Szacuje się, że z powodu COVID-19 utrata wartości bieżącej w zarobkach na poziomie indywidualnym wynosi 2 833 dol. w krajach o niskich dochodach, 6 777 dol. w krajach o średnich dochodach i 21 158 dol. w krajach o wysokich dochodach. Na poziomie globalnym średnia strata dziś uczącego się młodego człowieka wynosi 11 117 dol.

Biorąc pod uwagę roczne straty z powodu zamykania szkół wywołanych przez COVID-19, absolwenci szkół wyższych mogą tracić 725 dol. rocznie, biorąc pod uwagę wartość obecną – prawie 18 000 dol. w ciągu całego życia. Absolwenci szkół średnich stracą 363 dol. rocznie i prawie 9 000 dol. w ciągu całego życia, podczas gdy ci, którzy nie mają nawet średniego wykształcenia, stracą 272 dol. rocznie i 6 700 dol. przez całe życie. Ale ponieważ większość uczniów na całym świecie uczęszcza do szkoły podstawowej (49 proc.) lub do szkoły średniej (39 proc.), to pod względem zagregowanych strat będą one znacznie większe na niższych poziomach, od 6,5 do 9 trylionów dol.

Utrata zarobków bardziej dotknie osoby z niższym wykształceniem, ponieważ prawdopodobnie doprowadzi wiele z nich do poziomu dochodów, który utrudni zaspokojenie podstawowych potrzeb. Proporcjonalny wpływ na osobę o niskich dochodach (w porównaniu z osobą o stosunkowo wysokich dochodach) jest zatem większy w wartościach bezwzględnych, ponieważ dotyczy jej zdolności do zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, mieszkania, itp.

Te liczby są ceną, jaką młodym ludziom przyjdzie zapłacić za COVID-19. Biorąc pod uwagę wszystkich poszkodowanych uczniów – ponad 1,5 miliarda na całym świecie – ostateczne szacunki są znacznie bardziej niepokojące. Całkowite szacunkowe straty w utraconych zarobkach w ciągu całego życia dla obecnie zapisanych studentów wahają się w granicach 252-360 miliardów dol. w krajach o niskich dochodach, do 4,8-6,8 tryliona dolarów w krajach o średnich dochodach i 3,4-4,9 trylionów dol. w krajach o wysokich dochodach. Całkowite globalne straty wynoszą 11-15 trylionów dol.

Reklama

Lekcje z poprzednich kryzysów

UNESCO od lutego 2020 r. monitoruje proces zamykania szkół z powodu COVID-19. Na podstawie tych danych można stwierdzić, że w krajach UE całkowite przejście na nauczanie zdalne w większym stopniu objęło kraje wschodniej części. Liderem pod tym względem jest Rumunia, gdzie w okresie pandemii szkoły przez zaledwie 10,6 proc. czasu były w pełni otwarte i przez 55,3 proc. czasu całkowicie zamknięte. Na drugim miejscu są Czechy z 55,0 proc. odsetkiem pełnego wyłączenia szkół, a dalej Bułgaria (52,9 proc.), Polska (52,7 proc.), Malta (44,2 proc.) i Słowenia (43,0 proc.). Dla kontrastu, w Szwecji szkoły były częściowo zamknięte przez jedną czwartą okresu pandemii (26,7 proc.), a w pozostałym okresie działały tak, jak przed pandemią. W Danii odsetek całkowitego zamknięcia wyniósł 7,3 proc., w Niemczech – 12,4 proc., a we Francji – 16,7 proc.

Są podstawy teoretyczne i praktyczne, aby twierdzić, że czas zamknięcia szkół wpłynie na przyszłą sytuację ekonomiczną młodych ludzi. Po pierwsze, edukacja jest jednym z najważniejszych czynników stymulujących inwestycje w kapitał ludzki. Kiedy dzieci są pozbawione edukacji, tracą możliwości, w tym korzyści ekonomiczne, takie jak dodatkowe zarobki, co ma daleko idące konsekwencje. Po drugie, badania sugerują, że pandemie zmniejszają dochody o 5-9 proc. I chociaż każda pandemia jest inna, wszystkie mają wpływ na wynik gospodarczy. Zobaczmy.

