Młodzi mieszkańcy południa Europy są największymi ofiarami kryzysu. Ich pensje spadły w ciągu kilku lat o kilkanaście procent. 30-latkowie z dyplomem magistra często zarabiają dziś mniej niż podczas dorywczych prac studenckich.

Joseba Prieto de las Heras myślał, że dyplom magistra zapewni mu wyższą pensję w przyszłości. Hiszpański rynek pracy zweryfikował jednak te oczekiwania i zmusił do objęcia posady, na której zarabia połowę tego, co podczas prac dorywczych za czasów studenckich.

Młody Hiszpan od stycznia tego roku zajmuje się e-marketingiem i projektowaniem stron internetowych w firmie, która prowadzi centrum informacji medycznej online. Siedziba przedsiębiorstwa znajduje się w miejscowości Barakaldo, niedaleko Bilbao - gospodarczej stolicy najbogatszego regionu Hiszpanii. Prieto pracuje tu za 1000 euro miesięcznie. Cztery lata temu, jeszcze jako student, zarabiał dwa razy tyle sortując dokumenty dla jednego z banków.

„Znalazłem pracę, która odpowiada moim kwalifikacjom, ale nie oferuje adekwatnych zarobków. Wiem, że jestem więcej warty, ale w całym Kraju Basków dla setek kandydatów były dostępne jedynie dwie wolne posady” – mówi 30-letni Prieto.

30-latkowie ze strefy euro najmocniej odczuli spadek lub stagnację zarobków, które są postrzegane jako jedno z większych zagrożeń dla skromnego ożywienia gospodarki bloku 18 krajów.Staje się to coraz większym problemem dla Europejskiego Banku Centralnego, który w czerwcu jako pierwszy wielki bank centralny zdecydował się obniżyć jedną z głównych stóp procentowych do ujemnego poziomu. Zdaniem Mario Draghiego, szefa EBC, wysokie bezrobocie, słaby popyt i niska inflacja stanowią coraz poważniejsze ryzyko dla stabilności cen w Europie.

Reklama

W których krajach jest najwięcej bezrobotnych magistrów? Zobacz mapę bezrobocia wykształconej Europy

Pensje młodych Hiszpanów lecą w dół najszybciej

Hiszpanie przed 30-tką odczuli najostrzejszy spadek płac ze wszystkich krajów UE. Stopa bezrobocia w tej grupie wiekowej sięga w Hiszpanii 42 proc. Ten sam wskaźnik dla całej populacji wynosi 25 proc. Przeciętne roczne wynagrodzenie brutto Hiszpanów w wieku od 20 do 24 lat było w 2012 roku o 15 proc. niższe niż w 2010 roku. Tymczasem we wszystkich grupach wiekowych razem wziętych spadło średnio o 0,3 proc., a wśród osób koło 30-tki – o 8 proc. – wynika z ostatnich dostępnych danych hiszpańskiego biura statycznego INE.

W Portugalii średnie miesięczne zarobki osób w wieku 18-24 lata skurczyły się między 2011 i 2012 rokiem o 25 proc., podczas gdy w całym kraju wzrosły w tym czasie o 1 proc. W grupie osób o 10 lat starszych spadek wynagrodzeń sięgał 17 proc.

Choć niewiele europejskich krajów publikuje aktualne statystyki o zarobkach w podziale na grupy wiekowe, można domyślać się, że podobny trend co w Hiszpanii i Portugalii jest widoczny w większości krajów Unii Europejskiej – uważa Zsolt Darvas, ekonomista Instytutu Bruegela z Brukseli.

>>> Polecamy: NEET: prawie 2 mln młodych Polaków ani się nie uczy, ani nie pracuje

Międzypokoleniowa luka płacowa rośnie

“Spadek płac jest zrozumiały w obliczu koniecznego dopasowania się do mniejszej liczby dostępnych stanowisk, ale to młodzi ludzie ponoszą ciężar tego dostosowania” – mówi Darvas. „To nie jest ani sprawiedliwe dla młodych, ani pozytywne dla całej gospodarki. Starsi ludzi zarabiają więcej i ich standardy życiowe nie pogorszyłyby się tak mocno z powodu cięcia płac” – dodaje.

