Mimo tego, że pandemia wcale nie minęła, wiele gospodarek na całym świecie już zaczyna się odmrażać. Redakcja serwisu Vox opisuje sytuację w Stanach Zjednoczonych, gdzie miliony pracowników muszą zadbać o siebie sami. Powołuje się na przykład baristy w tłocznym Starbucksie, gdzie klienci nie noszą masek, nie zachowują dystansu i nie zwracają uwagi na bezpieczeństwo obsługi.

Amerykańska siła robocza zawsze podlegała podziałom: białe kołnierzyki kontra niebieskie kołnierzyki, stawka godzinowa kontra akordowa, menedżerowie kontra zarządzani. Pandemia koronawirusa zasadniczo podzieliła tych, którzy mieli szczęście być nadal zatrudnieni, na dwie kategorie: pracowników, którzy mogą pracować w domu i pracowników, którzy muszą z domu wyjść.

Do czasu znalezienia i rozpowszechnienia szczepionki, wielu pracowników umysłowych prawdopodobnie będzie nadal pracować zdalnie. Z kolei pracownicy, którzy nie mogą pracować z domu, a którym już wcześniej groziły zwolnienia lub którzy zostali uznani za „niezbędnych” i którym kazano kontynuować pracę, będą wykonywać swoje obowiązki w bardziej niebezpiecznych miejscach pracy. Obie grupy mają fundamentalnie różne sposoby interakcji ze światem i doświadczania go w środku globalnej pandemii.

Reklama

Jak pisze Vox, jest to kolejny sposób, w jaki koronawirus pogłębił nierówności w Ameryce. Mowa tu także o nieproporcjonalnym ryzyku i stresie, z jakim spotykają się różne grupy. Pracownicy wyższego szczebla (na ogół dobrze opłacani i biali), mają większe możliwości, by pracować w domu niż pracownicy, którzy mają mniej kompetencji, są gorzej opłacani. To zazwyczaj czarni bądź Latynosi.

Ludzie, którzy muszą codziennie opuszczać swoje domy, aby wykonywać swoją pracę, poświęcają się i podejmują większe ryzyko. Wraz z ponownym otwarciem gospodarki, pracownik biurowy, który był w domu przez cały tydzień, może w weekend pomyśleć, czy warto ryzykować i pójść do swojej ulubionej restauracji. Tymczasem kelner w tej restauracji, jeśli chce się zarabiać na życie, nie ma innego wyjścia – musi przybyć do miejsca pracy, nawet jeśli oznacza to większe ryzyko kontaktu z koronawirusem.

Vox powołuje się na słowa socjolożki Kim Weeden: „Kto jest uważany za niezbędnego pracownika? Kto wraca do pracy, być może bez ubezpieczenia zdrowotnego, bez odpowiedniego sprzętu ochronnego? Oczekuje się, że niektórzy zostaną obsłużeni – to zazwyczaj bogaci, biali ludzie. A będą im służyć ci, którzy są nieproporcjonalnie zmarginalizowanymi pracownikami”. Zwraca ona uwagę na różnicę w dochodach i brak dostępu do ubezpieczenia zdrowotnego bądź płatnych urlopów.

W miarę jak Ameryka będzie powracać do pracy, liczenie się z tą dychotomią pracowniczą będzie ogromnym wyzwaniem w utrzymaniu bezpieczeństwa pracowników i kontroli rozprzestrzeniania się wirusa.

Jak to wygląda w Amazonie? Pracownicy magazynu podczas pandemii otrzymują oficjalne powiadomienie sms-em, gdy ktoś zachoruje. Tak działa śledzenie kontaktów: rzeczniczka Amazona powiedziała, że firma komunikuje się ze wszystkimi w budynku, gdy ktoś ma potwierdzony przypadek koronawirusa, niezależnie od tego, czy miał z nim bliski kontakt, czy też nie.

