„Codziennie emigruje ponad 400 profesjonalistów. W ostatnim roku 150 tysięcy wysokokwalifikowanych obywateli opuściło ojczyznę szukając pracy” - napisał The Telegraph, zarzucając rządowi brak polityki zatrzymywania Brytyjczyków w kraju. A politycy z lubością przedstawiają obywateli swego kraju jako nieszczęśników skazanych na emigrację.

Kilka dalszych przykładów: „Miasto wielkości Berlina – 3,4 mln urodzonych Niemców wyemigrowało i co roku czyni to ponad 140 tysięcy niemieckich obywateli” stwierdza raport OECD „Talent Abroad. A Review of German Emigrants” z 2011 roku. “Leonie wracaj” głosi francuska kampania reklamowa nakłaniająca emigrantów do powrotu na łono ojczyzny. „Szacuje się, że nawet około 2 mln Francuzów przebywa na emigracji, corocznie wyjeżdża 60-80 tysięcy, zaś połowa spośród tych, którzy przebywają dłużej niż 6 lat na emigracji nie zamierza wracać”.

Emigracja we współczesnym świecie staje się zjawiskiem masowym, występującym nie tylko w gospodarkach biednych i zacofanych, ale również w krajach o całkiem niezłym średnim poziomie życia. Ludzie wędrują nie tylko w poszukiwaniu pracy, która pozwoliłaby im zaspokoić najbardziej podstawowe potrzeby materialne, ale również z potrzeby zaspakajania swych aspiracji zawodowych, zbierania doświadczeń i zwykłej ciekawości świata. Swoboda przemieszczania się na terenie krajów Unii Europejskiej, możliwość internetowej czy telefonicznej komunikacji z bliskimi pozostającymi w kraju, ułatwia i przyspiesza podjęcie decyzji o emigracji. Osobnym zagadnieniem jest emigracja związana z sytuacją polityczną, zagrażającą bezpośrednio życiu i bezpieczeństwu obywateli.

>>> Czytaj też: Koniec z "łatką" taniej siły roboczej? Polscy emigranci walczą o swoje prawa

W Polsce utrwaliło się przekonanie, że ze względu na wysoką stopę bezrobocia i niski poziom wynagrodzeń czynniki ekonomiczne wypychają ludzi z kraju i pod tym względem jesteśmy wyjątkowi w Europie. Padające liczby – rzędu 1,5 mln do 2,5 mln emigrantów robią wrażenie. Jednak czy dotyczy to tylko Polski? Zgodnie z danymi Eurostatu w latach 2004-2013 wyemigrowało ponad 4,5 mln Niemców, blisko 3,5 mln Brytyjczyków, blisko 3 mln Hiszpanów, ponad 2 mln Francuzów. To samo źródło szacuje, że z Polski wyjechało w tym czasie ok. 1,5 mln obywateli. Nie jesteśmy więc liderem emigracji nawet jeśli uwzględnić szacunki GUS określające jej wielkość na ponad 1 880 tys.

Reklama

Nieco innego wymiaru nabierają dane nt. emigracji jeśli odnieść je do wielkości populacji danego kraju.

ikona lupy />
Liczba polskich emigrantów (infografika: D. Gąszczyk) / Media

W relacji do wielkości populacji znajdujemy się poniżej europejskiej średniej. Relatywnie więcej wyjeżdża Brytyjczyków (5,4 proc.), Niemców (5,6 proc.), Słoweńców, Szwajcarów, Rumunów i Austriaków (powyżej 6 proc.). Zaś prawdziwymi rekordzistami są Irlandczycy (13,7 proc. i Islandczycy (17,4 proc.).

Z punktu widzenia perspektyw rozwojowych gospodarki a zwłaszcza zagrożenia ewentualnym brakiem siły roboczej, istotna jest dynamika zjawiska – narastanie, stabilizacja lub wygaszanie tendencji emigracyjnych społeczeństwa w dłuższym okresie oraz różnica pomiędzy liczbą napływających migrantów i liczbą osób emigrujących zwana migracją netto.

Analizując zjawisko emigracji z punktu widzenia jej dynamiki nie można mówić o narastającej fali polskiej emigracji.