Jak podkreśla ekonomista, firmy mają zwyczaj zatrudniać młodych za niższe stawki i oferować im umowy, które łatwiej zerwać, bądź zatrudniać tylko na czas określony. Starsi pracownicy mają znacznie bardziej stabilną pozycję zawodową.
W drugim kwartale tego roku w Hiszpanii 52 proc. osób poniżej 30 roku życia pracowało na umowach krótkoterminowych. Średnia dla pracowników w całym kraju to 24 proc. – wynika danych INE opublikowanych w zeszłym miesiącu. Tak zróżnicowane warunki zatrudniania pogłębiają międzypokoleniową lukę płacową. W 2012 roku młodzi w wieku 20-24 lat zarabiali dwa razy mniej niż średnie wynagrodzenie w gospodarce. Osiem lat wcześniej dostawali o 33 proc. mniej od przeciętnej pensji.

W wyniku kryzysu firmy renegocjują warunki umów o pracę, więc nowo zatrudniani ludzi muszą akceptować niższe wynagrodzenia. Japoński Nissan podpisał w zeszłym roku porozumienie, w którym zagwarantował, że w barcelońskiej fabryce będzie produkował nowy model samochodu i stworzy 1000 nowych miejsc pracy. W zamian za to, płace nowych pracowników miały jednak zostać obniżone. Podobną politykę prowadzą hiszpańskie linie lotnicze Iberia – nowi piloci i personel pokładowy już od tego roku będą zarabiali mniej.

Włosi wyjeżdżają z kraju

Młodzi Włosi nie mają lepiej niż Hiszpanie. 30-procentowe bezrobocie w grupie Włochów przed 30-tką i trudności w znalezieniu stabilnego zatrudnienia zmusiły ponad 94 tys. młodych pracowników do wyjazdu z kraju od 2012 roku. Daniela Ottobre wciąż nie może odżałować, że 7 lat temu zrezygnowała z pracy na stanowisku kasjerki w jednym z supermarketów w Rzymie.

„Byłam młoda, chciałam się bawić i mieć czas wolny w weekendy. Dziś mam 27 lat i bardzo tego żałuje. Teraz za nic nie opuściłabym tej pracy, była jak skarb” – mówi Daniela Ottobre, absolwentka uczelni artystycznej. Jej zdaniem, nie ma teraz szans na znalezienie posady, która pozwoliłaby jej zarobić 1 200 euro na miesiąc, czyli tyle, ile dostawała na poprzednim stanowisku. Po porzuceniu pracy kasjerki, młoda Włoszka za 500 euro miesięcznie pracowała przez 6 dni w tygodniu jako asystentka w sklepie zoologicznym. Później, za podobną stawkę, dostała pracę sekretarki w agencji pośrednictwa nieruchomościami. We wszystkich tych miejscach pracowała nieformalnie, bez umowy. Od półtora roku szuka pracy i mieszka z rodzicami. Wysyłała już ponad 200 CV.

“Teraz mogłabym pracować wszędzie, byleby tylko dostać pensję” – mówi Ottobre. “Kiedy potrzebujesz pieniędzy, musisz się dostosować. Idziesz codziennie do pracy z uśmiechem na twarzy i siedzisz cicho. Ciągle masz nadzieję, że w końcu dostaniesz umowę o pracę albo podwyżkę” – mówi Daniela Ottobre.

Pracują poniżej kwalifikacji

„To właśnie podstawowy mechanizm gospodarczego dostosowywania pcha południe Europy do strefy deflacyjnej” – mówi Robert Hancke, profesor London School of Economics and Political Science. „Ograniczeniem strategii deflacyjnej jest to, że wspiera ona konkurencyjność tylko do momentu, w którym twoi konkurenci zaczynają robić to samo”.

W Portugalii godzinowe koszty pracy spadły od 2008 roku o 6 proc., a w Grecji – aż o 17 proc. – wynika z danych Eurostatu. W krajach, w których płace skurczyły się lub utknęły w miejscu, spadają też ceny.

Niemcy mają w tej chwili drugą po Austrii najniższą stopę bezrobocia w Unii (5,1 proc.). To mniej niż połowa średniej dla wszystkich krajów strefy euro. Bezrobocie wśród młodych Niemców (15-29 lat) wynosiło w 2013 roku 7 proc. i było najniższe w UE. Mimo to, spadek inflacji w Niemczech sprawił, że polityka banku centralnego zachęciła związki zawodowe do ubiegania się o podwyżkę wynagrodzeń.

“Kiedy rynek pracy się kurczy, ludzie walczą o każdą pojawiającą się ofertę pracy. Prowadzi to do zjawiska niedopasowania umiejętności do potrzeb rynku w wielu krajach i zatrudniania osób poniżej ich kwalifikacji. Widać to właśnie wyraźnie w Hiszpanii” – mówi Guillermo Montt, analityk OECD.