Według analizy przeprowadzonej przez Association for Neighborhood and Housing Development (Stowarzyszenie na rzecz Sąsiedztwa i Rozwoju Mieszkalnictwa), w wielu nowojorskich społecznościach o dużej koncentracji pracowników służb pierwszej pomocy zaobserwowano wyższe wskaźniki zachorowań na Covid-19. Wiele z tych dzielnic to duże kolorowe społeczności, nieproporcjonalnie obciążone czynszami. Analiza BuzzFeed wykazała, że podobne trendy występują w takich miastach jak Chicago.

Badania prowadzone przez Harvard T.H. Chan School of Public Health wykazały, że przenoszenie Covid-19 w miejscu pracy prawdopodobnie odegrało znaczącą rolę w lokalnym rozprzestrzenianiu się wirusa we wczesnych stadiach epidemii w sześciu krajach azjatyckich. Szczególnie narażeni okazali się pracownicy służby zdrowia, następnie kierowcy i pracownicy transportu, pracownicy usług i sprzedawcy, pracownicy sprzątający oraz pracownicy bezpieczeństwa publicznego. Często są to prace bez świadczeń medycznych, a w niektórych przypadkach bez odpowiedniego sprzętu ochrony osobistej.

Wielu niezbędnych pracowników zgłaszało, że ich pracodawcy zbyt późno i niechętnie zapewniali im podstawowe środki ochrony bezpieczeństwa, i chociaż wiele przedsiębiorstw nadrobiło zaległości, w niektórych sytuacjach nadal brakuje środków ochrony, a oczekiwania wobec pracy uniemożliwiają przestrzeganie procedur. Przykładowo, jeśli apteka zmniejsza liczbę pracowników, by pomóc w utrzymywaniu dystansu, ale potem oczekuje, że ci pracownicy będą dezynfekować miejsce pracy co pół godziny, jednocześnie zajmując się klientami – to się nie może udać.

Amazon ogłosił, że firma zainwestowała w tym roku ponad 800 milionów dolarów w środki bezpieczeństwa i wdrożyła dziesiątki nowych zmian. Faktycznie, pracownicy mówią, że menedżerowie próbują poprawić bezpieczeństwo: wprowadzono dezynfekcję, zdystansowanie społeczne, przerwy w pracy. Ale jedna rzecz się nie zmieniła: cele wydajności. A nie da się osiągnąć celu, równocześnie dbając o np. dystans.

Według raportu amerykańskiego Instytutu Polityki Gospodarczej tylko 6,7 procent pracowników w wieku 15-24 lat jest zdolnych do telepracy. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę rodzaj pracy, jaką wykonują nastolatki i młodzi ludzie. Jest to jednak niebezpieczne dla nich i ich rodzin, ponieważ ryzykują zakażenie, a następnie zainfekowanie starszych członków rodziny.

Analiza danych o tym, kto może, a kto nie może pracować w domu, daje jasny obraz tego, kto podejmuje ryzyko, a kto nie. Według EPI 80 procent pracowników czarnych i 84 procent pracowników latynoskich nie może pracować w domu, a pracownicy wysokopłatni są sześciokrotnie bardziej skłonni do pracy w domu niż pracownicy nisko płatni. A te nisko płatne prace często przekładają się na mniejsze korzyści. „Powiększa to nierówności i dysproporcje, z którymi borykaliśmy się już wcześniej – nierówności ekonomiczne i rasowe”, powiedziała Elise Gould, starsza ekonomistka w Instytucie Polityki Gospodarczej.

Redakcja zwraca uwagę, że praca w domu również ma swoje wyzwania. Organizacja pracy w domu, rutyna, przeniesienie zaplecza biurowego do miejsca zamieszkania – to wszystko może być stresujące. Szczególną presję odczuwają rodzice, którzy muszą balansować pomiędzy obowiązkami związanymi z opieką nad dziećmi, ich nauką zdalną a pracą w domu. W wielu przypadkach to kobiety wykonują większość zadań związanych z gospodarstwem domowym.