Sekrety działów HR. Zobacz, co pracodawcy ukrywają przed pracownikami
Jeśli chodzi o proces rekrutacji i zarządzania, każda firma ma wypracowane metody działania, ale nie zawsze chce, aby pracownicy o nich wiedzieli. J.T. O’Donnell na łamach serwisu inc.com ujawnia niektóre sekrety działów HR.
Jeśli chodzi o proces rekrutacji i zarządzania, każda firma ma wypracowane pewne metody działania, ale nie zawsze chce, aby pracownicy o nich wiedzieli. J.T. O’Donnell na łamach serwisu inc.com ujawnia niektóre sekrety działów HR.
1 W działach HR często panuje przekonanie, że zachowanie nowego pracownika w ciągu pierwszych 90 dni pracy należy pomnożyć przez 10 i w ten sposób otrzyma się obraz pracownika za rok. Co prawda wielu świeżych pracowników na początku stara się pracować jak najwydajniej, aby pokazać się od jak najlepszej strony, ale 90 dni wystarczy, aby dostrzec większość jego wad i zalet. Pracodawcy uważają, że tracą rocznie grube miliony wskutek błędnych decyzji rekrutacyjnych, dlatego pierwsze 90 dni są kluczowym okresem, w czasie którego dział HR bacznie przygląda się nowym pracownikom.
ShutterStock
2 Pomimo, że wielu pracowników posiada pozytywne referencje z poprzedniego miejsca pracy, to przyszły pracodawca uruchamia także swoje sieci konaktów, aby na własną rękę dowiedzieć się czegoś o kandydacie. Często środowisko zawodowe, w którym funkcjonujemy, jest stosunkowo małe, a wiele osób doskonale się zna. W takich warunkach zasięgnięcie opinii kogoś, kto miał do czynienia wcześniej z daną osobą, jest stosunkowo proste. Pracodawcy podejmują tego typu działania szczególnie wtedy, gdy odejście z poprzedniej pracy danego kandydata poprzedzone było zwolnieniem ze strony pracodawcy. Wówczas następny potencjalny pracodawca chciałby się dowiedzieć, z jakiego powodu doszło wcześniej do zwolenienia.
ShutterStock
3 Z badań wynika, że im dłużej ktoś przebywa na zwolnieniu lekarskim, tym mniejsze są szanse, że wróci do pracy. Osoby przebywające na przedłużonych zwolnieniach lekarskich stają się coraz mniej zaangażowane i coraz bardziej apatyczne. Przyzwyczajają się do obniżonej stawki pensji i rzadko wracają do pracy. Działy HR robią wszytko, aby temu zapobiec. Zdarza się nawet, że konaktują się z lekrzarzem, aby ten pozwolił na pracę wograniczonym zakresie, aby tylko dany pracownik cokolwiek robił, najlepiej w biurze.
ShutterStock
4 Gdy dział HR musi zmniejszyć poziom zatnrudnienia, wówczas konsultuje się z menedżerami, który decydują, kto i dlaczego powinien zostać. I choć umiejętności i produktywność mają znaczenie, to często najważniejszym czynnikiem osobowość i relacje z zarządzającymi. Np. w przekonaniu HR osoby o bardziej pozytywnym nastawieniu mają większe szanse na to, że poradzą sobie ze stresującą sytuacją zwolnień w firmie, dlatego są typowane, aby je zachować. Znaczenie mają także poziom sympatii danego meneżera do pracownika. Dobry pracownik, który nie cieszy się sympatią swojego szefa, ma mniejsze szanse na zachowanie etatu niż gorszy pracownik, do którego szef jest nastawiony pozytywnie. Osoby o krytycznym nastawieniu do wielu spraw w firmie także ryzykują tym, że w razie zwolnień, będą pierwsze w kolejce do utraty etatu.
Bloomberg / Andrey Rudakov
5 Nie warto również zakładać, że świetne wyniki w pracy zapewniają jej bezpieczeństwo. Wyniki to coś, za co pracodawca płaci pracownikowi. Pewnego dnia zasady mogą się zmienić i firma zdecyduje, że świetnie oceniany pracownik zostanie zwolniony. Dział HR zawsze rozważa w następujący sposób “Co dla nas obecnie robi dana osoba i czy zapewnia nam wystarczająco duży zysk, który uzasadniałby koszt jej dalszego zatrudniania?”.
ShutterStock
6 Niekiedy firmy zlecają sprawdzanie pracowników przy pomocy określonych metod, za zgodą danej osoby. Często jednak odbywa się to w nieoficjalny sposób – w internecie. Jeśli potencjalny pracownik ma coś do ukrycia przed pracodawcą, a jednocześnie jest to możliwe do znalezienia w internecie, jest wysoce prawdopodobne, że pracodawca to odnajdzie. Jednym z takich miejsc, gdzie pracodawcy chętnie zaglądają, są prywatne profile kandydatów i pracowników w mediach społecznościowych. Niejeden pracownik już stracił pracę przez umieszczenie niewłaściwych treści na Facebooku.
Bloomberg / David Paul Morris