Wybór ułatwiają spotkania z potencjalnymi pracodawcami, a tych na brytyjskich uczelniach jest mnóstwo – przez cały rok odwiedzają je setki firm, dla których jest to jedno z najważniejszych źródeł rekrutacji przyszłych pracowników. Prezentacje, seminaria, konferencje, konkursy – pracodawcy zabiegają o uwagę studentów, wiedząc, że ci, którzy zdecydują się aplikować na praktyki, prawdopodobnie zostaną u nich jako przyszli pracownicy. Obok firm brytyjskich mamy tu okazję spotkać menedżerów z wielu innych krajów. W tym gronie zdarza się nam spotkać nielicznych pracodawców z Polski – przede wszystkim firmy doradztwa strategicznego jak BCG czy McKinsey oraz fundusze private equity inwestujące w krajach Europy Środkowej. Zdecydowanie brakuje jednak dużych firm, narodowych czempionów takich jak PZU, PKO BP, PGE czy KGHM, które realizują największe projekty wpływające na całą polską gospodarkę, a coraz częściej wychodzą za granicę.
Wielu młodych Polaków, którzy studiują na brytyjskich uczelniach należących do ścisłej światowej czołówki, coraz poważniej myśli o powrocie i pracy w Polsce jako jednej z interesujących opcji. Jeszcze kilka lat temu takich dylematów nie było – właściwie jedynym kierunkiem było londyńskie City, gdzie co roku tysiące młodych ludzi rozpoczynało pracę w bankowości inwestycyjnej i doradztwie strategicznym. To bardzo wymagające środowisko, w którym pracuje się często kilkanaście godzin dziennie, sześć lub siedem dni w tygodniu. W zamian można było liczyć na pracę przy największych globalnych projektach, w niezwykle konkurencyjnym środowisku i zdobycie ogromnego doświadczenia, otwierającego drogę do firm, agend rządowych czy organizacji międzynarodowych na całym świecie. Ważne było też sowite wynagrodzenie pozwalające w ciągu kilku lat spłacić kredyty, które większość Polaków studiujących na Wyspach musi zaciągnąć, żeby opłacić czesne i pokryć koszty życia w Wielkiej Brytanii.
Od kilku lat blask bankowości inwestycyjnej blaknie – wskutek kryzysu bankowość podlega coraz ostrzejszym regulacjom, które ograniczają swobodę działania i innowacyjność tego sektora. Spadły też wynagrodzenia, bo na banki został nałożony specjalny podatek, który zabiera pracownikom połowę rocznej premii. Problemy sektora bankowego sprawiają, że studenci rozglądają się za możliwościami rozwoju w innych branżach i patrzą przede wszystkim na swoje szanse rozwoju i skalę stawianych przed nimi wyzwań. To otwiera nowe możliwości również przed polskimi firmami. I w rozmowach z menedżerami słyszymy, że widzą w wykształceniu i doświadczeniu zawodowym, które jest do zdobycia na Wyspach, dużą wartość. Oraz że jeśli zdecydujemy się na powrót, to w Polsce czekają na nas duże wyzwania biznesowe, możliwość wniesienia realnej wartości do gospodarki oraz szanse na rozwój kompetencji menedżerskich.
Reklama
Wielu z nas na pewno ta perspektywa skusi do tego, by spróbować swoich sił na praktykach w Polsce. Co firmy mogą zrobić, żeby zatrzymać studentów, którzy podejmą się tego wyzwania? Jeśli program praktyk jest dobrze zaprojektowany, podzielony na kilka etapów, obejmujący pracę z 2–3 zespołami, studenci z góry wiedzą, czego będzie się od nich oczekiwać, mogą sprawdzić się w pracy na różnych projektach. On-boarding – czyli pierwsze kilka dni poświęcone na szkolenia, zapoznanie się z firmą i zakresem obowiązków poszczególnych członków zespołu – otwiera studentom ścieżki, pozwala szybko poznać najważniejsze osoby w firmie i ustalić, do kogo należy się kierować w razie wątpliwości. Standardem w firmach konsultingowych jest autentyczne angażowanie studentów w projekt. Naturalnie mają oni opiekę menedżera, który kontroluje ich postępy i służy pomocą w razie trudności, ale czują spoczywającą na nich odpowiedzialność za jak najlepsze wykonanie powierzonych im zadań. Ważne jest też zaangażowanie mentora, no i kultura otwartego feedbacku – studiując w Wielkiej Brytanii, uczymy się, że życzliwa krytyka jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi, które wspomagają rozwój.
Jeśli polskie firmy zechcą wykorzystać te doświadczenia, budując swoje programy stażowe, to jesteśmy pewni, że studenci z najlepszych brytyjskich szkół nie tylko będą przyjeżdżać do Polski na praktyki, lecz także wielu z nich zdecyduje się budować swoją karierę w kraju.