Po przystąpieniu Polski do UE proces emigracji narastał stopniowo, osiągając najwyższą, skokową dynamikę w latach 2008-2009, co w znacznym stopniu związane było z datami otwierania się europejskich rynków pracy dla Polaków. W kolejnych latach, a zwłaszcza po 2011 roku, kiedy to wszystkie kraje członkowskie UE otworzyły swe granice dla polskich pracowników, możemy raczej mówić o stabilizacji zjawiska (każdego roku z Polski emigrowało w latach 2011-2013 około 270 tys. osób). I choć jest to dość znaczna liczba to ważne, że w ostatnich latach nie zwiększa się.

ikona lupy />
Zmiana liczby obywateli przebywających poza krajem pochodzenia / Media

Są bowiem kraje, gdzie w ostatnich latach dynamika emigracyjnych wyjazdów uległa znacznemu przyspieszeniu. Tak jest np. w Hiszpanii, gdzie w okresie ostatniej dekady, w efekcie kryzysu lat 2007-2009 liczba emigrantów wzrosła przeszło 2,5 krotnie, z około 200 tysięcy w 2007 roku do ponad 530 tys. w 2013 r. Podobne zjawisko po 2008 roku obserwujemy na Węgrzech, gdzie również z roku na rok coraz więcej osób wyjeżdża (przed przystąpieniem do UE rocznie emigrowało niewiele ponad 3 tys. Węgrów, w 2013 roku wyemigrowało blisko 35 tysięcy).

Pomimo znacznego przyrostu liczby osób wyjeżdżających z Polski po 2004 roku, nie jesteśmy liderem przyrostu osób żyjących na terenie Unii Europejskiej poza granicami kraju pochodzenia. W latach 2004-2013 znacznie większe zmiany w liczbie emigrantów przebywających na terenie UE zaszły w przypadku Łotwy, gdzie populacja emigrantów zwiększyła się o 550 proc., Litwy – przyrost o 440 proc. czy Rumunii – przyrost o 330 proc.. Polska z przyrostem emigrantów przebywających na trenie UE plasuje się lekko poniżej średniej dla krajów naszego regionu – przyrost rzędu 225 proc. w latach 2004-2013.

ikona lupy />
Wskaźnik migracji netto (infografika: D. Gąszczyk) / Media

Drugi czynnik związany z migracją – istotny z punktu widzenia rozwoju gospodarki – to migracja netto, czyli różnica pomiędzy liczbą imigrantów i emigrantów. Zarówno nadmierny odpływ obywateli jak i wzmożony napływ imigrantów mogą stać się istotnym problemem społecznym gospodarczym i politycznym. Z takimi problemami zmierzają się dzisiaj państwa Unii Europejskiej. Kraje, takie jak np. Włochy w ostatnich latach odczuły napływ kilkudziesięciu tysięcy uchodźców z Północnej Afryki, stając się liderem dodatniego salda migracyjnego. Podobne problemy odczuwają Niemcy, Hiszpania czy Francja.

ikona lupy />
Polacy jako odsetek cudzoziemców / Media

W Polsce wskaźnik migracji netto jest nieznacznie ujemny, lokując nas w połowie rankingu krajów Unii Europejskiej. W ciągu ostatniej dekady nie zmienił się znacząco, co oznacza, że liczba osób opuszczających kraj i napływających do niego zza granicy nie ulega istotnej zmianie i jest w zasadzie zrównoważona.

>>> Czytaj też: Imigranci zalewają Wielką Brytanię. Padł rekord

Wielkość kraju, a w konsekwencji znacząca bezwzględna liczba polskich emigrantów powoduje, że w krajach Unii Europejskiej polscy emigranci odgrywają istotną rolę. Najwięcej Polaków przebywa w Wielkiej Brytanii (ponad 700 tys. – dane OECD) i w Niemczech (ponad 500 tys.). W Wielkiej Brytanii Polacy to ok. 15 proc. cudzoziemców, a w Niemczech ok. 8 proc.

W innych krajach Unii Europejskiej, choć emigrantów z Polski jest znacznie mniej, to zarówno w relacji do liczby mieszkańców, jak i relacji do ogólnej liczby cudzoziemców Polacy odgrywają znaczącą rolę. Tak jest w Islandii, gdzie Polacy stanowią 45 proc. procent cudzoziemców, w Irlandii, gdzie populacja Polaków stanowi blisko 22 proc. cudzoziemców, czy w Norwegii z udziałem bliskim 18 proc. ogółu cudzoziemców.

Dla polskiej emigracji, podobnie jak dla emigrantów z innych krajów główną przyczyną wyjazdu z kraju jest praca i ciekawość świata (wyjątek stanowi tu emigracja polityczna, która obecnie Polski nie dotyczy). Tak jak kapitał we współczesnym świecie swobodnie przemieszcza się w poszukiwaniu najmniejszego ryzyka i najwyższej stopy zwrotu, tak ludzie przemieszczają się w poszukiwaniu satysfakcji materialnej, duchowej, społecznej czy politycznej. Nie ma powodów aby im współczuć, zazdrościć, czy potępiać. Swoboda przemieszczania się ludzi, a w konsekwencji emigracja, to fakt i ogromne osiągnięcie znacznej części współczesnego świata, z czego korzysta również Polska.