sądy (wyrok NSA z 17 czerwca 2013 r.), jak i minister finansów (interpretacja ogólna z 25 listopada 2013 r .).

Powód piąty: to już relikt

Z pewnością znajdzie się wielu adwersarzy, którzy będą przekonywać, że świadczenia socjalne to zdobycz świata pracy i że w wielu cywilizowanych krajach jest nie do pomyślenia, żeby zatrudniony nie dostał zniżki na obiad w zakładowej stołówce albo prezentu od szefa pod choinkę. Doskonale o tym wiem. Czy jednak w tych krajach pracownicy wykonują swoje obowiązki na podstawie umowy-zlecenia albo co miesiąc wystawiają fakturę „pracodawcy”? Chora sytuacja na polskim rynku pracy sprawiła, że przy jednym biurku siedzą dziś osoby, z których jedna korzysta z tych socjalnych zdobyczy, a druga nie, mimo że w tym samym czasie obie wykonują niemal identyczne obowiązki pod tym samym kierownictwem. Darujmy więc sobie kolejne pozory. ⒸⓅ