"Zamiast iść po pracy prosto do domu, włączyć telewizor i coś ugotować, warto rozważyć pójście do kina, odwiedziny w centrum handlowym, żeby utrzymać zużycie prądu na niskim poziomie. Nawet takie drobne czynności pomogą" - powiedział minister energii stanu Nowa Południowa Walia (NSW), w południowo-wschodniej części kraju.

Wśród fabryk, które wstrzymały produkcję, by oszczędzać prąd, znalazły się zakłady papiernicze, stacje uzdatniania wody i największa w Australii huta aluminium.

Władze przygotowują się do tymczasowego zawieszenia dostaw prądu na wybrane obszary w NSW, by uniknąć przeciążenia sieci energetycznej. Kilka dni wcześniej 40 tys. domów i firm w stanie Australia Południowa zostały odcięte od dostaw energii elektrycznej.

Reklama

>>> Czytaj też: Emerytury obywatelskie na Antypodach. Czy Polska powinna iść śladem Australii?

Fala upałów przesuwa się obecnie ze środkowej części Australii na wschód, nad NSW, która jest najgęściej zaludnionym stanem w kraju. W niektórych regionach tego stanu oraz w Australijskim Terytorium Stołecznym na południowym wschodzie kraju słupek rtęci podskoczył w piątek do 40 stopni Celsjusza, a w sobotę według prognoz ma paść rekord najgorętszego dnia w lutym.

Ogromne upały i przerwy w dostawach prądu już wcześniej wywołały w Australii dyskusję o bezpieczeństwie energetycznym kraju. W środę operator rynku nakazał koncernom energetycznym w Australii Południowej krótkotrwałe wstrzymanie dostaw prądu do niektórych odbiorców, by elastycznie zarządzać dystrybucją. Australia Południowa ponad jedną trzecią potrzebnej energii czerpie z elektrowni wiatrowych, jednak w czasie gdy w miarę narastania upałów mieszkańcy zaczęli bardziej korzystać z klimatyzatorów, wiatr zamarł. W grudniu 2016 roku w całym stanie doszło do awarii sieci energetycznej, która zmusiła kopalnie miedzi i huty do wstrzymania produkcji na dwa tygodnie.

>>> Polecamy: Polacy zamykają kopalnie, a Australijczycy otwierają nowe. "Na rynku jest dużo miejsca na polski węgiel"