Pedagogom obcina się niemal wszystkie dodatki, które stanowiły poważną część ich miesięcznych dochodów - informuje "Gazeta Polska Codziennie".

Najgorzej sytuacja wygląda w małych miastach i na wsiach. Pedagodzy pracujący w miejscowościach poniżej 5 tys. mieszkańców otrzymywali tzw. dodatki wiejskie i mieszkaniowe. Do tego mieli prawo do dodatku motywacyjnego, a wychowawcy do wychowawczego.

"Teraz wiele samorządów tych dodatków po prostu nie wypłaca" - mówi szef nauczycielskiej Solidarności Ryszard Proksa. Nauczyciele z dużych miast również mają powody do niezadowolenia. Np. na stołecznym Mokotowie obcięto dodatki motywacyjne dla nauczycieli. W ub.r. szkolnym wynosiły one średnio 600 zł, od września obniżono je do 200 zł.

Wiceprzewodniczący sejmowej komisji edukacji Sławomir Kłosowski (PiS) zwraca uwagę, że subwencje oświatowe pochodzące z budżetu państwa są zbyt niskie. Władze samorządowe obciążane coraz to nowymi zadaniami sięgają po pieniądze na szkoły, aby łatać swoje budżety.