Czarna Śmierć (w latach 1347-1352) doprowadziła do zgonu ponad 75 milionów ludzi na całym świecie, wyniszczyła wiele miast i spowodowała niedobór siły roboczej i wzrost jej wartości. Hiszpanka z 1918 r. doprowadziła do śmierci nawet 100 milionów ludzi i ograniczyła działalność gospodarczą, czego negatywne skutki utrzymywały się do lat 80. Podczas pandemii kohorty „in utero” wykazały obniżony poziom wykształcenia, wyższy wskaźnik niepełnosprawności fizycznej, niższe dochody, niższy status społeczno-ekonomiczny i wyższe płatności transferowe w porównaniu z innymi kohortami urodzeniowymi. Ekonomiczne skutki wybuchu epidemii SARS w 2003 r. w Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii i Holandii oszacowano na 0,5-2 proc. PKB.

Kryzysy w przeszłości doprowadziły do trwałych spadków dochodów utrzymujących się kilka lat. W Chinach zamykanie szkół średnich na obszarach wiejskich bezpośrednio po Rewolucji Kulturalnej poskutkowało gwałtownym, 35-proc. spadkiem liczby uczniów kończących liceum wśród dotkniętej nimi kohorty oraz negatywnymi wynikami na rynku pracy dekadę później. Co ważne, badania wykazały, że straty w zarobkach z powodu kryzysów nie dotyczą wszystkich w takim samym stopniu. Najbardziej odczuwalny jest wpływ na zarobki pracowników na gorzej płatnych stanowiskach. Bardziej wykształceni pracownicy na ogół cierpią mniej. Jak argumentował laureat Nagrody Nobla Theodore Schultz (1975 r.), wykształceni (lub wykwalifikowani) pracownicy są w stanie lepiej radzić sobie z nierównowagą wywołaną takimi wydarzeniami, jak kryzys gospodarczy, ponieważ potrafią dostosowywać się do zmieniających się potrzeb pracodawców i nowych technologii. Ponadto wykształceni pracownicy mają lepsze zasoby, z których dowiedzą się o możliwościach pracy – czerpią informacje od rodziny, przyjaciół, byłych pracodawców, z ogłoszeń, radia i biura pracy.

W niektórych kryzysach stopy zwrotu z edukacji mogą wzrosnąć ze względu na wzrost stopy bezrobocia wśród gorzej wykształconych. Tworzy to pulę bezrobotnych gorzej wykształconych pracowników, co z kolei obniża wynagrodzenia w tej grupie. Na przykład w Argentynie, w niestabilnych okresach w latach 1992-2002, kryzysy w mniejszym stopniu wpływały na zarobki wykształconych pracowników niż na zarobki gorzej wykształconych. W rzeczywistości miejskie gospodarstwa domowe w Argentynie z lepiej wykształconymi głowami (poziom wykształcenia wyższego) doświadczyły stałego wzrostu dochodów podczas kryzysu argentyńskiego w latach 90. XX wieku. Natomiast miejskie gospodarstwa domowe z mniej wykształconymi głowami przeważnie doświadczały spadku dochodów lub niewielkich zysków w niektórych latach. Podobne wzorce zaobserwowano w innych krajach podczas kryzysów, w tym w Grecji, na Łotwie, w Meksyku i w Wenezueli.

