Ponieważ duża część socjalistów wraz prawicową opozycją odrzucała projekt, rząd skorzystał z możliwości przewidzianej w art. 49 ust. 3 konstytucji, który umożliwia wprowadzenie ustawy bez poddawania jej pod głosowanie w parlamencie. To samo rozwiązanie zastosowano poprzednio w pierwszym i drugim czytaniu.

Prezentując ustawę w trzecim czytaniu, premier Manuel Valls po raz kolejny podkreślał w środę, że jest ona konieczna, by tworzyć miejsca pracy i uczynić francuską gospodarkę bardziej konkurencyjną.

>>> Czytaj też: Francuska wojna na wyniszczenie. To największy kryzys społeczny od kilku dekad [ANALIZA]

Zgodnie z konstytucją Francji projekt przepisów uważa się za przyjęty bez poprawek, jeśli w ślad za decyzją rządu, by zastosować art. 49 ust 3, parlament nie przyjmie w głosowaniu wotum nieufności dla rady ministrów. Podczas forsowania ustawy przez rząd, wniosek o wotum nieufności został złożony przez opozycję tylko w pierwszym czytaniu. Rząd przetrwał wówczas to głosowanie.

Reklama

Reforma przygotowana przez socjalistyczny rząd ma uelastycznić rynek pracy i pomóc walczyć z bezrobociem, które przekracza 10 proc. Jego redukcja to teraz główny cel prezydentury Francois Hollande'a. Ale lewe skrzydło Partii Socjalistycznej uważa projekt za zbyt radykalny, podobnie jak związkowcy, studenci i licealiści, którzy niemal co tydzień wychodzili z protestami na ulice. Szczyt protestów przypadł 31 marca, kiedy to w różnych miastach kraju demonstrowało ok. 390 tys. osób.

Zmiany w ustawodawstwie otwierają drogę do przedłużenia tygodnia pracy z obecnych 35 do 48 godzin, a dnia pracy w różnych przypadkach do 12 godzin. Rząd uzasadnia potrzebę liberalizacji kodeksu pracy koniecznością przystosowania francuskich przedsiębiorstw do międzynarodowej konkurencji. Projekt zmian w ustawodawstwie przewiduje też pewne ułatwienia dla pracodawców dotyczące zwolnień i związanych z nimi odszkodowań, a także osłabienie praw związkowych.

Art 49 ust. 3 znalazł już zastosowanie w 2015 roku, kiedy to dzięki niemu uchwalono niepopularne reformy autorstwa ministra gospodarki Emmanuela Macrona. Przyczyniło się to do spadku popularności rządzących. Prezydent Hollande bije teraz kolejne rekordy niskiego poparcia - w sondażu z czerwca pozytywne zdanie miało o nim zaledwie 11 proc. Francuzów.

>>> Czytaj też: Masowe protesty we Francji przeciw reformie rynku pracy. "Wysokie ryzyko eksplozji społecznej"