"Byliśmy wszyscy trochę zbulwersowani niektórymi wypowiedziami przedstawicieli administracji USA. Zarówno wiceprezydent (Mike) Pence, jak i jego kolega (sekretarz stanu Rex) Tillerson podkreślili podczas rozmów, że są jak najbardziej mocno zainteresowani zjednoczoną Europą i że popierają transatlantyckie partnerstwo w NATO" - oświadczył Gabriel.

"Niektóre wcześniejsze wypowiedzi uległy tym samym relatywizacji. Nie mamy ostatecznej pewności co do przyszłej polityki Stanów Zjednoczonych, ale przynajmniej wykonane zostały pierwsze kroki w kierunku nacechowanej zaufaniem współpracy" - dodał polityk SPD.

Gabriel wezwał niemieckich parlamentarzystów, by odwiedzali USA i nawiązywali kontakty z politykami gotowymi do stabilizowania relacji niemiecko-amerykańskich.

Jego zdaniem Europa nie powinna "bać się Ameryki", lecz pracować nad wzmocnieniem Unii Europejskiej. "Europa musi zapobiec wewnętrznym podziałom na Północ i Południe, Wschód i Zachód" - ostrzegł. Jak dodał, Francja i Włochy powinny dostać więcej czasu na ograniczenie deficytu budżetowego.

Reklama

Gabriel powiedział, że winę za ostatnią eskalację konfliktu we wschodniej Ukrainie ponoszą "obie strony". Jego zdaniem wynika to z niepewności zarówno separatystów, jak i władz Ukrainy co do dalszych działań USA.

Szef MSZ wyraził opinię, że rząd USA "dopiero poszukuje właściwej strategii wobec Rosji". Powiedział, że nie można tolerować przesuwania granic, co zrobiła Rosja; zastrzegł jednak, że Rosja jest "naszym bezpośrednim sąsiadem, co oznacza, że zapewnienie bezpieczeństwa możliwe jest tylko z Rosją". Gabriel wyraził nadzieję, że USA i Rosja porozumieją się, lecz że nie odbędzie się to kosztem Ukrainy.

Gabriel przejął resort spraw zagranicznych ponad tydzień temu. Zastąpił na tym stanowisku Franka-Waltera Steinmeiera, który jest kandydatem na prezydenta Niemiec.