Utracone zarobki – kraje UE

Wskazanie kwoty, jaką młodzi Europejczycy stracą przez COVID-19, można sprowadzić do odpowiedzi na pytanie o to, na ile zamknięcie szkół i uniwersytetów zmniejszy zwrot z inwestycji w edukację. Dzięki corocznemu badaniu OECD znamy nominalną wartość korzyści finansowych odpowiadających danemu poziomowi edukacji. Łącząc te wyniki z informacją o stopniu ograniczenia edukacji, czyli wspomniane wcześniej dane UNESCO, racjonalnie zakładamy, że zwrot z edukacji w dorosłym życiu zawodowym jest funkcją odsetka zdalnej edukacji względem nauczania tradycyjnego. Im więc szkoły dłużej pozostają zamknięte, tym większa strata w przyszłych zarobkach. Dodatkowo przyjmujemy założenie, że edukacja na odległość to 75-proc. ekwiwalent klasycznej lekcji. Ponadto, w kalkulacji trzeba wziąć pod uwagę stopę bezrobocia wśród młodego pokolenia. Ile zatem nam wychodzi, uwzględniając takie założenia?

Z powodu COVID-19 średnia roczna utrata wartości bieżącej w zarobkach w krajach UE wyniesie 138 milionów euro. W przeliczeniu na każdego ucznia to rocznie o 1104 euro mniej z wypłaty, czyli miesięcznie mniej o 92 euro. Nominalnie więcej będą tracić mężczyźni (1181 euro) niż kobiety (1026 euro), co wynika po prostu z luki wynagrodzeń. W Polsce to odpowiednio 1106 euro i 780 euro. Im więcej lat nauki i wyższy poziom ukończonej edukacji, tym strata także będzie nominalnie dotkliwsza. Absolwenci szkół wyższych mogą tracić 2024 euro rocznie, biorąc pod uwagę wartość obecną, prawie 55 tysięcy euro w ciągu całego życia. Absolwenci szkół średnich stracą średnio 626 euro rocznie i prawie 17 tysięcy euro w ciągu całego życia, podczas gdy ci, którzy mają wykształcenie niższe, stracą 660 dolarów rocznie i 18 tysięcy euro przez całe życie.

W cyklu całego, 45-letniego, życia zawodowego średnio obniżone zarobki sięgną niemal 30 tysięcy euro (75,4 tysiąca euro mężczyźni i 65,1 tysiąca euro kobiety). Pełna skala szacowanych strat wyniesie 6,2 tryliona euro. Przeciętnie najwięcej nominalnie stracą młodzi Duńczycy (2,4 tysiąca euro rocznie), Szwedzi (2,1 tysiąca), Finowie (2,1 tysiąca euro), Estończycy (1,6 tysiąca euro) i Cypryjczycy (1,5 tysiąca euro), najmniej zaś Romowie (145 euro), Maltańczycy (229 euro), Słowacy (467 euro) i Łotysze (470 euro). Szacowana wartość dla Polski to blisko 945 euro. W relacji do średnich zarobków te proporcje się zmieniają. Najwięcej stracą mieszkańcy Bułgarii (15,4 proc. zarobków), Estonii (13,7 proc.), Portugalii (10,1 proc.) i Słowenii (8,3 proc.), najmniej zaś Malty (1,3 proc.), Rumunii (1,3 proc.), Luksemburgu (1,7 proc.) i Holandii (1,8 proc.). W Polsce spodziewane zarobki będą niższe o 5,8 proc., czyli powyżej średniej unijnej 5,4 proc.

Wyniki symulacji zakładają bierny udział instytucjonalnego wsparcia publicznego, ale jednocześnie stanowią papierek lakmusowy wzrostu potrzeb edukacyjnych. Pełne zapełnienie luki w zwrocie z edukacji powstałej w wyniku COVID-19 z pewnością do prostych zadań nie należy. Nie oznacza też, że to misja nie do wykonania. Pewnym odzwierciedleniem tego, na ile decydenci nie tylko traktują poważnie, ale i z troską zarobki przyszłych pokoleń, będą wydatki na edukację. Zobaczymy, czy się zmienią, a jeśli tak, to oby z korzyścią dla każdego z tych młodych, co przecież przełoży się na wspólny zysk.

Krzysztof Kutwa, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego